Ariana dla WS | Blogger | X X

sobota, 9 stycznia 2021

[Inne] - Podsumowanie roku 2020

Wiele można by o tym roku powiedzieć, ale na pewno nie przy użyciu pozytywnych i kulturalnych zwrotów. Sezon zimowy jako taką nadzieję wprowadzał, ponieważ pojawiły się co najmniej dwie perełki, które bez wątpienia znajdą się w tegorocznym zestawieniu. Wiosenny troszku przyhamował - doskonale pamiętamy, że wiele serii z powodu pandemii zostało przeniesionych na przyszły sezon, letni, który niestety okazał się jednym z najgorszych, jakie w życiu doświadczyłam. I w końcu też skończyliśmy jesienny, pełen rozmaitości, wspaniałości i przeciętności. Myślałam, że 2019 był jednym z gorszych roków, lecz bez wątpienia wszyscy się zgodzimy, że 2020 przebił wszystkie. Dlatego podsumujmy go i módlmy się do wszelkich Kamisama, by teraz było tylko lepiej.

Najlepsze anime

Id:Invaded

W zeszłym roku wybór był oczywisty - Kimetsu no Yaiba, bo zahaczało o perfekcję pod każdym względem. Jednak w tym miałam niemałą zagwozdkę, ponieważ po pierwsze dwie serie okazały się czarnymi końmi własnych sezonów i zachwyciły swoją niezwykłością. Mowa oczywiście o Akudama Drive oraz Id:Invaded. Oryginalnych anime, których nie planowałam oglądać, ale coś mnie podkusiło, by zerknąć i w ostateczności przepadłam. Do tego obie są w pełni zakończone i nie potrzebują kontynuacji. Po drugie pojawiło się nieobliczalne Dorohedoro, które namieszało mi w głowie i zasadniczo najlepiej zapadło w pamięci. A po trzecie zaprezentowano nam genialne kontynuacje: Re:Zero oraz Kaguya-sama: Love is War, gdzie ta pierwsza wywarła we mnie same skrajne emocje. Jednak w ostateczności zwycięzca może być tylko jeden i jest nim właśnie Id:Invaded. Psychologiczno-detektywistyczne sci-fi ze złożonymi bohaterami, niebanalnymi rozwiązaniami zagadek, do tego naruszające wiele zastanawiających kwestii w sprawie seryjnych morderców oraz działania ich umysłów. Bawiłam się niezwykle dobrze, wciąż odsłuchuję piosenki Miyaviego i ekscytuję się faktem, że coś z tym projektem jest dalej robione. Na ogromny plus zasługuje także fakt, że seria jest tak doskonale przemyślana od początku do końca, że tworzy zamkniętą całość. I kto by pomyślał, że anime z zimy wywrze tak mocne wrażenia, by stać się najlepszym z najlepszych? Jeśli dalej nie widzieliście Id:Invaded - najwyższy czas to nadrobić.

Recenzja Id:Invaded

Wyróżnione:
  • Dorohedoro (klik do recenzji)
  • Akudama Drive
  • Yuukoku no Moriarty
  • Golden Kamuy 3
  • Majo no Tabitabi
  • Kakushigoto
  • Kaguya-sama: Love is War 2
  • Honzuki no Gekokujou 2
  • Re:Zero 2
  • Fruits Basket 2

Największe rozczarowania

Infinite Dendrogram
Seria może walczyć w mistrzostwach o puchar największego przeciętniaka, który nie potrafi wykrzesać z siebie nic interesującego. Łopatologiczna grafika, bohaterowie kopiuj-wklej z innych serii, humor żałośnie przewidywalny, a fabuła jest równie ciekawa co przyglądanie się rosnącym na deszczu grzybom.
 
Jibaku Shounen Hanako-san
Owszem, graficznie plasuje się wybitnie wysoko, ale jak ja się przy tym wymęczyłam! Jakiej katorgi doznałam podczas obserwowania irytującej Nano, Nino, Nono czy jakoś tak, a do tego pojawiły się tu takie banały o przyjaźni, akceptacji i miłości, które po prostu z żenadą się poznawało. 

