Ariana dla WS | Blogger | X X

sobota, 7 maja 2022

[Inne] - Pierwsze wrażenia sezonu wiosennego 2022

Po gorzkich wrażeniach z sezonu zimowego, nadszedł czas, żeby z otwartymi ramionami powitać wiosenne nowości. A jak się okazało, nie tylko w nowych i ciekawych seriach można przebierać, lecz także w starych acz ubóstwianych kontynuacjach, gdzie wśród nich znajdziemy dwa intrygujące isekaie oraz dwie komedie romantyczne. Moi drodzy - dzieje się w tym sezonie! Dlatego nadrabiajmy i oglądajmy!

Aharen-san wa Hakarenai

Raidou nie ma zbyt przyjaznej aparycji, wręcz swoim poważnym wyglądem odstrasza rówieśników i do tej pory nie był w stanie znaleźć przyjaciół. Postanawia zmienić to w liceum, próbując swoich sił na koleżance z ławki obok, cichutkiej i malutkiej Aharen. Jak się okazuje po pierwszych nieudanych próbach kontaktu, dziewczyna również nie miała w poprzednich szkołach łatwo - przez swój brak zrozumienia cudzych stref osobistych i zbytnim spoufalaniu się ze wszystkimi, odstraszała od siebie koleżanki. Również postanowiła się zmienić wraz z rozpoczęciem liceum. Jednak czy od przyzwyczajeń tak łatwo się odciąć? I czy uda się tym dwóm specyficznym osobom odnaleźć wspólny język?

Na pierwszy ogień w tym sezonie poszła lekka komedia, która od samego początku zwiastowała nietuzinkowe gagi pozornie bazujące na znanych nam schematach. Wiadomo - wysoki, nieprzyjaźnie wyglądający chłopak, który chce po prostu przyjaciół oraz niska, cicha, acz dziwna dziewczyna, również marząca o relacjach z rówieśnikami. Jednak Aharen jest na tyle specyficzna ze swoimi zachowaniami, że bywa aż wyróżniająca i oryginalna w tym względzie. I póki co jest to na tyle zabawne, a gagi niepowtarzalne i zaskakująco dobre, że ogląda się tą serię z ogromną przyjemnością. Oby poziom żartobliwości utrzymał swój stały poziom do końca. A bohaterowie niech zostaną pozytywnie dziwni. Polecam, ponieważ przy Aharen-san wa Hakarenai łatwo się zrelaksować.

Dance Dance Danseur

Junpei od dziecka fascynował się baletem i z nim chciał wiązać swoje marzenia, cele oraz przyszłość. Trochę się to zmieniło po śmierci jego ojca, gdy postanowił obrać "bardziej męską" ścieżkę i skupić się na sztukach walki. Jednak dawne zainteresowania tak łatwo nie przemijają, zwłaszcza kiedy koleżanka z klasy zaprasza go do rodzinnego studia baletowego, by wziął z nią udział w przedstawieniu. Dawna pasja odżywa, a Junpei zaczyna się zastanawiać, co tak naprawdę pragnie od życia.

Myślałam, że dostaniemy coś podobnego do Ballroom e Youkoso, jednak zamiast tańców towarzyskich, tym razem mamy balet. Sztuka nieprosta i wymagająca wielu poświęceń. Nie jestem wielką fanką baletu, ale zawsze doceniam serie, które coś mnie mogą nauczyć i choc nie wiem, czy wszystko jest tutaj poprawnie przekazywane, to jednak świat tego tańca staje się dla widza przystępniejszy. Kreska jest póki co na tyle mocnym atutem, że wszelkie ruchy, układy ciała, mimika i ogólnie dynamika prezentują się naprawdę ładnie oraz estetycznie. Więc tak: sama kwestia baletu oraz grafiki sprawiają, że warto tą serią się zainteresować. Co jednak z fabułą i bohaterami? Junpei jest... okropnym głównym bohaterem. Samo jego zachowanie i próby dopasowania się do oczekiwań innych irytują. Oczywiście rozumiem, z czego to wynika, ponieważ aspekt psychologiczny również gra tutaj ważną rolę. To, że odreagowuje śmierć ojca, tym że próbuje pokochać jego zainteresowania oraz próbuje stać się "męskim mężczyzną" jak to od niego wymagają. Rozumiem presję. Rozumiem próbę wpasowania się w normy. Jednak nie zmienia to faktu, że denerwuje swoim podejściem do baletu oraz do bohaterki. Drugi odcinek przelał czarę i w sumie, jeśli bohater nie zmieni się z małpy w człowieka, to nie wiem, czy przetrwam do końca. Bo najwidoczniej seria przede wszystkim chce się skupić na problemach Junpeia oraz jego relacjach, niekoniecznie szczerych i niekoniecznie przyjemnych w oglądaniu.

