Ariana dla WS | Blogger | X X

piątek, 1 kwietnia 2016

[Inne] - Podsumowanie sezonu zimowego 2016

Śnieg za oknem już stopniał, słońce świeci, wiosna się zbliża, a to oznacza koniec sezonu zimowego 2016, a wraz z nim przychodzi pora na podsumowania! Przed wami post, gdzie ponownie przedstawiamy wam naszych ulubieńców i co gorsze aspekty serii z tego sezonu.


Najlepsze anime:

Boku dake ga Inai Machi

Według Powie [Ognista strzała-sama]:
W dosyć prosty sposób można wytypować ulubione anime sezonu. Wystarczy jedynie sprawdzić na co się, co tydzień najbardziej czeka i dostrzec jakie reakcje wywołuje. W moim przypadku każdy odcinek Boku dake ga Inai Machi przynosił ze sobą wielki szok, niepokój, niewiadome oraz rozemocjonowanie, bo w końcu przywiązałam się do bohaterów i pragnęłam by sprawiedliwości stało się za dość. Na moje zakochanie się w serii wpłynął też fakt, że prawie do końca nie byłam pewna kto jest mordercą oraz jak Satoru rozwiąże całą sprawę. Bohaterowie bardzo realni, ludzcy i pod względem psychologicznym dopracowani. Grafika i muzyka cudownie wpasowane klimatycznie. I ogólnie nie wyobrażam sobie nie obejrzenia tego anime.

Według Puchie [Jellyfish-chan]:
Kiedy nasza dwójka się do czegoś zgadza, to można powiedzieć, że mamy święto. No dobrze, nie jest aż tak źle, ale często mamy rozbieżne zdania na temat anime. Tu się jednej coś podoba, tam drugiej nie. A tym razem możemy śmiało, wspólnie wytypować nasze ulubione anime. Każdy odcinek przeżywałyśmy wspólnie (niektóre razem oglądając i krzycząc w stronę laptopa Powie), wielokrotnie rozważałyśmy "kto jest mordercą?", "czy to na pewno ta osoba?" i "jak to twórcy rozegrają?". W rezultacie otrzymałyśmy naprawdę dobrą serię z grafiką lepszą w anime niż w mandze (co jest w sumie zaskakujące, bo często jest na odwrót), ciekawą historią i zagadką. W przypadku tego ostatniego można jedynie rozważać, że - ok, można było sprawić, aby było to mniej przewidywalne, niemniej dalej uważam, że tej serii śmiało można dać tytuł "najlepszej" w tym sezonie.

Najsłabsze anime:


Według Powie [Ognista strzała-sama]: Norn9: Norn + Nonet
Jest dużo facetów. Przystojnych bishów. Do tego nie jest to harem, ale skupienie się na różnych - trzech - historiach miłosnych. Nie jest to jedynie romans, ponieważ ma jakieś tam historie poboczne i ogólnie wszyscy bohaterowie zmierzają latającym statkiem do jednego: ocalenia świata. Czyli  mamy świecki cel. A ponadto: nie jest musicalem, jak Dance with Devils. Więc dlaczego? Dlaczego Norn jest taki ZŁY? No dobra, nie aż tak zły. Jednak nie zmienia to faktu, że oglądając mój mózg cierpiał przez głupotę bohaterów, a szczególnie różowowłosej kretynki, która rzuca się z mostów by ratować brzoskwinki.


Według Puchie [Jellyfish-chan]: Divine Gate
Okay, zgadzam się, że Norn9 było słabe, ale nie dobrnęłam w nim do końca, także przedstawię anime, które również osiągnęło apogeum głupoty i irracjonalizmu. Z początku wydawało mi się, że twórca miał bardzo ciekawy pomysł, może nieszczególnie oryginalny, ale na tyle interesujący, że można go było fajnie poprowadzić. Jednak widać ten, kto wymyślił Divine Gate miał aż nadto pomysłów... I zamiast z któregoś z nich po prostu zrezygnować, uznał, że wrzuci je wszystkie na raz, nie do końca wyjaśni o co chodzi i pozwoli, aby widzowie sobie dorobili własną ideologię. Dodatkowo chcieli się tutaj wysilić na głębszy sens, drugie dno, a zamiast tego niektóre teksty były bardziej płytkie niż łyżeczka do herbaty. Oglądając kolejne odcinki mój mózg wołał o pomstę do nieba i kroił się w plasterki. 


