Ariana dla WS | Blogger | X X

sobota, 17 kwietnia 2021

[Inne] - Podsumowanie sezonu zimowego 2021

Faktem jest, że sezon zimowy obfitował w różnorodne serie. Mnóstwo kontynuacji, niekoniecznie satysfakcjonujących i nieco mniej nowości, ale na tyle dobrych, żeby zyskać na sympatii. Wiele spełnionych oczekiwań, równie wiele zawodów, ale też i zaskoczeń. Dlatego zapraszam do podsumowania zimy 2021!

Najlepsze anime

Horimiya

Ja i romanse znakomicie się dogadujemy, zwłaszcza gdy są niebanalnie prowadzone, bez irytujących zachowań bohaterów oraz z doskonałym humorem. Horimiya bawi od pierwszego odcinka i w zasadzie trzyma poziom do ostatniego. Obserwowanie naturalnie rozwijającej się relacji między Hori a Miyamurą co tydzień rozczulała moje serce. To, że nie pakowali się w trójkąty, ciągle rozmawiali i nie tworzyli głupich problemów, a także nie zamknęli jedynie na siebie - ogromnie doceniam. Nieważne, że pojawia się wiele schematów, są na tyle oryginalnie i ciekawie poprowadzone, że widz się nie nudzi. Poza tym cudownie śledziło się losy także drugoplanowych par, czy też ogólnie relacje między każdym z bohaterów. Ten brak toksyczności oraz głupkowatej rywalizacji też uznaję za plus. Śmiałam się dużo, wzruszałam i kibicowałam, by każdy osiągnął jakąkolwiek formę szczęścia i ostatecznie jestem w pełni zadowolona. Bez wątpienia najlepsza z najlepszych nowych serii tego sezonu!

Najlepsza kontynuacja

Shingeki no Kyojin: The Final Season

Z tego względu, że tym razem pojawiło się dużo, bo aż dziewięć oglądanych przeze mnie kontynuacji, postanowiłam również tutaj uhonorować jedną serię. I nie jest to niczym dziwnym, że również poszłam z falą i potraktowałam przedostatni sezon Tytanów ogromem emocji. To właśnie tutaj wielokrotnie byłam zaskakiwana (jestem osobą nie znającą mangi), irytowana, doprowadzana na skraj płaczu i krzyku, przerażana obrotem spraw oraz cały czas zaintrygowana, jak to się skończy. Bo sądziłam, że to już taki finał finału, lecz MAPPA pod koniec sezonu oświeciła nas, że nie. Druga część finału nadejdzie za jakiś czas. Co do moich przemyśleń - nie będę narzekać na opening ani na kreskę, ponieważ bardzo wpadły w moje gusta i zostały dobrze zaprezentowane (prócz CGI, potępiam CGI). Bardzo spodobała mi się przemiana Erena w badassa, który dla większego dobra, czyni coraz potworniejsze rzeczy (aż się Kira i Lelouch przypominają). Sama fabuła choc skupiona na militariach, dalej trwożyła Tytanami, ale też zauważyłam, że zmienił się całkowicie klimat serii. Nie powiem, że na gorsze, ale też nie na lepsze. Po prostu dostaliśmy znane nam postaci w troszku innym wydaniu i gatunku. Oglądało się z napięciem, dlatego czekam na ostatni sezon. Jeśli zaś chodzi o inną kontynuację wartą pochwały to jest nią bez wątpienia Re:Zero, które arciem z Sanktuarium zyskało w moich oczach.

Najsłabsze anime

Log Horizon: Entaku Houkai

Nic nie sprawia większej przykrości jak rozczarowanie kontynuacją serii, którą się uwielbia. Mahouka Koukou Rettousei już tak zrobiła w zeszłym roku, a teraz jeden z moich najukochańszych isekaiów po prostu strzelił sobie w kolano. Trzeci sezon skupił się na wyborach oraz polityce i nie twierdzę, że ten temat z góry jest nudny, bo jeśli się chce, można go przedstawić w ciekawy sposób. Niestety Log Horizon nie dał rady z tym brzemieniem i zaprezentował polityczne bzdetki nudno, męcząco oraz sztampowo. Dużo było tu gadania, mało akcji i w rezultacie cała seria wydawała się jednym wielkim fillerem, o którym ma się ochotę zapomnieć. A szkoda, bo naprawdę liczyłam na wielki powrót Shiroe oraz jego kompanii. Innym rozczarowaniem jest drugi sezon Hataraku Saibou. Niby tylko osiem odcinków, ale zmęczyłam się już po trzech. Te same gagi, ta sama infantylność i właściwie niczym mnie już tam nie zaskoczyli. O Yami Shibai nie mówię, bo to guilty pleasure - tak głupie i złe, że aż dobre. Zaś z nowych anime niemiłosiernie wymęczyłam się na 2.43, parodii siatkówki. 

