Ariana dla WS | Blogger | X X

wtorek, 22 maja 2018

[Inne] - Webtoons #1

Z tej racji, że ostatnio mamy chyzia na punkcie strony webtoon.com, gdzie zaczytujemy się w webtoonach*, postanowiłyśmy zaprezentować Wam na początek trzy tytuły, które jakimś tam sposobem trafiły w nasze gusta. Pierwsza uwaga jest taka, że strona webtoon.com jest darmowa, więc można z niej korzystać, że hej!, a druga to to, że oceniane przez nas tytuły wychodzą na bieżąco, zazwyczaj rozdział co tydzień. Nie zwlekając, oto one:
*Webtoon - komiks (manga, manhwa, manhua) publikowany w Internecie, raczej nie drukowany; tworzony przez tak zwanych "amatorów"


I Love Yoo

Autor: Quimchee
Ilość rozdziałów: 53+
Kiedy pojawia się rozdział: piątek
Gatunek: romans, komedia

Shin-ae od dziecka miała w życiu pod górkę, najpierw rodzice wzięli rozwód i rozdzielili ją z siostrą, a później znęcano się nad nią w szkole. Teraz jako introwertyczka gardząca społeczeństwem, zawsze wybiera ponad ludźmi jedzenie, bo jedzenie nigdy cię nie zdradzi i nie ocenia... W ten sposób, by zdobyć darmowe żarcie idzie z przyjaciółkami na elegancką imprezę, a tam spotyka dwóch facetów -  żartownisia Nola i aroganckiego Kousuke - którzy, chcąc nie chcąc, namieszają w jej życiu jeszcze bardziej.

Wrażenia Powie [Ognista strzała-sama]:
Tak właściwie to Jellyfish zaraziła mnie tym webtoonem (wdzięczność ma nie sięga granic) i kiedy udało mi się nadrobić rozdziały, niespodziewanie piątek przestał oznaczać "JUHU! Weekend!", ale "JUHU! Nowy chapter I Love Yoo!". No ale nad czym tu się zachwycać? Choć nie wiadomo póki co, w jakim konkretnym kierunku zmierza historia, wypełniona jest przeróżnymi sytuacjami i tymi zabawnymi, i tymi poważniejszymi, przy których można pobiadolić na czym to świat stoi, że tak krzywdzi się bohaterów. Jest wiele śmiechu szczególnie na początku, gdy Shin-ae poznaje Nola i Kousuke, chichawka również nie ustaje przy dalszym ciągu, kiedy autorka pcha swoje postaci w kłopoty, intrygi lub dziwne i niespodziewanie zbiegi okoliczności, z których muszą wychodzić obronną ręką. Dodajmy do tego zabawne dialogi - przekomarzanki Nola i Shin-ae <3 - oraz grafikę idealnie dopasowaną powagą lub jej brakiem do sytuacji, często memową.

Pewnie po zauważeniu, że jest to romans, a na obrazku mamy dwóch facetów i dziewczynę, pomyśleliście sobie, że znowu otrzymujemy trójkąt miłosny. Powiem tak: guzik macie i żadnego romansu jak na razie nie dostaniecie. Shin-ae jest przeciwko związkom, a jej relacje z Kousuke i Nolem wydają się dopiero przeistaczać w coś na kształt przyjaźni. Oczywiście obozy Team Nol oraz Team Kousuke już się utworzyły, sama należę do tego drugiego, ale nie da się zaprzeczyć, że uwielbiam obydwóch i nie będę miała nic przeciwko, jeśli bohaterka wybierze pierwszego albo drugiego. To jest taka historia, w której zależy mi na szczęściu całej trójki, dlatego mam nadzieję, że jakoś satysfakcjonująco się to potoczy. Bohaterowie są przecudowni. Shin-ae ze swoim wiecznym głodem i szczerym podejściem do życia kupiła mnie już w pierwszym rozdziale. To jest heroina, którą się uwielbia, nawet jeśli zrobi coś głupiego. Nol - moje rude biedactwo, pragnę dla niego szczęścia i radości. Poza tym podoba mi się jego relacja z bohaterką i bardzo mi zależy, żeby stali się w końcu takimi prawdziwymi przyjaciółmi bez miłosnego podtekstu. Kousuke jako ten chłodny i opanowany nawet nie wiem, w którym momencie stał się moim faworytem (wciąż czekam, aż pokaże klatę).

Podsumowując, jestem jak najbardziej pozytywnie nastawiona na I Love Yoo. Czekam na rozwinięcie takich wątków jak siostra Shin-ae, przeszłość Nola i Kousuke oraz podejście do romantycznej warstwy. Z mojej strony: polecam.

Wrażenia Puchie [Jellyfish-chan]:
Moim guilty pleasure są mniej lub bardziej ambitne romanse: zarówno w książkach, jak i w filmach oraz w komiksach/mangach. Dlatego szukając czegoś do poczytania, przeszukiwałam zakładkę, która dotyczyła tego gatunku. I to wtedy znalazłam I Love Yoo, które mnie porwało!

