Z końcem sezonu jakoś tak potrafię myśleć jedynie o tym, że w ogóle nie odczułam, że sezon letni się odbył. Niewiele się oglądało, niewiele nowości zachwyciło i głównie skupiłam się na kontynuacjach, bądź seriach, które zrobiły wielki come back z czasów kwarantannowych. Dlatego to podsumowanie jest skromne, podobnie jak poprzednie wiosenne. Więc pożegnajmy oficjalnie (niestety) lato, przeżyjmy jakoś jesień i zacznijmy nareszcie ten nowy rok!
Najlepsze anime
Według Shirokami: Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu 2
Najsłabsze anime
Według Shirokami:
Na pewno nieporozumieniem tego sezonu była Uzaki-chan wa Asobitai!, gdzie główna bohaterka dosłownie zniechęciła mnie swoim głosem i zachowaniem, a trzeba podkreślić, że stało się to już w pierwszym odcinku! Podobne odczucia miałam względem Kanojo, Okarishimasu, w którym nie przekonał mnie zamysł fabularny, a tym bardziej jego wykonanie. Główni bohaterowie po prostu irytowali niemiłosiernie. Zaś największą porażką był horror, Gibiate, ze swoją absurdalnością, przesadną niestraszną akcją oraz fatalną grafiką. Oczywiście żadnej z tych serii nie skończyłam - nie potrafiłam przebrnąć przez pierwsze odcinki - dlatego wiem, że mogę się mylić. Możliwe, że te serie z czasem stają się lepsze, że są genialne i przezabawne. Jednak dla mnie przegrały na starcie. I raczej do nich nie wrócę.
Najlepszy opening
Według Shirokami: SAO: Alicization. War of Underworld 2
"Anima" błądzi w moich myślach od początku sezonu (jak nie dłużej) i zdaje się być najlepszym elementem SAO. Zarówno słowa piosenki idealnie oddają sytuację, w jakiej znajdował się Kirito, oraz grafika została dopieszczona w każdym szczególe. Innymi słowy: dobrze się słucha i cieszy oczy. Zdecydowanie najlepszy utwór w całej historii SAO. Ponadto warto też wyróżnić dwie inne piosenki, które również miały w sobie urok. "Contradiction" z The God of Highschool było miłym, dynamicznym zaskoczeniem, zaś "Navigator" z Fugou Keiji po raz kolejny udowodniło, że boys bandy świetnie sobie radzą w branży anime.
Najlepszy ending
Według Shirokami: Fugou Keiji
Ten ending chodził za mną od wiosny i tak bardzo chciałam go wyróżnić w poprzednim sezonie, że aż bólem było wstrzymanie się do letniego podsumowania. Przyczyniło się do tej decyzji oczywiście wstrzymanie emitowania odcinków, które zostały wznowione w lato. OKAMOTO'S znam głównie dzięki op z Drrr!x2 Shou i ten charakterystyczny głos myślałam, że poznam wszędzie. Co zaskakujące w "Welcome My Friend" zespół i wokalista stworzyli coś na tyle niesamowitego, że stylem zupełnie różni się od rytmów z Drrr!. Dlatego mam nadzieję, że w przyszłości będzie mi dane usłyszeć jeszcze inne wariacje od OKAMOTO'S.
Najlepszy bohater
Według Shirokami: Echidna
Cóż innego mogę rzec? Echidna jest moją waifu, nie tylko przez sam wygląd (białe włosy <3), ale również jej zachowanie idealnie balansujące między chłodną, wyrachowaną wiedźmą a uroczą dziewczyną, która rumieni się za każdym razem, gdy Subaru ją zaskakuje. Poza tym jej charakter... Jako Wiedźma Chciwości jest najbardziej zafiksowana na wiedzy. Przeczytała wszystkie książki, zna wszystko i wszystkich z przeszłości, jej inteligencja sięga boskiej granicy, a mimo to pożąda więcej informacji. Sam fakt, że nie potrafi zrozumieć ludzkich emocji i że to ją najbardziej intryguje, fantastycznie współgra z jej kreacją. Do tego, jak udowodniły ostatnie odcinki, jest cwana, sprytna i świetnie radzi sobie z manipulacją. Przez to dalej ciężko osądzić, czy powinno się ją traktować jako antagonistkę. Bo to, że jest skomplikowaną i intrygująco złożoną postacią - uznaję za coś oczywistego.
