Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 25 listopada 2019

[Inne] - Yare yare #8

Jakoś tak odkryłam, że ostatnimi czasy jestem tak zaabsorbowana oglądaniem anime z tego sezonu, że nie znajduję chwili, by obejrzeć coś w międzyczasie i następnie to zrecenzować (taka tam wymówka dla mojego lenistwa). Jednak sprawa wygląda zupełnie inaczej z mangami - czytam dużo, i gnioty, i te dziwne abstrakcje, które robią sieczkę z mózgu, i te ambitniejsze perełki z potencjałem. Dlatego dzisiaj chciałam przedstawić kilka tytułów, na których można zawiesić oko i nie pozostać przy tym ślepym.

1. Chi no Wadachi

Jak każdy zwyczajny gimnazjalista Seiichi cieszy się swym normalnym życiem - posiada kilku dobrych przyjaciół, jest zakochany w dziewczynie, która odwzajemnia jego uczucia i ma kochających rodziców. Jednak jak się okazuje, jedyną rysą w tym idealnym obrazku jest jego nadopiekuńcza matka, która po pewnym incydencie zaczyna zachowywać się bardzo, ale to bardzo niepokojąco.

Aku no Hana, Boku wa Mari no Naka, Happiness - to są tytuły, które według mnie najbardziej charakteryzują Shuuzuo Oshimiego. Cała trójka spaczona, patologiczna, mroczna, często niesmaczna i niekoniecznie pozytywna w odbiorze. Mówiąc inaczej: nie przepadam za tym autorem, ale jakimś cudem przeczytałam jego trzy dzieła i teraz czytam czwarte wychodzące na bieżąco. Czy coś ze mną nie tak? Może. Może na pewno. Lecz w porównaniu do reszty, Chi no Wadachi jest chore w trochę inny sposób. Pewnie dlatego, że mamy do czynienia z relacją rodzinną, matka-syn, gdzie z głową matki jest coś bardzo nie w porządku i przez to wpływa w destrukcyjny sposób na swojego pierworodnego. Pod względem psychologicznym ciekawie się to obserwuje, zaś pod względem emocjonalnym nie da się tej historii odebrać w sposób obojętny. Jest to ciężki klimat i aż sama boję się dalej brnąć w to chore kupsko, lecz z drugiej strony jest to na tyle fascynujące, że ciekawi mnie, jak to się wszystko skończy. Manga jedynie dla tych o mocnych nerwach i lubujących się w psychologicznych, mrocznych opowieściach!

2. Doctor Elise

Song Ji Hyeon jest z zamiłowania chirurgiem i pamięta swoje poprzednie życie jako Elise De Clorence, egoistyczna i wredna szlachcianka, która skończyła w tragiczny sposób. Jednak co zaskakujące, przez pewien splot wydarzeń Song umiera i następnie budzi się w ciele Elise. I tym razem postanawia zmienić swoje zachowanie oraz wydarzenia, które popchnęły ją ku śmierci. Dlatego zamiast stać się okrutną królową obiera sobie za cel ratowanie ludzkich żyć jako lekarz.

Tak, dokładnie. Mamy tu przypadek podwójnej reinkarnacji i chyba każdy przyzna, że TEGO jeszcze nie było i TO wydaje się bardzo intrygujące. Zdaję sobie sprawę, że ostatnimi czasy na koreańskim rynku jest wysyp historii isekaiowych-średniowieczno-magicznych o dziewczynach, które umierają i stają się bohaterkami swoich ulubionych książek albo o szlachciankach, które dostają drugą szansę, by naprawić bieg wydarzeń. Jest tego pełno i nie ukrywam, że aktualnie mam hyzia na punkcie tej tematyki. Jedne historie są lepsze, drugie słabsze, zaś Doctor Elise oczywiście kwalifikuje się do tych pierwszych. Mega interesujących i emocjonujących. Zachwycam się, ponieważ priorytetowym celem naszej bohaterki jest zostanie uznanym lekarzem, a kobieta-lekarz w czasach pseudo średniowiecznych praktycznie nie miała racji bytu. Dlatego obserwowanie jak Elise musi sobie radzić z przeszkodami, a przy okazji wykazuje się współczesną wiedzą i umiejętnościami, jest ogromnie satysfakcjonujące. Nie brakuje także otoczki romantycznej, budowanej powoli oraz naturalnie. Jest miło, przyjemnie i nic tylko czytać!

