Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 12 lipca 2020

[Inne] - Podsumowanie sezonu wiosennego 2020

Przyznam szczerze, że wahałam się, czy robić pełne podsumowanie sezonu wiosennego. Wszyscy jesteśmy świadomi, jak sytuacja się prezentowała - przerywanie emisji dalszych odcinków w co poniektórych seriach i przenoszenie ich na sezon letni automatycznie zmniejszała liczbę anime do bieżącego oglądania. W rezultacie pozostało mi niewielkie pole do popisu... Lecz z drugiej strony powinniśmy spojrzeć na pewne rzeczy z bardziej pozytywnej perspektywy - wiele dobrych serii nie zostało przerwanych i zapewniło niesamowite wrażenia w tych katastroficznych czasach! Dlatego zapraszam do skromnego podsumowania bajek, które są warte obejrzenia!

Najlepsze anime

Według Shirokami-sama: Kakushigoto
Zazwyczaj (nie zawsze to wychodzi) staram się w kategorii najlepsze anime typować serie, które nie są kontynuacjami. Ot co, taką sobie zasadę ustanowiłam, żeby być bardziej sprawiedliwą dla nowych anime, które muszą się czymś wykazać. Bo gdybym działała bez takiej reguły, to w tym sezonie definitywnie wybrałabym jako najlepsze z najlepszych: Kaguyę-sama: Love is War 2 (tudzież: geniusz w czystej postaci). Ale zamiast tego skupmy się bardziej na innym znakomitym dziele, jakim jest Kakushigoto. Komedia z wyszukanym humorem, która zapewne lepiej bawi ludzi znających japoński, ponieważ pojawia się tam wiele nieporozumień związanych ze znaczeniem słów. Do tego dodajmy żartobliwe i niesamowicie interesujące podejście do pracy mangaki oraz emocjonującą relację między ojcem a córką. Innymi słowy: Kakushigoto to mądra komedia z wielce satysfakcjonującym zakończeniem, które idealnie zamyka tę historię. I choć pewnie obejrzałabym jeszcze kilka odcinków z perypetiami Goto i spółki, to jednak cieszę się, że wszystko skończyło się w dwunastu odcinkach.

Najlepszy opening

Według Shirokami-sama: Tower of God
Ja wiem... Naprawdę zdaję sobie sprawę, że wszyscy uwielbiają "TOP" Stray Kids i nominują go jako numero uno. Ale co tu poradzić? To jedyny opening, który był dobry w tym sezonie! Zarówno w wersji japońskiej jak i koreańskiej brzmi wybitnie. Jest rytmiczny oraz dynamiczny, zaś kwestie po angielsku mimowolnie się podśpiewuje. Oczywiście graficznie mogliby się lepiej postarać, ale samą warstwę muzyczną w Tower of God uznaję za godną uwagi.

Najlepszy soundtrack

Według Shirokami-sama: Tower of God
Kevin Penkin - twórca soundtracków do Made in Abyss, czy też Tate no Yuusha no Nariagari. Nazwisko, które coś sobą reprezentuje. Wręcz ogromne COŚ. I jak w przypadku tych dwóch wspomnianych serii, tak w Tower of God nie zawiodłam się na ścieżce dźwiękowej. Wiadomym jest, że muzyka potrafi bardzo dobrze się przysłużyć, jeśli jest dobrze skomponowana, a tutaj wręcz podkreśla specyficzny klimat serii. Utwory są niekiedy mroczne, niekiedy smutne, czasem przypominają OST-y z Ghost in the Shell lub z Shinsekai Yori, do tego pojawia się tu specyficzne połączenie tradycyjnych pieśni z nowoczesnymi technikami i całkowicie uznaję to za korzystny zabieg. Kevin Penkin stworzył cudownie przenikający kości klimat, który zostaje w widzach nawet po skończeniu anime.