Najlepsza grafika
Według Shirokami: The God of Highschool
Chciałam na początku napisać, że Re:Zero miało zjawiskową grafikę, jeśli zignorujemy kilka/kilkanaście niedociągnięć, ale później obejrzałam do końca The God of Highschool i te wszystkie spektakularne walki, zwłaszcza Q z Noxem, gdy bili się w apartamencie, zostały tak fenomenalnie zaprezentowane, że inaczej nie mogłam zadecydować. Wiem, że jest to już trochę oklepane stwierdzenie, ale: wszyscy są świadomi, że anime The God of Highschool zalicza się do oklepanych przeciętniaków i najlepsze, co można się tu doszukać to właśnie - grafika. Wszyscy to oglądali do końca głównie dla kreski. Więcej wartościowych rzeczy z tego anime niestety nie wyciągnęłam.
Podsumowanie
Według Shirokami:
Nie był to dobry sezon (i rok), ale w pewien sposób usatysfakcjonował. Na pewno miło bawiłam się przy kontynuacjach, tudzież: Re:Zero sprawiło mi niemały emocjonalny rollercoaster. Do tego nareszcie polubiłam jakąś postać z tej haremowej gromady, a to już jest sukces. SAO zakończyło się z przytupem (kosmos, 2xKirito i w ogóle cała ta kaszana, która wróci w następnym sezonie) oraz wreszcie zamknęło rozdział Alicizacji. Fruits Basket - jak zwykle wiele dramatu, wiele łez i zgrzytania zębami, gdy bohaterowie są stawiani przed okrucieństwami losu bądź humorkami Akito, ale przynajmniej w przyszłym sezonie wszystko zostanie rozwiązane.
Z nowych serii najbardziej podobało mi się Maou Gakuin no Futekigousha - OP bohater, którego nie da się zabić samym zabiciem i który wyznaczył nową granicę wszechmocnych bytów. Ubóstwiam, nawet jeśli miało kiczowe zakończenie. Fugou Keiji miało wzloty i upadki. Zaczynało się słabo, bolała mnie ta przesada, gburowatość Daisuke i gadżety z Jamesa Bonda, lecz kiedy pojawił się poważniejszy wątek, seria błyszczała. Błyszczała, aż do przedostatniego odcinka, gdzie zgasła i znowu wróciła na tory absurdu i bezsensowności. The God of Highschool - tragedia. Już nie mówię o nawalance, która mnie nie porwała (chyba że graficznie, bo ukazanie walk uznaję za zjawiskowe), ale o tych fantastycznych elementach pojawiających się ni z pupy i uznawanych za coś normalnego, chociaż nie zaliczają się do codziennych widoków. Źle to wszystko poprowadzili, kiepsko wytłumaczyli i widać, że powciskali za dużo wątków w zbyt ciasne opakowanie. Weźmy jeszcze Deca-Dence, które męczyłam do ostatniego odcinka. Z jednej strony coś opartego na wielu znanych schematach, z drugiej coś nowego, ale w ogólnym rozrachunku nie kupiło mnie. Podsumowując: w tym sezonie mogło być lepiej.
Obejrzane:
- Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu 2 8/10
- Fruits Basket 2 8/10
- Maou Gakuin no Futekigousha 7/10
- SAO: Alicization. War of Underworld 2 6/10
- Fugou Keiji: Balance:Unlimited 6/10
- The God of Highschool 5/10
- Deca-Dence 5/10
Nic z tego nie widziałam, ale musze się pochwalić, że ostatnio mam ochotę sięgać po mangi zamiast po książki ;D
OdpowiedzUsuńMamy postęp! :D
UsuńA w czym się zaczytujesz?
A jak oceniacie mangi wydane przez Waneko z serii Re zero. Na razie omijałam ta serię ale ostatnio słyszę o niej coraz więcej dobrego.
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam mangi, więc jak to Waneko wydaje - nie powiem :/ Ale mimo wszystko polecałabym zabrać się za pierwowzór, czyli za Light Novelki (również wydawane przez Waneko), a nie mangi. Głównie dlatego, że mangowa wersja jak anime również może być okrojona ze szczegółów i niektóre elementy mogą być pozmieniane >< Zaś jeżeli nie jesteś pewna, czy ładować pieniądze w tę serię, polecam wpierw obejrzenie anime :D
UsuńW miarę na bieżąco oglądałam tylko dzianego detektywa i mam dosć mieszane uczucia. Re:Zero zaczęłam oglądać i dołączam się do zachwytów. :D
OdpowiedzUsuńRozważam jeszcze Maou Gakuin i Deca-Dence, ale faktycznie się za nie zabiorę - czas pokaże.
Tak! "Welcome My Friend" zdecydowanie wygrywa!
Oczywiście bardziej polecam Maou Gakuin :D
UsuńCo do Fugou Keiji jestem ciekawa jak to wygląda w dramie oraz książce, czy także pozostawiają po sobie mieszane uczucia, czy jednak prezentują bardziej realne klimaty, bo najbardziej bolały mnie te absurdy :/