Gaikotsu Kishi-sama, Tadaima Isekai e Odekakechuu

W jednej chwili pewien mężczyzna przysnął sobie podczas grania, a w drugiej znajdował się już we wnętrzu gry jako rycerz o aparycji szkieleta. Arc, nasz główny bohater, postanawia wieść spokojne, niewyróżniające się życie, lecz co rusz natrafia na przygody lub kłopoty, które odwodzą go od tego marzenia.

Największym zaskoczeniem przy tej serii okazał się opening, którego wykonawcą jest nie kto inny jak Pellek. Znany youtuber coverujący wiele utworów z anime. Oczywiście nie powiem, że utwór podchodzi pod arcydzieło (nawet do niego nie sięga), ale miła jest świadomość, że japońskie studia coraz przychylniejszym okiem zwracają uwagę na youtubowych wokalistów z talentem i dają im szansę na wzięcie udziału w takim przedsięwzięciu. Co do samej serii, isekai jak isekai i na tę chwilę nie widzę tu nic, co by go wyróżniało na tle oklepanych fantasy. Owszem, bohater ma bardzo sympatyczny charakter i seiyuu również wykazuje się przy każdej możliwej okazji. Jednak przygody Arca są na tę chwilę tak nijakie, a czasem wręcz nużące, że mam obawy, że sam bohater nie udźwignie tej serii. Zwłaszcza, że w tym sezonie pojawiły się o wiele ciekawsze isekaie.

Honzuki no Gekokujou: Shisho ni Naru Tame ni wa Shudan wo Erandeiraremasen 3rd Season

Trzeci sezon o przeniesionym do fantastycznego świata molu książkowym, którego głównym celem jest rozpowszechnienie czytelnictwa i stworzenie książek w realiach, gdy księgi są towarem przeznaczonym jedynie dla szlachty.

Nic mnie tak nie cieszy w tym wiosennym zestawieniu jak właśnie ten trzeci sezon o Myne, zreinkarnowanej maniaczce książek, która w isekaiowe serie wprowadza powiew świeżości i oryginalności. W sumie seria zaczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyliśmy drugi - Myne wydała swoją pierwszą książkę i jest na dobrej drodze, by rozwinąć ten świat także w innych dziedzinach. Jednak nie brakuje też pewnych nieprzyjemnych konsekwencji wynikających z jej talentów i jak mogliśmy zaobserwować do tej pory, problemy wydają się ciężkie w rozwiązaniu. Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy, a jeszcze bardziej ciekawią mnie nowe pomysły naszej upartej bohaterki. Oczywiście zachwycam się przy każdym odcinku i żałuję, że otrzymamy ich tylko niespełna dziesięć. 

Recenzja sezonu pierwszego: Honzuki no Gekokujo

Kaguya-sama wa Kokurasetai: Ultra Romantic

Trzeci sezon wojny między zakochanymi licealistami, gdzie wyznanie miłości równa się przegranej.

A oto kolejna uciecha w postaci naszej uwielbianej rady studenckiej. Irracjonalne pojedynki, zabawne podteksty, pasjonujące zbliżenia i wojna, która dalej nie została rozstrzygnięta. Najbardziej zadowolona jestem głównie z tego, że seria z każdym sezonem trzyma poziom, nie nudzi i ciągle potrafi rozbawiać. Ogląda się z przyjemnością i wiem, że nie ma, na czym się tu zawieść.

Komi-san wa, Comyushou desu. 2nd Season

Drugi sezon o chorobliwie nieśmiałej i niegadatliwej dziewczynie, która próbuje zdobyć setkę przyjaciół.