Najlepszy opening:


Według Powie [Ognista strzała-sama]: Ajin
Zanim wyszedł pierwszy odcinek byłam już całkowicie zakochana w piosence od flumpool. A przyczyniło się do tego przypadkowe kliknięcie w filmik na youtubie z samą muzyką wykonaną na fortepianie. Nieprzeciętne rytmy oczarowały moje muzyczne uwrażliwienie, a kiedy w końcu doszedł do tego głos wokalisty - poczułam się jak w niebie.

"Yoru wa Nemureru kai?" - flumpool


Według Puchie [Jellyfish-chan]: Fairy Tail: ZERØ
Wahałam się przy tej kategorii niepewna, czy nie wybrać tutaj openingu z Dimension W, który również jest godny uwagi i swego czasu maniakalnie słuchałam go, odtwarzając non stop. Potem zastanawiałam się czy nie wrzucić tutaj czołówki z Prince of Stride: Alternative albo z Durarary Ketsu. Ostatecznie wybrałam opening, który był użyty w Fairy Tail przy arcu z sezonu zimowego. Pasował idealnie i tak oto skończyło się na tej melodii. Tego również słuchałam bardzo długo. I choć - jak to w openingach z tej serii - można z łatwością dostrzec spoilery, to i tak jest na pewno godny uwagi. Niemniej te pozostałe, które wymieniłam również warto posłuchać.
Dodatkowo muszę jeszcze wspomnieć, że pod względem fabularnym bardzo fajnie rozegrano sprawę z openingiem w Boku dake ga Inai Machi w 11 odcinku. 

"Ashita o Narase" - Kavka Shishido


Najlepszy ending:


Według Powie [Ognista strzała-sama]: Boku dake ga Inai Machi
Jeśli ktoś oglądał Ranpo Kitan: Game of Laplace to na pewno zwrócił uwagę nie jedynie na zjawiskowy opening, lecz również na melancholijny, wpadający w ucho ending w wykonaniu Sayuri. Tej samej Sayuri, która w sezonie zimowym wzbogaciła Boku dake ga Inai Machi o równie cudowne zwieńczenie odcinków. Jej głos jest niczym strumień wody - słuchasz i nie możesz oderwać się, póki nie dobiegnie końca. A kiedy z delikatnych brzmień następuje wzburzenie to wiesz, że już całkowicie się zatraciłeś.

"Sore wa Chiisana Hikari no Youna" - Sayuri


Według Puchie [Jellyfish-chan]: Bubuki Buranki
Przyznaję rację, że ending od Boku dake ga Inai Machi jest świetny, ale uznałam, że - pff, nie będę wrzucać tego samego, co moja droga Nemezis. W związku z tym zaczęłam szukać endingu, który przypadnie mi do gustu (bo oczywiście normalnie ich nie słucham). Interesującym okazał się tej z Bubuki Buranki, który klimatami nie pasuje do piosenek słuchanych przeze mnie na co dzień, a jednak "Anger/Anger" do mnie przemówiło. 

"Anger/Anger" - MYTH&ROID


Najlepszy bohater:


