Ariana dla WS | Blogger | X X

wtorek, 2 stycznia 2018

[Inne] - Podsumowanie roku 2017

Rok 2017 za nami! Mamy nadzieję, że 2018 będzie lepszym rokiem niż poprzedni, ale gorszym niż następny. Jednak zanim z przytupem wejdziemy w Nowy Rok, musimy poświęcić kilka chwil na refleksje nad poprzednimi dwunastoma miesiącami. Dlatego przygotowałyśmy dla Was Podsumowanie roku 2017. Zapraszamy!

Najlepsze anime


Według Puchie: Kuzu no Honkai
Wielu może sądzić, że ta produkcja wcale nie była szczególnie zachwycająca. I może faktycznie niekoniecznie wypada określać ją mianem najlepszej. Jednak dla mnie - w gąszczu nijakich anime, które odtwarzają te same schematy w przypadku szkoły jako tematu głównego, Kuzu no Honkai wydawało się wciągające i od pierwszych odcinków mnie porwało. Co tydzień wyczekiwałam kolejnego odcinka i chociaż patologia prawdopodobnie najtrafniej określi niektóre zachowania tam przedstawione, to dalej była to bardzo ciekawa patologia.

Według Powie: Made in Abyss
Kinema Citrus. Studio, które wyprodukowało takie niewypały jak: Black Bullet czy Norn9, ale szczyci się także wspaniałą produkcją, jaką jest Barakamon. Kto by się spodziewał, że ich najnowsza produkcja okaże się najlepszą tego roku? Made in Abyss zachwyciło tajemniczym i oryginalnym światem, przyjemną dla oka kreską, cudownym soundtrackiem, a także bohaterami, do których idzie się przywiązać. Przy oglądaniu tej serii miałam wiele chwil podziwu, śmiechu, grozy jak i wzruszenia - strasznie płakałam przy historii Nanachi, a gorzki żal nadal nie zniknął. Niniejsze anime okazało się perełką, którą warto się zainteresować.

Wyróżnione:
  • ACCA
  • Shingeki no Kyojin 2
  • Quan Zhi Gao Shou
  • Mahoutsukai no Yome
  • Boku no Hero Academia Season 2

Największe niewypały


Jigoku Shoujo Yoi no Togi
[Powie]: Myślisz sobie - pierwszy sezon był świetny, drugi już zahaczał o przeciętność i banał, a trzeci nie dało się obejrzeć. Myślisz sobie - czwarty sezon, to jedynie sześc odcinków, podołasz, nie może być tak tragicznie. W końcu nie oszukując się, stwierdzasz: Kamisama, dlaczego? Dlaczego Jigoku Shoujo stało się takim kiczem? Dlaczego stało się tak bardzo złe?! Powiedzmy, że czwartego sezonu nie było, że nigdy nie zaistniał.

Sekai no Yami Zukan
[Powie]: Twórcy Yami Shibai zaprezentowali nowy krótki horror - czy tylko dla mnie brzmiało to tak bardzo niepokojąco? Nie w tym sensie, że będę krzyczeć i pocić się ze strachu. Chodziło o to, że będę krzyczeć, bo Sekai no Yami Zukan okaże się żałosne. I co? I miałam rację. Kosmita, który randkował z żoną faceta, bałwan, który zjada chłopca, auto, pożerające pasażera... Ja podziękuję, niech studio przestanie czynić takie szmiry.

Room Mate
[Powie]: Anime interaktywne, gdzie bohaterowie przemawiają wprost do widza, co tu mogło pójść źle? NO SAMA NIE WIEM. Brak fabuły, schematyczne postaci, które mają siano i testosteron zamiast mózgów, dziwne kadry i ta krępująca cisza, kiedy bohater czeka na odpowiedź widza... Jedyne co zasługuje na uwagę to endingi, gdzie w magiczny sposób facetom znikają ubrania i zostają goli do rosołu.

Masamune kun no Revenge
[Powie]: Ten moment, kiedy oczekujesz komedii romantycznej o zemście, ale dostajesz haremówkę-nie-haremówkę z bohaterem, który myśli mięśniami i wredną pipą, która myśli, że pozjadała wszystkie rozumy. Masamune kun no Revenge okazało się najgorszym romansem tego roku i mam nadzieję o nim zapomnieć w jak najszybszym czasie.

Konbini Kareshi
[Puchie]: To anime określam mianem najnudniejszego z jakim w życiu się spotkałam. Dotychczas sądziłam, że wiele razy nudziłam się w trakcie niektórych anime, jednak Konbini Kareshi sprawiło, że poznałam zupełnie nowy wymiar nudy. Postacie były mdłe, ich problemy przereklamowane, grafika średnia, a animacja do kitu. Jednym słowem: niewypał.