Plunderer
Największe shounenowe nieporozumienie. Gagi z piersiami oraz kroczami w roli głównej, ciągłe napastowanie płci żeńskiej i mnóstwo żenującego ecchi z kategorii "niesmaczne".

Princess Connect! Re:Dive

Miało być śmiesznie, w klimatach Konosubowych, ale skończyło się na nudnych przygodach ciągle rosnącego haremu, który interesuje się nade wszystko jedzeniem. NUDNYM jedzeniem.

Shokugeki no Souma: Gou no Sara
A skoro o żarciu mowa... Chyba nikogo nie dziwi, że ostatni sezon Shokugeki pojawił się na tej liście. Niepotrzebne wciśnięcie pseudo antagonisty, jedzenie, które nie bawi, przewidywalne pojedynki, no ogółem zakończenie warte zapomnienia.

The God of Highschool
Jeśli to mnie miało przekonać do sięgnięcia po pierwowzór, to podziękuję. Po prostu nie jestem miłośniczką serii, które trzaskają się po mordzie i ni z dupy wprowadzają nagle wątki fantastyczne w ogóle niepasujące do fabuły. Dezorientacja gwarantowana. I jeszcze ta obsesja na punkcie wciskania wszędzie niby "smutnych" retrospekcji. No, thanks.

Uzaki-chan wa Asobitai!
No dobra, oddaję honor Nono/Nino/Nano/czy jak jej tam z Jibaku Shounen Hanako-san. Nie była aż tak irytująca jak Uzaki, przez którą nie byłam w stanie obejrzeć nawet jednego odcinka.

100-man no Inochi no Ue ni Ore wa Tatteiru
A oto najgorszy isekai roku! Z nijakim bohaterem i dziewczętami, które w zanadrzu mają żałośnie łzawe historyjki. Nic dobrego i ciekawego seria nie wnosi, ale co najlepsze dostanie drugi sezon!

Mahouka Koukou no Rettousei: Raihousha-hen
Zaś największy smutek dopadł mnie właśnie przy Mahouka Koukou, gdzie po całkiem dobrym i wciągającym pierwszym sezonie, otrzymałam słabiutki drugi, który po pierwsze skupia się na fanserwisie, a po drugie na niezwykle nużącej sprawie wampira.

Najlepszy opening

Sword Art Online: Alicization - War of Underworld 2

W tym przypadku nie miałam większych trudności przy wyborze. Oczywiście pojawiło się wielu wspaniałych wykonawców i utworów, które do tej pory z radością odsłuchuję, jednak moje serce zostało skradzione w wakacje. A skradła je ReoNa piosenką "Anima". Wokalistka do tej pory znana z ed do Happy Sugar Life, czy też ed do SAO: Alicization. Niezwykle sprawnie poradziła sobie z napisaniem utworu, który słowami idealnie wpasowuje się do sytuacji Kirito, delikatny głos, połączenie spokojnego tempa ze żwawszym, zaś samo graficzne wykonanie zdecydowanie należy do schludnych, estetycznych i cieszących oko.

Wyróżnione:

Najlepszy ending

Id:Invaded

Mam z endingami bardzo ciężką relację, ponieważ niewiele utworów jest w stanie mnie urzec. Jednak o dziwo w tym roku pojawiło się całkiem sporo perełek i zdecydowanym fenomenem są endingi z Dorohedoro. Szalone jak opening i niebagatelnie różnorodne mimo że wykonawcą jest jeden zespół. Lecz również i w tym przypadku górę wzięło Id:Invaded. "Other Side" Miyaviego, cudownego Miyaviego, który uraczył nas w tej serii wieloma wspaniałymi piosenkami, gdzie wisienką na torcie jest właśnie ending. Mocny, wypełniony emocjami, niekoniecznie atrakcyjny graficznie, ale zdecydowanie bijący na głowę konkurencję.