Według Powie [Ognista strzała-sama]: Sachiko Fujinuma
Jak ją lubi nazywać jej własny syn, Satoru: Kobieta Demon. Oczywiście nie jest tak, że Sachiko dysponuje jakimiś nadprzyrodzonymi zdolnościami, przemienia się w człowieka-jaszczura, bądź pożera dzieci na deser. Jest zwyczajną/niezwyczajną kobietą, która zaimponowała mi swoim silnym charakterem i tym, że zawsze potrafi się domyślić lub wyczuć, że jej syn coś ukrywa. Dzięki temu wrażliwemu matczynemu instynktowi potrafiła wielokrotnie pomóc i przyczynić się do jakiegoś przełomu w serii. Rzadko kiedy można spotkać takiego rodzica w anime, który pomimo że nie jest zamieszany w sprawę stara się na swój własny sposób działać i pomagać. Sachiko wychodzi to nadzwyczaj dobrze. Możliwe nawet, że polubiłam ją tak bardzo z tego względu, że przypomina mi moją matulę. Kobiety Demony o wyczulonych zmysłach... Brrr. Aż strach się ich bać.
Na specjalne wyróżnienie zasługują również postaci takie jak: Kei Nagai (Ajin),  który ma nie po kolei w głowie, a jak wiadomo uwielbiam psychopatów; Reina (Musaigen no Phantom World), bo jest taką słodką istotką oraz żarłokiem; Manato (Hai to Gensou no Grimgar), ponieważ był dobrym przywódcą, wspaniałym kompanem i niesprawiedliwie skończył; oraz postaci z Drrr, które darzę ogromną sympatią.

Według Puchie [Jellyfish-chan]: Mabuchi Kyouma
Mabuchi podbił moje serce, gdy tylko się pojawił. Co prawda był oschły i wredny, ale miał ku temu poważne powody. Mężczyzna, który nienawidzi powszechnej w świecie techniki cewek, buntujący się przeciwko istnieniu robotów i jeżdżący starym samochodem. Do tego miał smutną historię życia, a swoją determinacją w działaniu zaskarbił sobie moją sympatię. Co prawda nie mogę powiedzieć, abym się nim zachwycała na prawo i lewo, jednak na pewno zdobył pierwsze miejsce w rankingu lubianych przeze mnie postaci w tym sezonie. 
Wysoko na liście znajdują się także Shizuru z Bubuki Buranki, która choć na początku wydawała się nijaka, to gdy pokazała się od strony umiejętności w walce, szybko stała się moją ulubienicą w tej serii. Dodatkowo na wyróżnienie zasługują wspomniana powyżej Sachiko z Boku dake ga Inai machi.

Najbardziej irytujący bohater:


Według Powie [Ognista strzała-sama]: Koharu
Nieee... To wcale nie był oczywisty wybór już po obejrzeniu pierwszego odcinka Norna. Jak można znienawidzić różowowłosą dziewczynę z sianem w głowie? Jak może irytować ktoś, kto nie rozumie aluzji, rzuca się z mostu za spadającą brzoskwinią, zadaje głupie pytania, nie zna się na żartach oraz samą swoją obecnością obniża twój poziom inteligencji? Nie, takie osoby wręcz się ubóstwia!

Według Puchie [Jellyfish-chan]: 
Zgadzam się całkowicie. Ta postać działa na nerwy tak bardzo, że ma się ochotę sięgnąć po kałasznikowa i rozstrzelać ekran laptopa. Znienawidziłam ją po pierwszym odcinku, a moja niechęć była spowodowana przede wszystkim głupotą tej dziewoi (naprawdę nie lubię idiotów). W związku z powyższym Koharu wygrywa w tej konkurencji.


Najlepsza grafika:


Według Powie [Ognista strzała-sama]: Hai to Gensou no Grimgar
O mojej miłości do tej kreski zadecydowały przede wszystkim tła. To właśnie one oddają klimat Grimgaru, bo są szczegółowo dopracowane, barwne, odpowiednio oświetlane oraz jak rysowane pastelami lub farbami. Moje oczy wręcz ubóstwiają wpatrywać się w szatę graficzną tego anime. Szczególnie przypadła mi pewna narysowana scena z padającym śniegiem, gdzie prószył tak gęsto, że wyglądał cudownie artystycznie a zarazem realistycznie.
Poza tym na pochwałę zasługują także miękkie rysowanie postaci i ich dynamiki podkreślonej tymi charakterystycznymi błyskami światła. Uwielbiam!