Najlepszy bohater

Według Shirokami-sama: Goto Kakushi
Ekspresyjny mangaka, nadopiekuńczy ojciec, nadinterpretujący mężczyzna siejący wszem i wobec wiele nieporozumień oraz chaosu. Taki jest właśnie Goto z Kakushigoto. Wpierw wywołuje wiele śmiechu, ale pod warstwą humorystyczną skrywa się naprawdę troskliwa i godna poszanowania osoba. Im więcej się go obserwuje od strony "domowej", tudzież wraz z córką Hime, tym większy respekt wzbudza. Przyglądanie się jego staraniom, by zapewnić jej jak najwięcej szczęśliwych chwil, by zapełnić lukę powstałą po matce, szczerze ujmuje za serce. Takiego ojca zapewne chciałoby każde dziecko. Zaś poza sferą domową, czyli w środowisku mangowym Goto dalej myślami jest głównie przy Hime - co zrobić, by nie dowiedziała się o jego sekrecie? Jak rozwiązać komplikacje dnia codziennego, żeby Hime wyszła na tym jak najlepiej? I tak dalej, i tak dalej... Bynajmniej nie jest to uciążliwe. Wręcz zabawne i rozczulające.

Najbardziej irytujący bohater

Według Shirokami-sama: Arte
Na początku nie miałam nic do Arte. Po prostu była ambitną kobietą, która chciała ziścić swoje marzenie o zostaniu malarką. I to w czasach, gdy płeć żeńska pełniła jedynie rolę ładnego dodatku lub klaczy rozpłodowej. Za to ją polubiłam. Jednak im dalej brnęliśmy w fabułę, tym coraz wyraźniej zaczęłam dostrzegać jak bardzo ta postać jest przerysowana. To, że musiała udowadniać swoją przydatność i talent poprzez dźwiganie ciężkich rzeczy. To, że zachowywała się jak typowy bohater shounena głośno mówiący, krzyczący i najpierw działający. Oraz to, że była naprawdę wolno myśląca i zachowująca się często niedorzecznie. "O rety, Leo-sama mnie dotknął, moje serce tak szybko bije, co mi się dzieje? Jestem chora?". Stała się irytująca, zbyt głupkowata i w rezultacie cała jej kreacja wywołuje negatywne odczucia u widza.

Najlepsza grafika

Według Shirokami-sama: Kaguya-sama Love is War 2
Myślę, że wszyscy powinniśmy się zachwycać nad pięknem Kaguyi-sama. Wizualne podkreślanie gagów, a tym samym ich wyolbrzymianie wywołuje jeszcze większą salwę śmiechu; estetyczna prezentacja postaci naciesza oczy i nawet jeśli pojawiają się jakieś niedociągnięcia z łatwością można A-1 Pictures wybaczyć. Studio spisało się znakomicie - jest pięknie, zabawnie, romantycznie i nic nam więcej do szczęścia nie trzeba.

Podsumowanie

Według Shirokami-sama:
Mimo tego, że niewiele w tym sezonie obejrzałam - jestem naprawdę zadowolona z każdej serii. A szczególne upodobanie znajduję w kontynuacjach, które spełniły moje oczekiwania. Kaguya-sama: Love is War 2 ubawiła mnie na każdym odcinku i idealnie sparodiowała schematy w shoujo romansach. Honzuki no Gekokujou 2 podtrzymało moje zdanie, że jest to jeden z najlepszych isekaiów, chociaż nie ukrywam, że końcowy wątek stricte fantastyczny w zupełności nie pasował do klimatu tej serii. Kakushigoto zachwyciło jako jedna z najnowszych serii. Co się zaś tyczy całkiem miłych w oglądaniu przeciętniaków, to zaiste zaliczam do tego Tower of God, który mógł okazać się lepszy (dalej się łudzę, że komiks bardziej zachwyci). Podobne odczucia mam względem Hamefury - bawiłam się dobrze przy tej głupkowatej komedii, ale niekoniecznie zostałam jej fanką. Zaś przy Arte najbardziej boli mnie, że był potencjał, ale absurdalność i banalność rozwiązań wpłynęły negatywnie na końcowy odbiór. W tym sezonie nawinęło się jeszcze mało popularne anime, jakim jest Princess Connect! Re:Dive - miało wyjść jak Konosuba, a skończyło się... cóż... jako taka gorsza podróba Konosuby. Niekoniecznie zabawne gagi i strasznie dłuuużąca się historia. Dlatego podsumowując, sezon wiosenny mimo niewielu oglądanych serii i niewielu dobrych serii, uznaję za w miarę satysfakcjonujący. Męczyłam się jedynie przy Princess Connect! Re:Dive, a cała reszta zapewniła wiele humoru oraz ciekawych wrażeń.

Obejrzane:

  • Kaguya-sama Love is War 2 8/10
  • Honzuki no Gekokujou 2 8/10
  • Kakushigoto 7+/10
  • Tower of God 6/10
  • Otome Game no Hametsu Flag shika Nai Akuyaku Reijou ni Tensei shiteshimatta... 6/10
  • Arte 6/10
  • Princess Connect! Re:Dive 5/10

A Wy? Co w tym sezonie obejrzeliście? 

9 komentarzy:

  1. Z anime? Pierwszą serię Dragon Balla, jakieś 40 odcinków DB Z, z.. 7 odcinków Digimon, z 3 Pokemon (sezon... 14? Unova?) i na pewno jakieś odcinki Fairy Tail, ale nie pamiętam już kiedy.

    Tak sobie właśnie pomyślałam, że jakbym zrobiła takie podsumowanie seriali, które obejrzałam od początku roku, to wyszłabym epopeja, bo samych nowych jest 50, a tych dokańczanych... ;)) Ale moja lista anime do obejrzenia jest coraz dłuższa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Nawet ja się jeszcze nie przemogłam do solidnego obejrzenia DB od początku ><
      Najważniejsze, że masz chęci do oglądania :D A lista niestety będzie się z czasem wydłużać - znam to po sobie ^^

      Usuń
  2. Nie byłam przekonana do Arte od samego początku i jak widzę się nie pomyliłam ^^

    Sama mam wrażenie, że te sezon nie istniał - chociaż zaczęłam oglądać i Love is War i Tower of God to nic nie dokończyłam, chociaż z jednej strony warunki były sprzyjające.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Arte da się obejrzeć, nawet nie na siłę, ale równie dobrze można pominąć i zapomnieć, że istnieje :3

      Ja mam takie odczucia teraz, przy sezonie letnim (o którym za niedługo napiszę) - niby jest sporo serii, ale właściwie nie ma co oglądać, bo wszystko wydaje się średniawe XD

      Usuń
    2. O Arte postanowiłam zapomnieć już dawno ^^

      A o sezonie letnim nawet nie wiem zbyt wiele - mam wrażenie, że wszystko zostało przełożone na jesień / przyszły rok. I tak w sumie to może się tak skończyć, że teraz nie ma co oglądać.

      Usuń
  3. Tak, Kaguya była świetna! I z Kakushigoto w pełni się zgadzam.
    Arte faktycznie jest przerysowana, ale z jakiegoś powodu świetnie mi się tę serię oglądało (no... jeśli pominąć kwestię "co z tym moim sercem, czy ja zaraz umrę?").

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Tower of God obejrzałaś? Bo to anime w sezonie wiosennym również zaliczam do serii z potencjałem i świetnym antagonistą :3

      Usuń
    2. Tak, było w porządku, ale moje największe zainteresowanie zyskało pod sam koniec, co znaczy, że muszę czekać na kontynuację albo brać się za manhwę. XD

      Usuń
    3. Ja właśnie zabrałam się za manhwę i przyznaję, że trzyma poziom :D A nawet rozwija się w bardzo ciekawym i niesztampowym kierunku! :3

      Usuń