Co jak co, ale powrotu Komi-san niekoniecznie się spodziewałam, co nie znaczy, że nie chciałam. Pierwszy sezon oglądało się całkiem przyjemnie, chociaż występowały tam sceny niepotrzebnie przedłużane, które traciły na dynamice, z jakiej słynie manga. Ogólnie jest to ciekawa, zabawna i urocza komedia romantyczna. Z pewnością polecam, chociaż niekoniecznie w animowanej odsłonie. 

Otome Game Sekai wa Mob ni Kibishii Sekai desu

Zmuszony przez siostrę do rozegrania wszystkich scenariuszy ze znienawidzonej przez niego otome game, nasz bohater w końcu umiera z wycieńczenia. Jednak przez zły los trafia w realia tej okropnej gierki jako nieznacząca postać dalekoplanowa. Celując w spokojne życie, próbuje przetrwać główną fabułę i nie zginąć w bezsensownych konfliktach.

Naprawdę nie chcę opisywać tu szczegółów związanych z grą, do której trafił bohater. Bo zasadniczo wydaje się ona naprawdę g*wnianą grą z beznadziejną fabułą i bohaterami. Magia, walka na mechy, ładni, acz płytcy faceci, władcze dziewczyny sprawujące rządy w tym świecie - pojawia się tutaj wiele różnych elementów, pozornie niepasujących do siebie, wręcz gryzących się ze sobą. I w sumie dalej nie wiem, co o tym sądzić. Poza tym z jednej strony mamy sceptycznego i ironicznego bohatera, który próbuje ugrać coś dla siebie, a tym samym okazuje się to ciekawym wątkiem. Interesująca jest także sytuacja ze zmianą wydarzeń i różnicami między grą a tym światem. Jednak z drugiej strony wciąż mi się wydaje, że to będzie zwyczajny średniak. Seria nie ma w sobie żadnych fajerwerków i raczej taka pozostanie do końca.

Paripi Koumei

Genialny chiński strateg, Kongming, całe swoje życie brał udział w bitwach i wojnach w czasach Trzech Królestw. Śmierć miała być dla niego błogim końcem, jednak nie spodziewał się, że jego odrodzenie nastąpi we współczesnych czasach w Japonii. Wędrując przez przypadek do jednego z klubów, natyka się na niesamowitą wokalistkę, jaką jest Eiko. Widząc w niej ogromny talent, postanawia zostać jej strategiem-menadżerem i spełnić jej największe marzenia.

Na początku miałam takie: "Meeeh, chiński strateg odrodzony w Japonii, który będzie się bawił w knajpach. To nie dla mnie". Później posłuchałam opening. Opening słuchałam przez kilka dni i w końcu stwierdziłam, że dobra, zobaczmy. Pierwszy odcinek nie zachęcił, lecz z drugim przyszło swoiste zauroczenie. Urok rzuciła ambitna Eiko, której energia wpływa bardzo pozytywnie na klimat serii, a także podejście Kongminga i jego strategie pokazały, że dzieją się tutaj sympatyczne rzeczy, warte oglądania. Paripi Koumei wydaje się bardzo specyficzne, ponieważ nie dość, że odwrócony isekai to jeszcze zamiast ratowania świata mamy piosenkarkę amatorkę, która jest wybijana na sam szczyt z pomocą historycznej postaci. Dziwne to, ale wciągające. Oczywiście sam temat Trzech Królestw jest mi mało znany, ale kojarzę, że Japończycy fascynują się tym okresem. Niestety dla mnie, kiedy za każdym razem Kongming robi historyczne wspominki albo dyskutuje z właścicielem klubu, bywają to najnudniejsze fragmenty, które diametralnie zwalniają tempo fabuły. Piosenki Eiko również niekoniecznie wpadają w ucho, lecz jak mówiłam, seria sama w sobie ma swój urok i warto się nią zainteresować. Jako isekai wyróżnia się w tym sezonie. Nie oczekuję zbyt wiele, ale w ostateczności potrafi sprawić frajdę.