Na początku miałam pewną awersję do głównej bohaterki, do tego za bardzo nie wiedziałam, co tutaj będzie się działo. Jednak ostatecznie wpadłam po uszy w ten komiks i teraz, widząc powiadomienie o nowym rozdziale na mailu: rzucam wszystko i biorę się za lekturę, ciekawa tego, jak potoczą się dalsze losy bohaterki. Bo widzicie, autorka postanowiła nie przedstawiać od samego początku romansu (o czym już pisała Powie, więc nie będę się rozwodzić), ale najpierw pokazać mniej lub bardziej zranione postacie, które potrzebują drugiej, bliskiej osoby na którą mogą się otworzyć. I to właśnie na tym z początku się skupiamy. Każdy z trzech bohaterów w jakiś sposób ucierpiał, jest samotnikiem i potrzebuje odnaleźć kogoś sobie podobnego.

Ta seria jest też zabarwiona o intrygi i tajemnice. Na początku może ich za bardzo nie dostrzegamy, jednak im dalej w las, tym więcej drzew, moi drodzy. I wtedy już czytelnik zaczyna się maniakalnie zastanawiać: co ta osoba planuje, co zrobi i jaka jest jej motywacja? Poza tym odpowiedzi nie dostajemy tak szybko, jakbyśmy tego chcieli, co stanowi dodatkowy atut, że twórczyni postanowiła nie odkrywać od razu wszystkich kart.

Podsumowując, polecam wszystkim, którzy są zainteresowani historią romantyczną, choć przez większość czasu bez romansu!

Ocena tymczasowa Powie: 9
Ocena tymczasowa Puchie: 9



Let's Play

Autor: Mongie
Ilość rozdziałów: 28+
Kiedy pojawia się rozdział: wtorek
Gatunek: romans, komedia

Marzeniem Sam jest tworzenie gier, lecz zanim udaje jej się zasłynąć w tym świecie, popularny youtuber-gameplayer, Marshall Law, negatywnie recenzuje jej pierwszą grę, a tym samym przyczynia się do ogromnego hejtu, który jest skierowany jej w stronę. Dodajmy do tych wspaniałości fakt, że nowym sąsiadem Sam okazuje się nie kto inny jak sam Marshall. 

Wrażenia Powie [Ognista strzała-sama]:
Na tego webtoona natrafiłam wpierw dzięki youtuberce, MeliZbeauty, która dubingowała pierwszy rozdział (o tutaj!). Pomyślałam sobie wówczas: "O, komiks o grach wideo i romans do tego - może być ciekawie", ale wtedy nie chciałam tak nagle zabierać się za coś nowego. Dlatego trochę zwlekałam z przeczytaniem, lecz kiedy Jellyfish zaczęła mnie molestować, żebym w końcu to zaczęła... cóż, ogarnęłam w niecały dzień. W porównaniu do I Love Yoo nie jestem aż tak zafiksowana na punkcie tej historii. Sam jest trudnym przypadkiem, takim typowym nieśmiałym nerdem, i przez to waham się między sympatią do niej a irytacją. To wszystko dlatego, że przez jej napady lękowe często nie potrafi postawić na swoim, a ja wtedy wzdycham i kręcę głową. Jednak zdarza jej się być zadziorną i potrafi krzyknąć na Marshalla - w takich sytuacjach pokazuję wzniesionego kciuka i kiwam głową z uznaniem. Marshall również jest taki, że z jednej strony wow, miły koleś, ale z drugiej jest w nim coś takiego, że nie potrafię go zobaczyć w relacji romantycznej z Sam. Bardziej kibicuję Charlesowi, przełożonemu bohaterki.

Historia jak na razie skupia się na napięciach związanych z negatywną oceną gry wykonanej przez Sam oraz perypetiach wynikających z mieszkania obok Marshalla, znanego youtubera. Jest zabawnie, szczególnie gdy pojawiają się ludki symbolizujące emocje bohaterki lub wartości, którymi się kieruje. Jest też przytłaczająco, gdy Sam wpada w panikę i nie potrafi nic zrobić - pojawiający się tu problem fobii społecznej jest traktowany poważnie i zaprezentowany w ciekawy oraz przekonujący sposób. Trochę mnie przytłacza ilość tekstu w dialogach, zwłaszcza gdy chodzi o specjalistyczną terminologię związaną z grami, ale da się to jakoś przeżyć. Grafika jest ładna, lecz czasami mam wrażenie, że bohaterowie dostają zeza i wyglądają głupkowato. Zbyt głupkowato. Mimo to jestem zainteresowana dalszymi wydarzeniami i na pewno będę śledzić poczynania Sam i Marshalla.

Wrażenia Puchie [Jellyfish-chan]:
Na tę produkcję natknęłam się dzięki animowanemu zwiastunowi na YouTubie. W ten sposób odkryłam stronę webtoon.com i wciągnęłam się w publikowane na stronie komiksy. Tematyka osób, które siedzą w grach komputerowych od razu mnie zainteresowała: sama trochę gram oraz czasami oglądam filmy osób, na których gamerzy grają w dane twory.

Historia bardzo mi się spodobała. Chociaż rozwija się spokojnie i powoli (niektórzy mogliby powiedzieć, że za wolno), to jednak jestem nią zainteresowana i na bieżąco czytam kolejne rozdziały. Wydaje mi się, że mamy na razie wprowadzenie do świata bohaterów, a z czasem akcja rozwinie się o wiele bardziej, kiedy bohaterowie drugoplanowi zaczną mieć większe znaczenie dla historii. Bo przyznam szczerze: uwielbiam postacie drugoplanowe bardziej niż samego Marshalla, głównego bohatera. Sam z kolei podbiła moje serce swoim uroczym charakterem oraz zabawnymi myślami, których personalizacja sprawia, że zaśmiewam się do łez.

Zresztą poczucie humoru jest największą zaletą tego komiksu. Ilekroć widzę przemyślenia Sam albo charakterystyczne stworki, które personifikują pewne odczucia, jak np. przestrzeń osobista, to od razu mam ochotę się śmiać. Cała ta historia jest bardzo przyjemna i sprawia, że czytelnik odpręży się po ciężkim dniu albo zacznie poranek z nową dawką energii.

Ocena tymczasowa Powie: 7
Ocena tymczasowa Puchie: 8


Refund High School

Autor: LICO
Ilość rozdziałów: 13+
Kiedy pojawia się rozdział: czwartek i niedziela
Gatunek: komedia, fantasy

Chciałbyś dostać zwrot za swoje życie? Otrzymać szansę na reinkarnację? Zacznij zbierać karmę w Refund High School i odrodź się jako lepsza wersja siebie!

Dziewiętnastoletnia Aru Kim przez całe swoje życie nie robiła nic innego prócz nauki - tak jej kazała matka. W rezultacie nie miała czasu na zabawę, miłość czy nawiązanie przyjaźni. I choć planowała ten stan rzeczy zmienić, niestety jej nie wyszło. Zmarła. A wraz z nią trójka innych nastolatków. Przez to że zginęli jako osoby młode, niedoświadczone, pewne bóstwo daje im szansę na uczęszczanie do szkoły w zaświatach, a gdy uda im się ją zdać, będą mieli zagwarantowaną reinkarnację i odrodzenie się jako ktoś lepszy. Jednym z warunków jest zgoda na pozbycie się swoich wspomnień z poprzedniego życia. Dlatego żegnając przeszłość, Aru wita się ze swoim nowym nieżyciem w Refund High School.

Wrażenia Powie [Ognista strzała-sama]:
Jest to webtoon, który pojawił się niedawno i nie ukrywam, że zauroczył mnie i przekonał do przeczytania przede wszystkim ten białowłosy rogaty bohater... Tak, oto ja. Dziewczyna, która przeczyta cokolwiek, jeśli pojawia się fajny bishounen. Oczywiście historia też mnie zainteresowała - sprawy związane z reinkarnacją zawsze są ciekawe. Główna akcja rozgrywa się oczywiście w Refund High School, gdzie bohaterowie (nie tylko ludzie) uczęszczają na dziwne zajęcia i zbierają potrzebne punkty, by móc się odrodzić. Każdy rozdział jest podzielony na mini podrozdziały, ukazujące fragmenty jakichś historyjek z codzienności bohaterów. Można się pośmiać, pozachwycać budową świata i różnorodnością gatunkową uczniów, a także ponapawać ładnymi kadrami i rysunkami. Bishów nie brakuje, tak samo kiełkującego potencjalnego romansu, a sama fabuła powoli nakreśla niebezpieczeństwo czyhające na bohaterów.

Dużo o tym tytule nie można powiedzieć, ponieważ wyszło niewiele rozdziałów, a do tego są tak poszatkowane, że właściwie zbyt wiele nie ujawniają. Jednak będę przyglądała się jak potoczą się losy Aru i osób z jej otoczenia.

Ocena tymczasowa Powie: 7


A Wy, czytacie jakieś webtoony? Coś nam polecicie?

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Spoko, już tłumaczę (i dodaję wytłumaczenie do posta) - kto pyta, nie błądzi ^^
      Webtoony to komiksy - mangi, manhwy, manhuy - które nie są drukowane i pojawiają się tylko w Internecie. Rysowane są przez tak zwanych "amatorów".
      Polecam, chociaż głównie można je spotkać po angielsku ><

      Usuń
  2. Czytam całkiem sporo webtoonow, ale na te jeszcze w ogóle nie trafiłam ;)

    OdpowiedzUsuń