Dive!!
[Puchie]: Na temat tego, co jest nie tak z tym anime poświęciłam już osobny post, do lektury zapraszam każdego, komu nie wystarczy następujące kilka zdań. Dive!! to jedno z nudniejszych anime, jakie w życiu spotkałam (ale nie aż tak nudne jak Konbini Kareshi), które zostało oparte na grupie powtarzających się cliche i płaskich bohaterów. Co więcej anime to przekazuje niezdrowe podejście dla młodych osób, które mogą uznać, że najważniejszy w życiu jest sukces, kosztem relacji z innymi ludźmi.

Najlepszy opening


Według Puchie: Kakegurui
To anime jest klasyfikowane przez liczne osoby jako najlepsze w tym roku. I chociaż nie jestem w stanie tego przyznać, to przynajmniej mogę stwierdzić, że opening uważam za szczególnie udany. Melodia wpada w uchu, tekst nawiązuje do wydarzeń z anime, a sama animacja dość dobrze je prezentuje.

Według Powie: Boku no Hero Academia Season 2 OP2
I w tym roku wygrywa opening, który typowałam jako najlepszy w sezonie letnim. Boku no Hero Academia zgotowała nam po raz kolejny cudowne piosenki, tylko że moje serce zdobył zespół Amazarashi i ich utwór: Sora ni Utaeba. Bardzo dynamiczny, motywujący, nakłaniający do śpiewania z wokalistą i głośnego wykrzykiwania: So-ra ni U-ta-e-ba!

Wyróżnione:

Najlepszy ending


Według Puchie: Boruto: Naruto Next Generation
Mam sentyment do Naruto o czym stali czytelnicy bloga pewnie zdążyli się przekonać. I drugi ending Boruto z jakiegoś powodu przywodzi mi na myśl starą serię. W moim sercu pojawiło się przyjemne ciepło, gdy pierwszy raz go usłyszałam. Sama piosenka jest ładna, a animacja przedstawiona na przestrzeni półtorej minuty fajnie zrobiona. Nie mam tej wykonaniu nic do zarzucenia.

Według Powie: Quan Zhi Gao Shou
A tutaj pewnie nikt się nie spodziewał, że najlepszy ending 2017 wygra chińska bajka. Ha! Quan Zhi Gao Shou okazało się niesamowitą chińską serią, która zachwyciła mnie pod wieloma względami, głównie bohaterami i muzyką. Op i Ed były na wysokim poziomie i porywały słuchacza. Da Dan Yin Zu wykreował świetny utwór, który słowami i klimatem idealnie wpasowuje się w historię. Z chęcią posłuchałabym go także przy drugim sezonie.

Wyróżnione:

Najlepszy bohater


Według Puchie: Kiyotaka Ayanokouji
Leniwy geniusz, który stara się unikać kłopotów... Cóż, ten wątek już się pojawił wiele razy, ale w przypadko Ayanokoujiego jest to o tyle ciekawe, że jego osoba osnuta jest grubą warstwą tajemnicy. Swoim zachowaniem, które zdecydowanie odbiega od typowego dla jego rówieśników, dość szybko zapadł mi w pamięć i znalazł miejsce w moim sercu. Poza tym jest on jedynym elementem, który ratuje Classroom of the Elite.

Według Powie: Tanya Degurechaff
Ach, ci zreinkarnowani mężczyźni w ciałach blond loli, którzy rzucają wyzwania Bogu, a z drugiej strony chcą żyć sielskim, spokojnym żywotem. Tanya - jak wspominałam przy podsumowaniu zimowym 2017 - jest złem wcielonym, która dla własnego dobra zrobi wszystko. Nie ważne kogo ma uśmiercić, nie ważne jaki kraj zniszczyć - zrobi to, byleby awansować do takiej rangi, żeby spokojnie siedzieć w domu i niczym się nie przejmować. Świetna antagonistka, która jest wspaniale wykreowana.

Najlepsza grafika


Według Puchie: Kuzu no Honkai
Ponownie w tym zestawieniu pojawia się Kuzu no Honkai, które dla mnie miało najładniejszą kreskę ze wszystkich anime, które udało mi się obejrzeć w tym roku. Grafika w tym anime była ładna, delikatna i staranna. Z kolei animacja niezwykle plastyczna. Co za tym idzie produkcja była miła dla oka i nie można zarzucić jej jakichś znaczących braków.

Według Powie: ACCA
Jak mówiłam chyba w zeszłym roku albo przy recenzowaniu jakiejś serii - uwielbiam kreskę, która potrafi się wyróżnić na tle innych typowych. ACCA zdecydowanie do nich należy i chociaż grafika wydaje się często niezgrabna, krzywa, niedopracowana, to jest to mało znaczące, bo sam styl jest taki "na luzie" i krzywy. Madhouse miło pobawił się kreską - miód dla oczu.