Najlepszy opening

Yakusoku no Neverland 2

W tym sezonie pojawiło się sporo ciekawych utworów, ale nie na tyle wpadających w ucho, bym miała szaleć na ich punkcie. Owszem, "My War" z Shingeki no Kyojin jest ciekawie wykonane pod względem graficznym oraz merytorycznym; wokalistka z Mushoku Tensei oczarowała delikatnym brzmieniem i nadała serii swojskiego klimatu; podobnie też zrobił piosenkarz w Horimiyi. Gdybym zaś miała stawiać kogoś na podium wybrałabym kolejno: Kumo desu ga nani ka? z dynamiczną nutą, Beastars za oryginalne i chwytliwe wykonanie oraz mistrzowskie "Identity" z The Promised Neverlandu w wykonaniu Kiiro Akiyamy. Opening graficznie wprowadzał wiele mroku, ale też nadziei, zaś sam tekst cudownie wpasował się w serię. Uznaję, że został wykonany na podobnym poziomie co op z pierwszego sezonu.

Najlepszy ending

Dr. Stone: Stone Wars

W tym przypadku liczył się dla mnie tylko jeden ending. Nie znam innych utworów Hateny, ale "Koe?" od razu trafił w me gusta. Nie jest to słodkie, powolne nucenie jak w większości końcowych utworów, lecz dynamiczna melodia zmieniająca ciągle tempo oraz styl śpiewania. Ubóstwiam!

Najlepszy bohater

Izumi Miyamura

Z całym szacunkiem do Erena, Leviego, Gojou, Legosiego i Tsukasy, ale Miyamura błyskawicznie skradł moje serce i wciąż nie wypuścił go przez ostatnie tygodnie. To, że od nieśmiałego, zamkniętego w sobie i zakompleksionego chłopaka zaczyna się powoli otwierać i otaczać przyjaciółmi okazało się w pełni satysfakcjonującym widowiskiem. Ta przemiana jest też ukazywana stopniowo, nienachalnie i w zasadzie ma idealne zwieńczenie w ostatnim odcinku, gdy teraźniejszy Miyamura w końcu jest w stanie spojrzeć na swoje dawne ja. Pod względem psychologicznym zostało to ładnie przedstawione. Do tego dodajmy, że jego charakter jest niezwykle czarujący, a wszelkie jego czyny oraz słowa wzbudzają sympatię.

Najlepsza bohaterka

Kumoko

Miło się patrzy na ciężko pracujące osoby, które po wielu wysiłkach zyskują na sile. Obserwowanie zmagań Kumoko właśnie do tego należy, bo nieważne w jak wielkie bagno wpadnie, ciężką pracą, kombinacjami oraz strategicznym myśleniem jest w stanie wyjść z opresji. Podziwiałam ją w mandze i tak samo podziwiam w anime, że nie poddaje się, nawet gdy sytuacja wydaje się bez wyjścia. Dodajmy do tego optymistyczne podejście, hart ducha oraz niedrażniącą głupkowatość - za te cechy ją uwielbiam!

Najbardziej irytujący bohater

Gabi Braun

Właściwie nie ma się nad czym zastanawiać. W tym sezonie najbardziej nadpsuła mi krew dziewczynka, która nie potrafi samodzielnie myśleć i zachowuje się jak zdziczałe zwierzę. I tu już nie chodzi o to, że cieszyła się z zamordowania pewnej dobrej osoby, lecz o samo jej podejście do odbierania życia czy też traktowania innych ludzi. Owszem, można to zgonić na wychowanie w takim kraju, wśród takich ludzi, ale z drugiej strony mamy Falco, który zachowuje się zupełnie normalnie i potrafi myśleć! Dlatego dla Gabi nie ma wytłumaczenia. Jest irytującym bachorem, pozbawionym skrupułów i rozsądku. Mam nadzieję, że karma wróci i to nie tylko w postaci kubła na głowie oraz taplania się w gnoju.

Najlepsza grafika

Mushoku Tensei

Wybór oczywisty. Nic oczywistszego w tym zestawieniu nie było. Jeśli seria od pierwszego do ostatniego odcinka utrzymuje niezwykle zadbaną i na wysokim poziomie grafikę, od ogółu do szczegółu, to nie ma bata, musi zostać wyróżniona. A najzabawniejsze jest to, że ta kreska, którą oceniam 10/10, pojawiła się w isekaiu, gdzie głównym bohaterem jest zboczeniec. Ponadto nikt by się nie spodziewał, że przy isekaiu ktokolwiek będzie zawracał sobie głowę, by zrobić graficzne arcydzieło. Lecz Studio Bind sobie na to pozwoliło i to przy pierwszej swojej produkcji. Mushoku Tensei jest dosłownie miodem dla oczu - dynamika walk, bajeczne krajobrazy, mimika postaci oraz efekty związane z wykorzystaniem magii. Cudowności!

