Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 5 października 2020

[Inne] - Podsumowanie sezonu letniego 2020

Z końcem sezonu jakoś tak potrafię myśleć jedynie o tym, że w ogóle nie odczułam, że sezon letni się odbył. Niewiele się oglądało, niewiele nowości zachwyciło i głównie skupiłam się na kontynuacjach, bądź seriach, które zrobiły wielki come back z czasów kwarantannowych. Dlatego to podsumowanie jest skromne, podobnie jak poprzednie wiosenne. Więc pożegnajmy oficjalnie (niestety) lato, przeżyjmy jakoś jesień i zacznijmy nareszcie ten nowy rok!


Najlepsze anime

Według Shirokami: Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu 2

Wybór oczywisty i niezaskakujący, zwłaszcza gdy przyjrzymy się na facebookowym fanpejdżu mojej fali zachwytów, która pojawiała się po każdym nowym odcinku. Drugi sezon całkowicie zmienił moje podejście do tej serii i nawet kusił do zakupu light novelek, ponieważ TO, co się działo w przeciągu tych 13 epizodów, było prawdziwym majstersztykiem. Nawarstwianie się (teoretycznie) nierozwiązalnych problemów, pogłębiająca się desperacja oraz depresja Subaru, wiele smutnych, wręcz rozpaczliwych scen, przy których szczerze się wzruszałam, piekielnie ciekawe tajemnice i intrygi, oraz niesamowicie dobrze zarysowani nowi bohaterowie (Wiedźmy rządzą!). Arc z Sanktuarium udowodnił, że zdarzenia z pierwszego sezonu były drobnostką i że prawdziwy urok Re:Zero dopiero się ukazuje. Niecierpliwie czekam do stycznia, by zobaczyć, jak Subaru poradzi sobie z niemożliwymi (i chyba rozważę kupienie LN).

Najsłabsze anime

Według Shirokami:

Na pewno nieporozumieniem tego sezonu była Uzaki-chan wa Asobitai!, gdzie główna bohaterka dosłownie zniechęciła mnie swoim głosem i zachowaniem, a trzeba podkreślić, że stało się to już w pierwszym odcinku! Podobne odczucia miałam względem Kanojo, Okarishimasu, w którym nie przekonał mnie zamysł fabularny, a tym bardziej jego wykonanie. Główni bohaterowie po prostu irytowali niemiłosiernie. Zaś największą porażką był horror, Gibiate, ze swoją absurdalnością, przesadną niestraszną akcją oraz fatalną grafiką. Oczywiście żadnej z tych serii nie skończyłam - nie potrafiłam przebrnąć przez pierwsze odcinki - dlatego wiem, że mogę się mylić. Możliwe, że te serie z czasem stają się lepsze, że są genialne i przezabawne. Jednak dla mnie przegrały na starcie. I raczej do nich nie wrócę.

Najlepszy opening

Według Shirokami: SAO: Alicization. War of Underworld 2

"Anima" błądzi w moich myślach od początku sezonu (jak nie dłużej) i zdaje się być najlepszym elementem SAO. Zarówno słowa piosenki idealnie oddają sytuację, w jakiej znajdował się Kirito, oraz grafika została dopieszczona w każdym szczególe. Innymi słowy: dobrze się słucha i cieszy oczy. Zdecydowanie najlepszy utwór w całej historii SAO. Ponadto warto też wyróżnić dwie inne piosenki, które również miały w sobie urok. "Contradiction" z The God of Highschool było miłym, dynamicznym zaskoczeniem, zaś "Navigator" z  Fugou Keiji po raz kolejny udowodniło, że boys bandy świetnie sobie radzą w branży anime.


Najlepszy ending

Według Shirokami: Fugou Keiji

Ten ending chodził za mną od wiosny i tak bardzo chciałam go wyróżnić w poprzednim sezonie, że aż bólem było wstrzymanie się do letniego podsumowania. Przyczyniło się do tej decyzji oczywiście wstrzymanie emitowania odcinków, które zostały wznowione w lato. OKAMOTO'S znam głównie dzięki op z Drrr!x2 Shou i ten charakterystyczny głos myślałam, że poznam wszędzie. Co zaskakujące w "Welcome My Friend" zespół i wokalista stworzyli coś na tyle niesamowitego, że stylem zupełnie różni się od rytmów z Drrr!. Dlatego mam nadzieję, że w przyszłości będzie mi dane usłyszeć jeszcze inne wariacje od OKAMOTO'S.

Najlepszy bohater

Według Shirokami: Echidna

Cóż innego mogę rzec? Echidna jest moją waifu, nie tylko przez sam wygląd (białe włosy <3), ale również jej zachowanie idealnie balansujące między chłodną, wyrachowaną wiedźmą a uroczą dziewczyną, która rumieni się za każdym razem, gdy Subaru ją zaskakuje. Poza tym jej charakter... Jako Wiedźma Chciwości jest najbardziej zafiksowana na wiedzy. Przeczytała wszystkie książki, zna wszystko i wszystkich z przeszłości, jej inteligencja sięga boskiej granicy, a mimo to pożąda więcej informacji. Sam fakt, że nie potrafi zrozumieć ludzkich emocji i że to ją najbardziej intryguje, fantastycznie współgra z jej kreacją. Do tego, jak udowodniły ostatnie odcinki, jest cwana, sprytna i świetnie radzi sobie z manipulacją. Przez to dalej ciężko osądzić, czy powinno się ją traktować jako antagonistkę. Bo to, że jest skomplikowaną i intrygująco złożoną postacią - uznaję za coś oczywistego.

Najlepsza grafika

Według Shirokami: The God of Highschool

Chciałam na początku napisać, że Re:Zero miało zjawiskową grafikę, jeśli zignorujemy kilka/kilkanaście niedociągnięć, ale później obejrzałam do końca The God of Highschool i te wszystkie  spektakularne walki, zwłaszcza Q z Noxem, gdy bili się w apartamencie, zostały tak fenomenalnie zaprezentowane, że inaczej nie mogłam zadecydować. Wiem, że jest to już trochę oklepane stwierdzenie, ale: wszyscy są świadomi, że anime The God of Highschool zalicza się do oklepanych przeciętniaków i najlepsze, co można się tu doszukać to właśnie - grafika. Wszyscy to oglądali do końca głównie dla kreski. Więcej wartościowych rzeczy z tego anime niestety nie wyciągnęłam.

Podsumowanie

Według Shirokami:

Nie był to dobry sezon (i rok), ale w pewien sposób usatysfakcjonował. Na pewno miło bawiłam się przy kontynuacjach, tudzież: Re:Zero sprawiło mi niemały emocjonalny rollercoaster. Do tego nareszcie polubiłam jakąś postać z tej haremowej gromady, a to już jest sukces. SAO zakończyło się z przytupem (kosmos, 2xKirito i w ogóle cała ta kaszana, która wróci w następnym sezonie) oraz wreszcie zamknęło rozdział Alicizacji. Fruits Basket - jak zwykle wiele dramatu, wiele łez i zgrzytania zębami, gdy bohaterowie są stawiani przed okrucieństwami losu bądź humorkami Akito, ale przynajmniej w przyszłym sezonie wszystko zostanie rozwiązane.

Z nowych serii najbardziej podobało mi się Maou Gakuin no Futekigousha - OP bohater, którego nie da się zabić samym zabiciem i który wyznaczył nową granicę wszechmocnych bytów. Ubóstwiam, nawet jeśli miało kiczowe zakończenie. Fugou Keiji miało wzloty i upadki. Zaczynało się słabo, bolała mnie ta przesada, gburowatość Daisuke i gadżety z Jamesa Bonda, lecz kiedy pojawił się poważniejszy wątek, seria błyszczała. Błyszczała, aż do przedostatniego odcinka, gdzie zgasła i znowu wróciła na tory absurdu i bezsensowności. The God of Highschool - tragedia. Już nie mówię o nawalance, która mnie nie porwała (chyba że graficznie, bo ukazanie walk uznaję za zjawiskowe), ale o tych fantastycznych elementach pojawiających się ni z pupy i uznawanych za coś normalnego, chociaż nie zaliczają się do codziennych widoków. Źle to wszystko poprowadzili, kiepsko wytłumaczyli i widać, że powciskali za dużo wątków w zbyt ciasne opakowanie. Weźmy jeszcze Deca-Dence, które męczyłam do ostatniego odcinka. Z jednej strony coś opartego na wielu znanych schematach, z drugiej coś nowego, ale w ogólnym rozrachunku nie kupiło mnie. Podsumowując: w tym sezonie mogło być lepiej.

Obejrzane:

  • Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu 2 8/10
  • Fruits Basket 2 8/10
  • Maou Gakuin no Futekigousha 7/10
  • SAO: Alicization. War of Underworld 2 6/10
  • Fugou Keiji: Balance:Unlimited 6/10
  • The God of Highschool 5/10
  • Deca-Dence 5/10


A Wy? Co w tym sezonie oglądaliście?

6 komentarzy:

  1. Nic z tego nie widziałam, ale musze się pochwalić, że ostatnio mam ochotę sięgać po mangi zamiast po książki ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. A jak oceniacie mangi wydane przez Waneko z serii Re zero. Na razie omijałam ta serię ale ostatnio słyszę o niej coraz więcej dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie czytałam mangi, więc jak to Waneko wydaje - nie powiem :/ Ale mimo wszystko polecałabym zabrać się za pierwowzór, czyli za Light Novelki (również wydawane przez Waneko), a nie mangi. Głównie dlatego, że mangowa wersja jak anime również może być okrojona ze szczegółów i niektóre elementy mogą być pozmieniane >< Zaś jeżeli nie jesteś pewna, czy ładować pieniądze w tę serię, polecam wpierw obejrzenie anime :D

      Usuń
  3. W miarę na bieżąco oglądałam tylko dzianego detektywa i mam dosć mieszane uczucia. Re:Zero zaczęłam oglądać i dołączam się do zachwytów. :D
    Rozważam jeszcze Maou Gakuin i Deca-Dence, ale faktycznie się za nie zabiorę - czas pokaże.
    Tak! "Welcome My Friend" zdecydowanie wygrywa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście bardziej polecam Maou Gakuin :D
      Co do Fugou Keiji jestem ciekawa jak to wygląda w dramie oraz książce, czy także pozostawiają po sobie mieszane uczucia, czy jednak prezentują bardziej realne klimaty, bo najbardziej bolały mnie te absurdy :/

      Usuń