Wyróżnione:

Najlepszy soundtrack

Dorohedoro

Prawdą jest, że Kevin Penkin stworzył kolejne mini arcydzieła w Tower of God, ale najbardziej zostałam urzeczona ścieżką dźwiękową do Dorohedoro. Zróżnicowaną muzycznie oraz zawierającą w sobie ogromną dawkę szaleństwa. Od francuskich melodyjek, przez rockowe, metalowe i psychodeliczne darcie, do często dziwnych i trudnych do określenia ostów. Słychać, że twórcy nieźle się bawili tworząc soundtrack i na pewno nie raz będę do niego wracać.

Wyróżnione:

  • Tower of God
  • Yuukoku no Moriarty
  • Id:Invaded

Najlepszy bohater

William James Moriarty

Wiem, że się nieco powtórzę, ale dobrze napisany antagonista to skarb i rzadkość. Doceniam geniuszy zła, którzy mają dopracowaną historię, motywację oraz charakter. Anime w pełni oddaje honor tej postaci, ponieważ jest tak dobrze rozpisana, że nieważne jak wiele krwi przeleje, widz i tak mu kibicuje. Jego strategie, umiejętna manipulacja i działania wyprzedzające o kilka kroków Sherlocka są zdecydowanie godne podziwu. Co ciekawe w tym roku pojawiło się sporo bohaterów-detektywów. Chociażby Narihisago z Id:Invaded, Kyouya z Munou na Nana, czy też Iwanaga z Kyokou Suiri. Wybitnie interesujące osoby, lecz ponad nimi i tak faworyzuję Moriarty'ego.

Wyróżnieni:

  • Akihito Narihisago
  • Goto Kakushi
  • Khun
  • Yuu Ishigami
  • Gojo Satoru
  • Kurier
  • Cadis Etrama di Raizel
  • Kyouya Onodera

Najlepsza bohaterka

Echidna

Czyżby w tym roku najlepszymi bohaterami okazali się sami antagoniści? Moriarty na pewno, lecz w przypadku Echidny, Wiedźmy Chciwości, sprawa wciąż jest ciężka do rozwikłania... A to wszystko z powodu jej złożonego socjopatycznego charakteru, okrutnych czynów z przeszłości oraz talentu do manipulacji. Tak sprytnej, że samego widza zaskoczyła. Z jednej strony chłodna i wyrachowana, a z drugiej urocza i zwyczajnie spragniona wiedzy. Stąd też ciężko orzec, czy jest stricte "złą bohaterką". Jednak co by o niej nie powiedzieć, Echidnę się podziwia głównie za posiadanie i pragnienie większej wiedzy, a także za pokazanie, że w tej serii żadna inna postać żeńska nie dorównuje jej do pięt.

Wyróżnione:

  • Kotoko Iwanaga
  • Noi
  • Myne
  • Elaina
  • Oszustka

Najlepsza grafika

Akudama Drive

Tym razem jakichś specjalnych graficznych wariacji, które zapadłyby w pamięci - było niewiele. Studia stawiały na oszczędność formy albo na zwyczajne estetyczne zabiegi, których obserwowanie oczywiście wywoływało satysfakcję. Może też dlatego postanowiłam nagrodzić serię, która trochę bawi się kolorami (zwłaszcza czerwienią oraz niebieskim), dba o szczegóły, pokazuje na twarzach bohaterów bardzo skrajne, często brzydkie, emocje i przy tym prezentuje się schludnie. Projekty postaci choc bazujące na Danganronpie, mimo wszystko wydają się oryginalne, zaś tła swą futurystyczną formą zachwycają.

Wyróżnione:

  • Jibaku Shounen Hanako-san
  • Kaguya-sama: Love is War 2
  • The God of Highschool
  • Jujutsu Kaisen

Najlepszy ship

Tooru x Kyou

Najchętniej drugi rok pod rząd uhonorowałabym Kaguyę i Miyukiego z Kaguya-sama: Love is War. Jednak potencjał miały również inne pary, a najbardziej kibicuję właśnie Tooru i Kyou z Fruits Basket. Naiwnej, ale po stokroć dobrej i zasługującej na szczęście Tooru oraz nierozgarniętego, tsundere Kyou, którego może zrozumieć wyłącznie ona. Ich wspólne momenty uważam za bezcenne, przeurocze i poruszające - łudzę się, że w ostatnim sezonie skończą razem, bo oboje naprawdę są siebie warci <3.

Wyróżnieni:

  • Noi x Shin
  • Kaguya x Miyuki
  • Oszustka x Kurier
  • Hatsuharu x Rin
  • Hondoumachi x Fukuda

Animaniaczki w liczbach

W 2020 opublikowałam: 20 postów (6 mniej niż w poprzednim roku, co jednoznacznie oznacza, że za bardzo się rozleniwiłam albo za bardzo skupiałam na facebookowym fanpejdżu).
W tym było: 5 recenzji anime (do tego 3 recenzje filmów)
4 recenzje mang
oraz 10 postów z serii Inne.
Za ten rok najwięcej wyświetleń zdobyła: recenzja Dorohedoro, zaś w całej animaniaczkowej działalności najwięcej wyświetleń, bo aż 4095 zdobyło Top 12 Isekai.

Słowem podsumowania

Ten rok... Ach, jakiż to był pokręcony rok. Niewiele oglądałam, głównie z powodu niezbyt atrakcyjnych serii, i znowu skupiłam się bardziej na czytaniu (pochłanianiu) mang, a zwłaszcza manhw z elementem isekaiowym. W rezultacie skończyło się na tym, że w 2020 z bieżących sezonów obejrzałam/dokańczam 32 serie (w tym doliczone OVA). Wychodzi na to, że o jedno mniej niż w zeszłym roku, czyli tragedii nie ma, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że dodatkowe dwie są kontynuowane w tym roku. Co się tyczy mang jakoś nigdy nie potrafię zliczyć, ile dokładnie czytam, ale pochwalę się, że dalej z przyjemnością zaczytuję się w LN Overlord oraz zakupiłam pierwszy tom Log Horizon. A! I jeszcze wróciłam do kolekcjonowania Kuroshitsuji, tudzież na mojej półce znajduje się obecnie 20 tomów (uwierzcie mi, naprawdę warto). Z gier z pewnością na nowo wciągnęłam się w Pokemon Go! (rok sprzyjał długim spacerkom, więc i Pokemony zyskały na nowym życiu). I to właściwie tyle. Cieszę się, że facebookowy fanpejdż zyskuje na większym rozgłosie i że dalej jesteście ze mną, czytacie moje wypociny i jak ja odkrywacie coraz więcej ciekawych produkcji/serii. Mam nadzieję, że 2021 rok będzie dla nas łaskawszy - w tym otakowym życiu oraz realnym! Jeszcze raz życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku!

A Wy, jak oceniacie 2020? Jakie anime obejrzeliście? I co planujecie nadrobić?

2 komentarze:

  1. Okay, jestem pod wrażeniem, bo z tych najlepszych kojarzę większość tytułów. Ba! Ja chcę je obejrzeć, a skoro tak wychwalacie, to myślę, że będzie warto. Ja w sumie skończyła Fairy Tail i zaczęłam Boku no Hero Academia i tyle. No i trochę ruszyłam DB Z. Anime to taka kwestia, że oglądamy razem z M, więc idziemy powoli do przodu, ale mam zamiar oglądać w tym trochu trochę więcej, bo coraz bardziej sie zakochuję!

    Także teraz czwarty sezon Boku no Hero, a potem Fullmetal Alchemist <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe Fairy Tail? O.O Ja utknęłam na kontynuacji z 2014 i jakoś nie czuję chwilowo weny, żeby dokańczać :/
      Z Boku no Hero mam pewien problem, ponieważ mimo że zapewnia dużo funu, to im dalej z sezonami, tym wydaje mi się gorzej pod względem plecionej historii. Czwarty choc ma w sobie wiele druzgocących emocji, niestety podobał mi się najmniej ze wszystkich. Dlatego jestem ciekawa, jak to będzie wyglądało z piątym ^^
      Jak Fullmetal Alchemist to tylko Brotherhood! <3
      I w dalszym ciągu polecam Jujutsu no Kaisen :3

      Usuń