Podsumowanie

Dużo się działo w tym sezonie i choc wciąż nadrabiam niektóre serie, szczerze mogę stwierdzić, że ogółem uznaję go dobry. Wręcz wybitnie dobry! Zapomnijmy o tych niewypałach. O Hataraku Saibou!!, Log Horizon oraz 2.43: Seiin Koukou Danshi Volley-bu. Zapomnijmy o tym wymęczeniu, jakie mi sprawiły i skupmy się na tych, co zapewniły niesamowitą rozrywkę. Nawet to nieszczęsne Yami Shibai miało swoje mocniejsze epizody, które mi się podobały! Ale jak już wspominałam prawdziwym mistrzem kontynuacji okazało się Shingeki no Kyojin oraz Re:Zero. Co do tego drugiego zauważyłam, że lepiej bawiłam się przy Part 1, ale dobrze było zobaczyć w końcu rozwiązania nierozwiązalnych problemów. 

Beastars poszło za bardzo w abstrakcyjność i kicz, zwłaszcza przy TEJ końcowej walce, lecz miło, że rozwiązano kwestię morderstwa Tema. Tensei Shitara Slime Datta ken w pierwszej połowie zbytnio się ślimaczyło i owijało w bawełnę, ale druga część zachwyciła swoimi brutalnymi rozwiązaniami. Dr. Stone: Stone Wars niestety przez to, że na świeżo miałam wspomnienia z mangi dotyczące tego arcu sprawiły, że nie czerpałam aż takiej przyjemności z oglądania. O The Promised Neverland powiem jedynie tyle, że było słabo i zbyt wiele naciąganych rozwiązań wciśnięto do i tak krótkiej serii. Historia straciła to, co było w niej piękne, czyli za mało intryg, zwrotów akcji oraz mroku. Po prostu zrobili z tego ładnie zwieńczoną bajkę.

Mówiąc zaś o nowych seriach zakochałam się w Horimiyi, o czym już od dawna wiadomo. Cieszę się również, że dostaliśmy dwa niesamowite isekaie, jakimi są: Kumo desu ga Nani ka? oraz Mushoku Tensei. Pierwsze znałam już wcześniej, ponieważ z mangą jestem na bieżąco, ale i tak się zachwycam, ponieważ w anime pokazują znacznie więcej niż w komiksowej wersji. Co do drugiej produkcji nie spodziewałam się, że wywrze na mnie takie pozytywne wrażenia. Oczekiwałam zboczonego śmiecia, a dostałam ciekawą historię w przepięknej oprawie. Troszkę się zawiodłam przy jednym z moich początkowych faworytów, czyli Kemono Jihen. Początek był mocny i przepełniony mrokiem, ale późniejsze sprawy traciły na jakości. Poza tym nijako odbieram Tenchi Souzou Design-bu, niektóre odcinki ciekawiły, ale w większości przypadków trąciły kiczem, infantylnością oraz nudą. Dlatego podsumowując po raz kolejny, był to sezon wielu zawodów, ale też wielu niespodzianek. Teraz zaś nadszedł czas na nadrobienie nie aż tak dobrze zapowiadającego się sezonu wiosennego...

Obejrzane/oglądane serie:

  • Shingeki no Kyojin: The Final Season 9/10
  • Horimiya 8/10
  • Jujutsu Kaisen 8/10
  • Re:Zero kara Hajimeru Isekai Seikatsu 2 Part 2 8/10
  • Beastars 2 7/10
  • Kumo desu ga Nani ka? 7/10 (kontynuowane)
  • Mushoku Tensei 7/10
  • Tensei Shitara Slime Datta ken 2 7/10
  • Dr. Stone: Stone Wars 7/10
  • Yakusoku no Neverland 2 6/10
  • Kemono Jihen 6/10
  • Tenchi Souzou Design-bu 6/10
  • 2.43: Seiin Koukou Danshi Volley-bu 5/10
  • Log Horizon: Entaku Houkai 4/10
  • Hataraku Saibou!! 4/10
  • Yami Shibai 8 3/10

A Wy, co w tym sezonie oglądaliście? Co pokochaliście, a co z chęcią zapomnicie?

4 komentarze:

  1. Zupełnie ominął mnie sezon zimowy (widziałam dosłownie dwa przypadkowe odcinki Tytanów, ale nawet po nich zupełnie rozumiem, dlaczego Gabi Cię irytuje), ale czuję, że muszę bardzo koniecznie nadrobić anime Horimiya ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to im dalej z Tytanami, tym nienawiść do Gabi się nawarstwia >< Co do Horimiyi na pewno się nie zawiedziesz, polecam również mangę, którą wydaje w Polsce Waneko :3

      Usuń
  2. Jest tu parę tytułów, które mnie interesują :) O dziwo nawet ostatnio oglądam coraz więcej anime! Ale musze przyznać, że oglądania tak jeden sezon i czekanie na następny irytuje mnie o wiele bardziej niż w serialach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ostatnio ciekawego oglądałaś? :3
      I tak, czekanie na kolejne sezony bywa uciążliwe >< Zwłaszcza jeśli czeka się więcej niż rok

      Usuń