Shokei Shoujo no Virgin Road

Niespodziewanie Mitsuki zostaje przywołany do innego świata na żądanie króla i... równie nagle zostaje wyrzucony z zamku, ponieważ jego magiczna zdolność równała się zeru. Błąkając się po mieście, spotyka na swojej drodze kapłankę, Menou, która krótko wyjaśnia mu, w jakim miejscu się znalazł. Jak się okazuje do tego świata przybywa mnóstwo innoświatowców i zawsze, bez wyjątków, każdy z nich otrzymuje magiczną zdolność. Również taki niepozorny Mitsuki odkrywa w końcu w sobie magię, a kiedy to następuje, zostaje zamordowany przez Menou. Powód jest jeden. W tym miejscu innoświatowcy ze swoimi zdolnościami stanowią zagrożenie, dlatego powstał kościół, zajmujący się ich likwidacją. Taką też ścieżkę obrała Menou i sumiennie z niej nie schodzi.

I nareszcie coś innego! Całkowicie zaskakujący isekai, który oferuje zupełnie inny pomysł na ten gatunek oraz stara się wyjść ze schematów. Co mi się spodobało? Oczywiście oprócz pomysłu na świat, gdzie przywołani Japończycy stanowią zagrożenie, przez co muszą być eliminowani, to również sama bohaterka zachwyca swoją kreacją. A to wszystko dlatego, że Menou nie ma litości i wykonuje swoje zadanie solidnie. Do tego sama w sobie stanowi zagadkę, ponieważ w jakiś dziwny sposób jest powiązana z nowo przywołaną, Akari, która ma bardzo ciekawą zdolność, cofania czasu. A skoro może cofać czas, to niekoniecznie da się ją zlikwidować. Spodziewam się po tej serii sporo frajdy. Oferuje wiele nowych rozwiązań i mam nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie zaskoczy.

Spy x Family

Perfekcyjny szpieg o kryptonimie “Zmierzch” spędza swoje życie na misjach pod przykrywką, by móc spełnić swoje marzenie o lepszym świecie. Kolejna robota Zmierzchu jest niezwykle trudna: aby nie dopuścić do wojny, musi prześwietlić prominentnego polityka. Jego zadaniem jest zbliżyć się do niego w najmniej oczekiwany sposób. Aby było to możliwe, musi… założyć rodzinę! I tak oto Zmierzch znajduje dla siebie żonę i adoptuje sześcioletnią dziewczynkę. Nie wie jednak, że do swojego życia wprowadził płatną zabójczynię i małego espera! Poznajcie historię tej wyjątkowej i jedynej w swoim rodzaju rodzinki! (opis od Waneko)

Jak każdy - czekałam i doczekać się nie mogłam, ponieważ już od dawna głośno się robiło na temat mangi. Czytać jej nie zaczęłam i to nawet wyszło na dobre, bo mogę na świeżo zapoznać się z animowaną wersją i być zaskakiwana najbliższymi wydarzeniami. SpyxFamily jest niezwykle rozczulające, zabawne oraz emocjonujące. Stworzenie rodziny z trzech nieznajomych, do tego ze szpiega, zabójcy i telepaty okazało się bardzo dobrym pomysłem, a każdy odcinek potwierdza to, że seria zasługuje na zachwyt. Humor jest na odpowiednim poziomie, bohaterowie zyskują wręcz od razu sympatię widza, a nieustanna akcja sprawia, że odcinki zlatują w błyskawicznym tempie. Zdecydowanie jest to jedno z lepszych anime sezonu!

Summertime Render

Po dwóch latach nieobecności Shinpei powraca na rodzinną wyspę na pogrzeb swojej przyjaciółki, Ushio, która nieszczęśliwie utonęła podczas ratowania małej dziewczynki. Co zastanawiające, nim przypływa na miejsce, dostaje we śnie ostrzeżenie, by chronił Mio, młodszą siostrę Ushio. Nie wiedząc zbytnio, co zrobić z tą informacją spędza dzień na wyspie, dowiadując się niepokojących rzeczy, zaś kolejnego dnia sam zostaje zamordowany, a po tym wydarzeniu, znowu przebudza się na promie prowadzącym na wyspę. Próbując odkryć tajemnicę śmierci przyjaciółki, Shinpei poznaje o wiele mroczniejsze sekrety, jakie skrywa to miejsce i jej mieszkańcy.