Wyróżnione:

  • Mahoutsukai no Yome
  • Kobayashi san Chi no Maid Dragon
  • Boku no Hero Academia Season 2
  • Made in Abyss
  • Shingeki no Kyojin 2

Najlepszy ship


Według Puchie: Brak
W tym roku nie znalazłam żadnej pary, która wywołałaby we mnie poczucie, że mam do czynienia z kimś uroczym. Może grupy przyjaciół by się znalazły, ale jako takich shipów - brak.

Według Powie: Chise x Elias
Ochy i achy na cześć tego magicznego związku między rudowłosą dziewczyną, która próbuje pokochać siebie i życie, a dwumetrowym magiem z czaszką, rogami i świetlikami w oczach. Chise i Elias już od pierwszego odcinka zdobyli moje serce, a im bardziej brnę w ich przygody tym coraz bardziej jestem rozanielona ich relacją, która jest taka słodka i taka niewinna. Potrzebuję więcej takich nadzwyczajnych par!!!

Wyróżnione:

Animaniaczki w liczbach


W 2017 roku opublikowałyśmy: 51 postów.
W tym było to: 20 recenzji anime,
6 recenzji mang,
oraz 25 postów z serii "Inne".

Najwięcej wyświetleń zdobyła recenzja mangi Heroine Shikaku.

Słowem podsumowania


[Puchie]: Jeżeli chodzi o naszą działalność na blogu to uważam ten rok za udany. Z kolei biorąc pod uwagę produkcje, które zawitały na nasze ekrany... Tutaj sprawa nie rysuje się tak kolorowo. Kiedy na rzecz tego posta przeglądałam obejrzane przeze mnie sezonowe anime, niemal załamałam ręce, uświadamiając sobie, jak mało produkcji wydało mi się interesujące. Jeszcze ciężej z obejrzanych było wybrać takie, które mogłam przypasować do kategorii najlepsze. Większość z anime, które miałam okazję poznać w tym roku były - niestety - mocno przeciętne. Nie wyróżniały się niczym nadzwyczajnym do tego stopnia, że część z nich przestałam oglądać w połowie. Największą rozrywkę sprawiło mi oglądanie anime sprzed paru lat, które pochłonęłam w imię wakacyjnego binge-watchingu. W obliczu tego, jak kiepski wydaje mi się rok 2017 mam nadzieję, że w 2018 zobaczymy więcej porywających produkcji.

[Powie]: Po części zgadzam się z Puchie - pod względem anime ten rok był przeciętny, zarówno kiedy mówimy o oglądaniu serii jak i przy seriach samych w sobie. Nie było zbyt wielu animców, które porwały mojego wewnętrznego otaku, ale nie przeczę, że jednak jakieś perełki się trafiły - szczególnie kiedy spojrzymy na kontynuacje moich ulubionych shounenów: Boku no Hero Academia, Shokugeki no Souma, Shingeki no Kyojin (W KOŃCU!) czy Shingeki no Bahamut. Studia całkiem nieźle się spisały i z tego co widziałam, nowy sezon i nowy rok powita nas kolejnymi niesamowitymi kontynuacjami. Co jeszcze mogę rzec? 2017 rok to zdecydowanie przewaga mang - w moim przypadku. Czytałam dużo, nadrabiałam zaległości, sięgałam po manhwy i manhuy, czytałam webtoony i ogólnie komiks wydał mi się przyjaźniejszy niż bajka. Przyznaję również, że moja fascynacja Mystic Messengerem nie zgasła i te wakacje można było zatytułować: Jak zamienić się w MC i nie mieć prawdziwego życia? Wiadomo o co chodzi. Żegnam stary rok - bez żalu - i mam nadzieję, że 2018 przyniesie ze sobą więcej animcowych perełek, więcej ciekawych mang i weny na pisanie recenzji.

Życzymy Wam super bombastycznego wyczepistego meganadzwyczajnego otakowo-nerdowego roku 2018!

4 komentarze:

  1. Również uważam, że Kuzu no Honkai było najlepszym anime roku 2017. Miotały mną tak skrajne emocje po obejrzeniu, że to się w głowie nie mieści! A ACCE będę musiała kiedyś oglądnąć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pełni rozumiemy emocjonalny rollercoaster "Kuzu no Honkai" :> A ACCE jak najbardziej polecam - ciekawy pomysł na świat i intrygujący wątek tajemnicy :3

      Usuń
  2. Musze skończyć oglądać Kuzu no Honkai, ale bardziej idę w stronę dramy niż anime, bo SAKURADA DORI.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A drama w porządku? Bo też się nad nią zastanawiam :>

      Usuń