Najsłabsza grafika:


Według Powie [Ognista strzała-sama]: Ajin
Zacznę może od tego, że Ajin nie ma najtragiczniejszej kreski, chociaż nie przepadam za techniką CGI to jestem w stanie się do niej przyzwyczaić, kiedy fabuła jest niesamowita. A co jak co Ajin ma boską historię. Więc skoro się przyzwyczaiłam do grafiki to dlaczego i tak wybrałam to anime w kategorii najsłabsza grafika? Przecież Sekkou Boys wygląda łopatologicznie z tymi rzeźbami i niczym nie zachwyca, a Yami Shibai 3 no, wygląda jak wyglądało... Więc dlaczego Ajin? Bo zarówno Sekkou Boys jak i Yami Shibai mają odcinki znacznie krótsze niż zwyczajowa seria, a chciałam wybrać anime o normalnym czasie trwania epizodów. Proste? Proste. Logiczne? Nie koniecznie. Zatem biorąc to pod uwagę oraz fakt, że odpycha mnie CGI to nie mogłam wybrać nic innego jak właśnie TEGO AJINA.


Według Puchie [Jellyfish-chan]: Ooyasan wa Shishunki
Prosta kreska, która w sumie niczym się nie wyróżnia, czasami jest niedokładna i nie przykłada się do niej wielkiej uwagi. W przypadku dwuminutowych odcinków twórcy za bardzo się nie wysilili przy jej tworzeniu, no i co więcej mogę powiedzieć? Jest taka sobie. 


PODSUMOWANIE:


Według Powie [Ognista strzała-sama]:
W ogólnym rozrachunku sezon zimowy zdobył moje serce ciekawymi produkcjami. Szczególnym zaskoczeniem okazały się serie takie jak: Ajin, Boku dake ga Inai Machi oraz Hai to Gensou no Grimgar. Nie żałuję również nadrobienia pierwszego i drugiego sezonu Gate oraz trzech sezonów Yami Shibai. Co do porażek i niewypałów można w moim przypadku zaliczyć: Divine Gate oraz Norna - uch! okropieństwa!
No i jak zwykle wyczekuję z niecierpliwością nowego sezonu i nowych produkcji, które również zapowiadają się zjawiskowo :3.

Obejrzane anime:

Według Puchie [Jellyfish-chan]:
Ten sezon był całkiem niezły. A przynajmniej nieźle się zapowiadał, bo w rezultacie dostaliśmy kilka naprawdę słabych anime przez które z trudem się przebrnęło oraz parę przeciętnych. Oczywiście są też takie, które zapadną mi na długo w pamięć i ogólnie uznaję je za udane. W związku z tym myślę, że ten sezon jest dość dobry, według mnie na pewno lepszy niż jesienny 2015.

Obejrzane anime:

5 komentarzy:

  1. Jak opening do Aijin się podobał to polecam inne piosenki flumpoola - MW albo Zanzou na przykład. Ale lubię też te pogodne w stylu Harukaze... jeden z moich ulubionych zespołów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przesłucham z przyjemnością :3

      Usuń
    2. Odsłuchałam i stwierdzam, że wolę bardziej ten zespół w mrocznych, melancholijnych rytmach :D. Spodobało mi się MW, dlatego dziękuję za polecankę ^^

      Usuń
  2. Ja już na samym początku stwierdziłam, że nie chcę czekać co tydzień na Boku dake, więc za oglądanie zabrałam się dopiero po zakończeniu serii. To była zdecydowanie dobra opcja. :D
    Zarówno Norn9 i Divine Gate porzuciłam po dwóch odcinkach. Opening do Ajina rzeczywiście brzmi świetnie, a ending do Boku dake uwielbiam. ♥ Ten do Bubuki Buranki też jest ciekawy.
    Sachiko zdecydowanie zasłużyła sobie na wyróżnienie, a bohaterów takich jak Mabuchi bardzo lubię. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczekiwania co tydzień na Boku dake były męczarnią, więc gratuluję: dobrze postąpiłaś :3
      Chociaż Norn9 był totalną klapą to i tak dziwię się sobie, że obejrzałam do końca i że prawie łezki smutku poleciały mi na ostatnim epizodzie ><

      Usuń