Summertime Render jest jedyną poważną serią tego sezonu. Psychologiczny thriller podchodzący pod sci-fi? To właśnie tutaj doświadczymy. I zasadniczo tego mi właśnie od dawna brakowało. Czegoś zawiłego, mrocznego i tajemniczego, gdzie każdy odcinek skrywa niewiadomą i potrafi zaskoczyć niezwykłymi plot-twistami. Póki co obejrzałam dwa odcinki (z dwudziestu pięciu zapowiedzianych) i przy tych dwóch epizodach zostawałam za każdym razem wbita w fotel. Klimatem podchodzi mi trochę pod Higurashi, zaś niektóre rozwiązania fabularne przypominają mi Boku dake ga Inai Machi. Ogólnie - odbieram tutaj wszystko bardzo pozytywnie. Jestem także ciekawa, w jakim kierunku to pójdzie i czy anime zamknie w sobie całą historię ze skończonej mangi. Oby się tak zdarzyło. A na tę chwilę polecam, bo zbyt mało się mówi o tej serii.

Tate no Yuusha no Nariagari Season 2

Drugi sezon o przywołanym do innego świata, Naofumim, i jego ciężkim, przepełnionym zdradami życiu jako Bohater Tarczy.

Ja i Bohater Tarczy mamy bardzo skomplikowaną relację (o czym szczegółowo możecie poczytać w recenzji pierwszego sezonu). Z jednej strony ciekawi mnie świat i pomysł na fabułę, a z drugiej ta seria robi wszystko tak, bym darzyła ją niechęcią, irytacją i czasem nawet nienawiścią. Nie oczekuję zbyt wiele po drugim sezonie, ale mam tylko jedną małą nadzieję, że bohaterowie choc trochę zmądrzeją. Że przestaną być egocentrycznymi gnojkami widzącymi czubki własnych nosów i nareszcie przejrzą na oczy. A poza tym jestem ciekawa, czy zostaną tu wyjawione informacje dotyczące Fal, bo na tę chwilę jest to najbardziej zastanawiająca kwestia.

Recenzja pierwszego sezonu Tate no Yuusha no Nariagari

Tomodachi Game

Licealista Yuuichi bardzo ceni sobie swoich przyjaciół, z którymi tworzy piątkę najbardziej zaufanych osób. Wszyscy są wobec siebie szczerzy... a raczej, tak im się wydawało do momentu, kiedy z klasy znika dwa miliony jenów, a następnego dnia ich piątka zostaje uwikłana w grę, gdzie nagrodą jest dwadzieścia milionów. Jak się okazuje jeden z nich narobił sobie długu, ukradł klasowe pieniądze i zapisał ich do tej rozgrywki. Zaufanie między przyjaciółmi zostaje nadszarpnięte, a jeśli nie chcą skończyć z większym długiem, muszą wymyślić sposób, by oszukać zdrajcę.

Kilka miesięcy temu miałam okazję poczytać kilka rozdziałów mangi i moje wrażenia były podobne, jak przy oglądaniu adaptacji - jestem oczarowana psychologiczną rozgrywką oraz ukazywaniem prawdziwych twarzy ludzi, którzy pozornie na co dzień zachowują się jak najświętsi. To "obieranie" bohaterów z kłamstw i niedopowiedzeń wydaje się najlepszym elementem serii. Podobnie te niespodziewane, acz przemyślane zagrania Yuuichiego, którego wciąż nie potrafimy rozgryźć. Nie jest to battle royale, bo w żadnym przypadku nie mamy do czynienia z grami, w których ludzie umierają (póki co), ale podchodzi to bardziej pod serie związane z hazardem, takie jak Kaiji czy Kakegurui. Ogląda się to bardzo dobrze, zwłaszcza jak się przymknie oko na niektóre żenujące zachowania postaci. Polecam, bo niezwykle wciąga.

Moje faworyty:

Honzuki no Gekokujo 3

Spy x Family

Summertime Render

Tomodachi Game

A Wy? Co w tym sezonie oglądacie i nad czym zachwycacie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz