Ariana dla WS | Blogger | X X

środa, 28 lipca 2021

[Inne] - Podsumowanie sezonu wiosennego 2021

Sezon wiosenny obfitował w kontynuacje i dobrze zapowiadające się nowe serie. Mnóstwo nowych serii, które bezlitośnie do ostatnich odcinków trzymały nas w garści i za nic w świecie nie chciały wypuścić. Dlatego też oglądało się dużo i wiele się jeszcze nadrabia, na przemian obczajając letnie nowości. Lecz mimo tej ogromnej ilości, gdy tak patrzę na te wszystkie anime, okazuje się, że zasadniczo żadna z nich nie uplasowała się ani na 10/10 ani na 9/10. Co gorsza - spora część otrzymała średnie oceny i najpewniej szybko zostanie zapomniana... Zatem czy wiosna 2021 sprezentowała w rzeczywistości mnóstwo bubli, czy też źle ukazany potencjał?

Najlepsze anime

Shadows House

Praktycznie rzecz ujmując w tym sezonie najwyższą ocenę otrzymało ode mnie Fruits Basket:The Final - za zamknięcie wątków, szczęśliwe poprowadzenie historii, (pomińmy to absurdalne rozwiązanie sprawy z Akito), za te wszystkie emocje oraz łzy, które we mnie wywołało oraz za sam fakt, że historia angażowała mnie do samiutkiego końca i na pewno za jakiś dłuższy czas do niej wrócę. Seria była moim faworytem i prawie wcale się na niej zawiodłam. Jednak zazwyczaj staram się w kategorii najlepszego animca wybierać coś z nowości. Dobre nadzieje wiązałam z Mashiro no Oto, które ostatecznie okazało się nafaszerowane źle poprowadzonymi schematami, przewidywalnością, pompatycznymi bohaterami i nudną historią. Fumetsu no Anata e póki co poziom trzyma, choc nie jest to arcydzieło, którego oczekiwałam. Zobaczymy, co pokaże dalej. W Pierwszych wrażeniach obstawiałam także Shadows House, które wygrało tę najważniejszą podsumowującą kategorię, ale czy słusznie? Owszem, była to dobra seria. Owszem, miała ładną grafikę, klimatyczną muzykę, ciekawie opracowanych bohaterów i tajemniczą, mroczną historię, jednak coś w tym wykonaniu poszło nie tak. Wydawało mi się, że cała ta infantylność w rozwiązywaniu problemów, dzięki optymistycznie nastawionej Emilico, obdzierała tę historię z potencjału na coś wybitnie dobrego. Poza tym sekrety wychodziły na jaw zbyt prędko, przez co traciłam zapał do oglądania. Ale pomimo tych wad nie da się oszukać - jest to interesujące anime. Pokazało coś nowego i wyróżniło się w wielu względach. Bez wątpienia będę chciała poznać zwieńczenie tej opowieści.

Najlepszy opening

Mashiro no Oto

Jeśli chodzi o utwory muzyczne, a konkretniej openingi, doceniam rytmiczne i dynamiczne wykonanie piosenki z 86. Od zespołu hitorie, który kojarzę głównie z op do Divine Gate. Zaś drugie wyróżnienie chciałam przydzielić Kyuukyoku Shinka shita Full Dive RPG ga Genjitsu yori mo Kusoge Dattara, utworowi wykonanemu przez Mayu Mashime (znanej z op do drugiego sezonu drugiej części Re:Zero). A przechodząc teraz do zwycięskiej piosenki... myślę, że BURNOUT SYNDROMES dobrze powinno się kojarzyć każdemu (op do Dr. Stone oraz do Haikyuu!!). Niesamowicie mocny i charakterystyczny głos, ostre rytmy, a nade wszystko ich piosenki nie wychodzą z głowy. Więc nic dziwnego, że cudnie poradzili sobie z "BLIZZARD", gdzie połączyli tradycyjne brzmienie shamisenu z dynamiczną, współczesną melodią. Do tego sam tekst pasuje do serii i głównego bohatera. Nie wspominając o graficznym wykonaniu! Po prostu WOW.

Najlepszy ending

Mars Red

Nie chciałam, żeby skończyło się na tym, że gdy zapytają mnie, co takiego było dobrego w Mars Red - będę odpowiadać, że jedynie ending. No ale taka prawda, seria o wampirach, próbująca podejść bardzo artystycznie do grafiki oraz melancholijnie do snutej historii, skończyła się tym, że najbardziej mogę zachwycać się nad końcowym utworem w wykonaniu HYDE. Tak dobrego, wręcz uzależniającego endingu dawno nie słyszałam i nie zdziwię się, jeśli ostatecznie okaże się najlepszym tego roku. Do wyróżnionych utworów zaliczam bez dłuższego zastanowienia: Mashiro no Oto, a także Shadows House z mrocznym "Nai nai" w wykonaniu wspaniałej ReoNy.

Najlepszy bohater

Yoshida

Długo zastanawiałam się, który męski bohater zasługiwał na wyróżnienie i wśród masy rozmaitych charakterów znalazł się ten niepozorny salaryman, który po dostaniu kosza, upił się i w ten sam dzień przygarnął do domu nastolatkę. Brzmi jak chory romans? Na szczęście nie potoczyło się w kierunku, który wszyscy przewidywali i zamiast zboczonego pana podrywającego młode dziewczyny, dostaliśmy uczciwego bohatera, okazującego wsparcie pokrzywdzonej przez los licealistce. I właściwie to mnie najbardziej kupiło w Yoshidzie, że od początku do końca stanowił opokę dla Sayu. Wspierał ją w trudnych chwilach, nigdy nie wykorzystał i okazywał zrozumienie, którego tak bardzo potrzebowała. Nauczył ją także szanować siebie, co wydaje się niemałym osiągnięciem. Sam również uległ drobnym zmianom, jakie mogliśmy obserwować podczas seansu, a nic nie sprawia tak ogromnej radości jak rozwój bohatera na przestrzeni czasu. Ponadto cenię sobie, że z szacunkiem podchodził do innych kobiet i w całkiem fair sposób dawał im jasne sygnały (w każdym razie starał się dawać).

Najlepsza bohaterka

Rio Amakusa

Tutaj zaś bez większego namysłu postanowiłam wybrać Rio, kolejną postać, która doskonale radziła sobie ze wspieraniem bliskich jej osób. Cóż, co tu dużo mówić - w tym sezonie pojawiło się naprawdę wiele bohaterów, którzy świetnie sobie radzili jako suport i ostatecznie lśnili bardziej niż inni, często główni, bohaterowie. W tym przypadku Rio gra rolę najbardziej rozgarniętej i rozsądnej. Jako przyjaciółka głównej heroiny i siostra głównego bohatera lśniła w najważniejszych momentach ich życia. Tu doradzała, tam pchała do działania, wiele razy pomagała, gdy przeżywali chwile słabości i robiła to jedynie z zamiarem uszczęśliwienia osób, na których najbardziej jej zależało. Miło się oglądało, gdy jej starania były dostrzegane, a ona w rezultacie nie schodziła na dalszy, zapomniany plan.

Najbardziej irytujący bohater

Akito Souma

Czyli największy wrzód na pośladkach w całej historii Fruits Basket. Bezlitosna, sadystyczna, egoistyczna postać, która obdarzała cierpieniem każdego, kto ją otaczał. Akito od samego początku sprawiał problemy i kształtował się na antagonistę serii, dlatego zabolało mnie, że w ostatnim sezonie wszystko złe zostało mu ot tak wybaczone. Nie było żadnej kary dla tak okrutnej osoby, żadnej sprawiedliwości. Ogólnie cały wątek z Akito, a zwłaszcza jego zakończenie, okazało się niezwykle naciągane, bezsensowne i nieprzemyślane. Nie uwierzyłam w tą nagłą przemianę, bo z zadawania okrucieństwa nie da się tak łatwo zrezygnować, tym bardziej, że bohater czerpał z tego przyjemność. Naprawdę nie rozumiem spłycenia tej postaci i przez to niezrozumienie pojawiło się wiele złości z mojej strony. Dlatego może zamiast kategorii "najbardziej irytujący bohater", powiedzmy że tym razem jest to "najbardziej irytujący wątek", bo właściwie gdyby rozwiązać inaczej sprawę z Akito, to nawet na jego podłość inaczej by się patrzyło.

Najlepsza grafika

Shadows House

Bez dwóch zdań Shadows House pod względem graficznym wybił się na tle innych serii. Kreska wyróżniała się swoją oryginalnością, projekty postaci zachwyciły, efekty z wykorzystaniem sadzy wyszły spektakularnie (zwłaszcza w scenie ze skrzydłami Kate) oraz przyciemnienie większości kadrów nadawało tutaj mrocznego i tajemniczego klimatu. Ogólnie niezbyt wiele dopatrzyłam tutaj niedociągnięć czy też bubli wynikających z oszczędzania budżetu. CloverWorks (znane ze stworzenia Yakusoku no Neverland, Horimiya) przyłożyło się do tej produkcji i stworzyło kolejne atrakcyjne graficznie dzieło, na które bardzo miło się patrzy. Do wyróżnionych anime zaliczyłabym: Mashiro no Oto, Mars Red oraz Tensura Nikki.

Podsumowanie

Nie da się ukryć, że sezon wiosenny był tak właściwie sezonem przytłumionych potencjałów. Shadows House jako najlepsza seria tego sezonu prezentowała zbyt dużą infantylność, co psuło z leksza mroczny klimat. Fumetsu no Anata e porusza do łez i niesie morały, ale mam wrażenie, że czegoś tutaj cały czas brakuje. Podobnie jest z Tokyo Revengers, które mimo ciekawie rozwijającej się historii wydaje się trochę nieumiejętną kopią Boku dake ga Inai Machi. Hige wo Soru niebezpiecznie balansowało między nudą a relaksującym i mało angażującym dramatem, choc ostatecznie docenia się tę historię za niektóre przekazy. Mashiro no Oto zawiodło najbardziej - na siłę próbowano wywoływać tutaj śmiech niezabawnymi gagami, do postaci nie dało się przywiązać, schematy wyniesione z innych serii ciążyły do samego końca, wątek konkurencji był przewidywalny i zbyt wyolbrzymiony (jak większość wydarzeń). Ponadto pojawiło się tu sporo tandetnych rozegrań i rozwiązań. Ogółem - mogło być lepiej! Mars Red niestety im dalej się szło, tym bardziej zaczynał przynudzać, a szkoda, bo zapowiadało się bardzo oryginalne oraz artystyczne prowadzenie fabuły. Co do Ijiranaide, Nagatoro-san - nie spodziewałam się cudów i jedyne co mnie ucieszyło to, że po pierwsze zachowanie bohaterki nie irytowało aż tak bardzo, a po drugie z pseudo hentaica, potrafiło wyciągnąć zwyczajne romantyczne momenty.

Zdecydowanie nie zawiodłam się na dwóch seriach, które znałam sprzed powstania anime, a są to: Slime Taoshite 300-nen, Shiranai Uchi ni Level Max ni Nattemashita oraz Koi to Yobu wa Kimochi Warui. Isekaiowa komedia i romans. Spędziłam/spędzam z nimi cudownie czas i nawet nie przeszkadzało mi, że w anime jakość grafiki była w nieco opłakanym stanie. Co do miłych zaskoczeń, nie spodziewałam się, że spodoba mi się tak specyficzny humor w Kyuukyoku Shinka shita Full Dive RPG ga Genjitsu yori mo Kusoge Dattara, serii, która wyszła ze schematów i zaprezentowała parodię OP bohatera. Zaś drugą fenomenalną niespodzianką było Seijo no Maryoku wa Bannou Desu, troszku isekai, troszku okruchy życia i romans, ale tak lekko zapodane, że oglądało się z przyjemnością i kibicowało tej głodnej wiedzy Sei (poproszę więcej tego typu isekaiów). Zdecydowanie polecam sprawdzić te cztery wymienione tytuły.

Patrząc zaś na kontynuacje: Fruits Basket docenia się za szczęśliwe zakończenie, ale z drugiej strony nie da się zapomnieć wątku Akito... Ech... Yuukoku no Moriarty również skończyło się w całkiem satysfakcjonujący sposób i nade wszystko doceniam, że miało zupełnie inny klimat niż pierwszy sezon. Podobne odczucia mam co do Zombieland Sagi, która dała nieźle popalić, lecz jednocześnie wydawała się mniej szalona niż poprzedni sezon. O Boku no Hero oraz Mairimashita! Iruma-kun niestety zbyt wiele powiedzieć nie mogę, bo z oczywistych względów - nie będę oceniać po tych kilku obejrzanych odcinkach. Jeśli chodzi o spin-off do Tensei shitara Slime Datta ken, Tensury Nikki, to właśnie takiej lekkiej i zabawnej komedii potrzebowałam. Cieszyła każdym odcinkiem!

Zatem podsumowując, cieszę się, że ten wiosenny sezon się skończył, bo przyznając, namęczyłam się przy oglądaniu niektórych serii i uznaję, że jednak bezpieczniej nie brać aż tylu na swoje barki lub po prostu odłożyć je na lepszy czas. Taki oto morał z tego sezonu, dlatego żegnam wiosnę i skromnie witam letnie produkcje, o których napiszę już niedługo!

Obejrzane/oglądane:

  • Fruits Basket: The Final 8/10
  • Kumo desu ga Nani ka? 7+/10
  • Shadows House 7/10
  • Yuukoku no Moriarty 2nd Season 7/10
  • Koi to Yobu wa Kimochi Warui 7/10
  • Tensura Nikki 7/10
  • Kyuukyoku Shinka shita Full Dive RPG ga Genjitsu yori mo Kusoge Dattara 7/10
  • Fumetsu no Anata e (kontynuowane) 7/10
  • Zombieland Saga Revenge 6/10
  • Seijo no Maryoku wa Bannou Desu 6/10
  • Slime Taoshite 300-nen, Shiranai Uchi ni Level Max ni Nattemashita 6+/10
  • Tokyo Revengers (kontynuowane) 6/10
  • Boku no Hero Academia 5th Season (kontynuowane) 6/10
  • Hige wo Soru. Soshite Joshikousei o Hirou 6/10
  • Mashiro no Oto 5+/10
  • Mairimiashita! Iruma-kun 2 (kontynuowane) 5/10
  • Mars Red 5/10
  • Ijiranaide, Nagatoro-san! 5/10

A Wy, co takiego dobrego obejrzeliście w sezonie wiosennym? Lub na co chcecie ponarzekać?

2 komentarze:

  1. Dla mnie sezon wiosenny serialowo był boski, bo wróciły wszystkie moje ukochane serie i dostałam emocjonalny rollercoaster :D Letni za to jest taki meh, ale to może trochę dlatego, że nic mi się nie podoba i odbijam się od produkcji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo ciekawych pozycji :-) Muszę koniecznie sięgnąć po Fruits Basket

    OdpowiedzUsuń