Ariana dla WS | Blogger | X X

niedziela, 28 lutego 2021

[Recenzja mangi] - "Koi wa Ameagari no You ni"

TYTUŁ: Koi wa Ameagari no You ni
TYTUŁ ANGIELSKI: After the Rain
AUTOR: Jun Mayuzuki
ROK: 2014-2018
LICZBA ROZDZIAŁÓW: 82
LICZBA TOMÓW: 10
GATUNEK: Seinen, Romans
WYDAWCA POLSKI: Studio JG

OPIS

Siedemnastoletnia Akira Tachibana nie może narzekać na brak popularności. Koleżanki z klasy ją uwielbiają, chłopcy za nią szaleją, jednak ona zawsze wydaje się być myślami gdzie indziej. Kto mógłby przypuszczać, że to nie widok szkolnych przystojniaków przyprawia ją o szybsze bicie serca, a pewien niezdarny, poczciwy, czterdziestopięcioletni rozwodnik. Masami Kondo jest menadżerem rodzinnej restauracji, w której Akira dorabia po godzinach, i nawet nie domyśla się, że może być obiektem westchnień swojej podwładnej. Czy nastolatka zdecyduje wyznać mu swoją miłość? I czy to uczucie ma przed sobą jakąkolwiek przyszłość?*

FABUŁA

Lubię skomplikowane i kontrowersyjne relacje, dlatego nic dziwnego, że w 2018 roku, gdy Koi wa Ameagari no You ni ukazało się w wersji animowanej, od razu miałam ochotę sprawdzić, jak się tam sprawdzi relacja między siedemnastolatką a czterdziestoletnim mężczyzną. Zastanawiałam się, czy dostaniemy coś brudnego i realistycznego w stylu Kuzu no Honkai, czy też pójdziemy w stronę niewinnej, cukierkowej relacji, która pozostawi nas z wieloma niedomówieniami. Jak się okazało po dwunastu odcinkach, seria zbyt daleko nie zabrnęła, by należycie rozwinąć romantyczną więź między Akirą oraz Kondo i owszem, pozostawiła po sobie całkiem miłe wrażenia, lecz nie na tyle mocne, by uznać ją za wybitnie interesującą.

A skoro anime aż tak nie porwało to, po co w ogóle zabierać się za mangę? Po pierwsze, zawsze z góry zakładam, że manga musi być lepsza. Po drugie polskie wydawnictwo postanowiło ją wydać w maju 2021, więc należało sprawdzić. Po trzecie seria jest skończona. I po czwarte chciałam się dowiedzieć,dokąd autorka doprowadziła naszych nieśmiałych bohaterów, ponieważ uznawałam za naprawdę trudną zagwozdkę wprowadzenie tu jakiegokolwiek realnego romansu. A mówiąc szczerze bardzo nie podobała mi się myśl, że rzeczywiście pojawi się tu romans. I tu nie chodzi o różnicę wieku między bohaterami! Ani o to, że zahaczałoby to o pedofilię! Problem tkwił w stylu historii oraz jej problematyce, a żeby to w pełni zrozumieć zacznijmy od początku...

Licealistka Akira zatrudniła się w rodzinnej restauracji nie ze względu na zarobek, lecz na spędzanie czasu z menadżerem. Oczywiście wszystko przebiega bardzo niewinnie, ponieważ on nie jest świadomy jej uczuć, zaś jej przez dłuższy czas wystarczy zwyczajna obserwacja. W ten sposób poznajemy dziewczynę, która nie lubi deszczowych dni, ponieważ wywołują ból w jej kontuzjowanej kostce oraz bardzo miłego wobec wszystkich mężczyznę, uważającego się za starego pierda. Ona kochała biegać, on za młodu pasjonował się pisaniem książek. Obydwoje stracili motywację i wiarę, że cokolwiek się zmieni, dlatego całkowicie skreślili swoje pasje i postanowili skupić swą uwagę na czymś innym... I właśnie tym jest główny problem tej serii - ukazaniem dwójki ludzi w różnym wieku, którzy myśląc, że utracili na zawsze swoje życiowe powołanie, ich sens życia, utkwili w martwym punkcie, z którego nie mogą się wygrzebać. Zrezygnowani, zniechęceni i zdezorientowani, co dalej począć. Dlatego piękne jest to, że relacja Akiry i Kondo nade wszystko pomaga im w zrozumieniu, że tak naprawdę wciąż mają czas i szansę, by wrócić do tego, co według nich stracone. Wzajemnie się wspierają, pchają do przodu i motywują do zmian oraz patrzenia na pewne sprawy z innej perspektywy. Dzięki temu Koi wa Ameagari no You ni staje się czymś więcej niż "historią miłosną między licealistką a dojrzałym facetem".

Poza tym przez cały czas krążymy wokół klasycznej japońskiej literatury, w której zaczytuje się Kondo. Z tego powodu mimowolnie sama manga zyskuje na swej literackości i może też niesztampowej wzniosłości. Różne wartości można wyciągnąć z tej historii, jedne proste, drugie głębsze. Co ciekawe sama pogoda staje się tu swoistą metaforą, zwłaszcza tytułowy deszcz. Więc co zrozumiałe zwykły kontrowersyjny romans bardzo spłyciłby tę serię, dlatego wielokrotnie martwiłam się, w jaką stronę to wszystko się potoczy i te obawy tkwiły we mnie do samego końca.

Nie twierdzę, że wątek romantyczny jest tu zły. W swej niewinności posiada swoisty urok, ale przez to wydaje się bardzo nierealny. Bardzo shoujo, że tak rzeknę. Mamy miłosne wyznanie, randki, wiele przeprowadzonych rozmów i punkt kulminacyjny, przy którym autorka decyduje się między obraniem ścieżki romantycznej a "wyzwoleniem bohaterów". I wtedy właśnie byłam najbardziej poruszona, ponieważ w końcu nastał przełom między Akirą a Kondo. Satysfakcja - w pełni gwarantowana. Choć mam jedno ale - zakończenie mogłoby wyjaśnić nieco więcej, ponieważ zostawiło niedosyt.

Co do wątków pobocznych bardzo nie spodobało mi się, że autorka zaczynała pewne relacje, ale w ostateczności ich nie rozwijała. Teoretycznie można sobie dopowiedzieć, co się podziało między Kase a jego siostrą, między Haruką a Yamamoto lub jak Yoshizawa poradził sobie z nieodwzajemnionymi uczuciami. Jednak dobrze byłoby poznać losy tych postaci, dowiedzieć się, jak sobie radzą i czy w ostateczności zaznały szczęścia.

BOHATEROWIE

Prawdą jest, że każdy z bohaterów wydawał mi się sympatyczny. W szczególności polubiłam Kondo, jego pozytywne nastawienie, miłe podejście do każdego, proste myślenie i co najważniejsze, że po prostu był w porządku zachowującym się facetem. Liczył się z uczuciami Akiry, traktował ją z szacunkiem, nie jak smarkulę, która ubzdurała sobie nie wiadomo co i starał się podejść do wszystkiego sprawiedliwie oraz rozsądnie. Wiele razy myślałam, że Akira miała niebagatelne szczęście, że zakochała się w mężczyźnie, który nie chciał ją wykorzystać i zabawić się jej uczuciami.

Akira jako druga główna bohaterka również sprawdza się w tej historii, ponieważ jest nad wymiar dojrzała, spokojna i poważnie podchodzi do swoich uczuć. Łatwo byłoby zrobić z niej wyrachowaną, śmiałą i samolubną kokietkę, która na siłę próbowałaby związać się z Kondo, ale też nie o to tutaj chodzi. Właśnie urok tej parki tkwi w tym, że poważnie i dojrzale podchodzą do swojej relacji, a co najważniejsze - nie ma w tym egoizmu, ani zaćmiewającego rozsądek pożądania. Mangaczka umiejętnie zaprezentowała kwestię miłości między dwójką ludzi, gdzie różnica wieku wynosi aż dwadzieścia osiem lat. Szkoda jedynie, że brakuje w tym realności.

Jeśli zaś chodzi o inne postaci, zostały dobrze zarysowane, ale, jak pisałam, niektóre zasługiwały na większą uwagę. Z chęcią poznałabym powody Yoshizawy zakochania się w Akirze lub jak się potoczył los przeuroczej Yui. Autorka żongluje tu wieloma interesującymi wątkami oraz bohaterami, których nie odbieramy z obojętnością.

GRAFIKA

Nie ukrywam, że jest to jedna z najschludniej zaprezentowanych mang, jakie do tej pory czytałam. Kreska wyróżnia się na tle innych romansów i zawiera w sobie wiele niesamowitych kadrów, zwłaszcza związanych z Akirą. Same sceny z deszczem uznaję za najlepsze, po nich zaś uwielbiam kadry po kolei prezentujące zmianę mimiki lub wędrówkę spojrzenia. Na tę chwilę nie kojarzę, żeby w innych mangach oczy odgrywały tak sugestywną rolę.

Projekty postaci również są wyjątkowe i co ciekawe, zauważyłam, że im dalej idziemy z rozdziałami, tym postaci coraz częściej rysowano w stylu starszej kreski. Wątpię, żeby było to umyślne, prędzej uznaję to za błąd autorki, która prawdopodobnie poddawała się przypadkowo starym nawykom. Przez to też nie mogę powiedzieć, że grafika rozwija się na korzyść. Odczułam to jako niezbyt atrakcyjny regres. Ponadto warto też wspomnieć, że nie jesteśmy tutaj bombardowani ogromną ilością tekstu. Dialogi są krótkie, zwięzłe i trafiające w punkt, dzięki czemu historię czyta się bardzo szybko.

PODSUMOWANIE

Koi wa Ameagari no You ni jest ciekawą obyczajówką, która niekoniecznie powinna być uznawana za romans. Przyznam wręcz, że wątek romantyczny jest tu jedynie dodatkowym elementem mającym za zadanie podkreślenie ważniejszych wartości. Bardzo spodobało mi się, że historia nie jest płaska i płytka, lecz zawiera w sobie kwestie dające do myślenia. Czuję się usatysfakcjonowana rozwiązaniem, jakie zaprezentowała autorka oraz tym, że stworzyła cudownych, wielowarstwowych i niebanalnych bohaterów. Polecam zarówno anime jak i mangę, tym bardziej, że będzie miała swoją premierę w Polsce już w maju 2021.

OCENA

Fabuła: 6+
Bohaterowie: 7
Grafika: 8
Ocena ogólna: 7

*opis od Studio JG

2 komentarze:

  1. Bardzo dobrze wspominam anime, choć uważam że trochę dla tej serii błędem było reklamowanie się jako romans a nie obyczajówka. Mangi czytałam pierwsze kilkanaście rozdziałów, cieszę się że ostatecznie nie skończyłam, przynajmniej przyjemnie będzie mi się zbierać polską wersję ^^
    Uwielbiam sposób rysowania oczy przez autorkę
    Szkoda że piszesz że wątki poboczne są nierozwinięte :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oczy są rysowane bajecznie i cudownie wyglądają w kolorze :D
      Właśnie to jest największym minusem, że niektóre wątki po prostu zostają niedopowiedziane lub ucięte i nie do końca rozwinięte :/
      Ale mangę zdecydowanie polecam :3

      Usuń