3. Isekai Yakkyoku

Młody japoński farmakolog umiera wskutek przepracowania i odradza się w średniowieczno-magicznym świecie jako dziesięciolatek pochodzący ze znanej rodziny farmakologów. Korzystając ze współczesnej wiedzy, stara się pomóc ludziom - tym bogatszym i biedniejszym - w zwalczaniu chorób, a zarazem zakłada pierwszą aptekę, do której każdy może zajrzeć.

Podobnie jak w Doctor Elise mamy tu do czynienia z tematem leczenia i wykorzystywania współczesnej medycyny w średniowiecznych realiach. Tylko że w tym przypadku dochodzi jeszcze kwestia magii. Jak na japońskiego isekaia pomysł jest oryginalny, bo zamiast bohatera, który będzie naparzał się z władcą demonów, mamy chłopaczka, skupiającego się na bezpośredniej pomocy biedniejszym. Tworzy lekarstwa, zakłada aptekę, rozpowszechnia kosmetyki... Takie tam codzienne, zwyczajne sprawy. W żadnym przypadku nie jest nudno! Akcja toczy się żwawo, pojawia się sporo problemów/problemików, a nasz megamocny bohater powoli zyskuje szacunek i rozwiązuje ciekawe sprawy nie tylko związane z medycyną. 

4. Koimonogatari (Historia o miłości)

Yuiji przez przypadek dowiaduje się, że jego kolega z klasy, Yamato, jest gejem. Wkrótce orientuje się kto jest obiektem nieodwzajemnionych uczuc chłopaka. Dzięki wspólnej nauce Yuiji odkrywa, że Yamato jest całkiem miłym facetem. Czy będzie w stanie mu życzyć powodzenia w niezdarnym dążeniu do szczęścia? (opis od Dango)

Pewnie wielu miłośników BL słyszało, czytało, kupiło i bez dwóch zdań zachwyciło. A nad czym tu się zachwycać? Nad subtelnością i realnością przedstawionej tu historii! Wszyscy mogliby przypuszczać, że między Yuijim a Yamato nagle wybuchnie miłość i wszystko będzie się kręciło wokół yaoistycznych spraw. Jednak prawda prezentuje się inaczej. Do tej pory (do 19 rozdziału) historia prezentuje się jak okruchy życia, Yuiji ma dziewczynę i wspiera Yamato przy swoich decyzjach, jest dla niego oparciem w trudnych chwilach. Między nimi nie ma nic więcej prócz przyjaźni, a wydarzenia przede wszystkim skupiają się na tym, jak społeczeństwo odbiera osoby homoseksualne oraz jak ciężko przyznać się bliskim (rodzinie i przyjaciołom) do swojej orientacji. Ponadto dostajemy różne przykłady miłości, które rozwijają się w dwojaki sposób. Są te nieodwzajemnione, rodzicielskie, przyjacielskie, a także te trudne i nieszczere. Nie wątpię, że uczucia między dwójką głównych bohaterów mogą się zmienić, ale czuję, że przyjdzie nam na to jeszcze poczekać. A na razie cieszmy się tą naturalnością i przyjaźnią, która pomaga człowiekowi w trudnych chwilach.

5. Omoi, Omoware, Furi, Furare

Historia skupia się na Yunie i Akari, przyjaciółkach, które mają dwa różne poglądy na temat miłości. Jedna widzi ją przez różowe okulary jako spełnienie marzeń, zaś druga podchodzi do tego bardziej realistycznie. Obie staną w sytuacjach, gdzie ich oczekiwania nabiorą zupełnie innych kształtów, a obiekty ich westchnień staną się prawdziwymi wyzwaniami.

Wszyscy znamy Ścieżki młodości (Ao Haru Ride), prawda? Bez wątpienia jeden z najlepszych romansów, jakie czytałam (recenzja KLIK!), dlatego nic dziwnego, że kiedy autorka wydaje coś nowego - biorę w ciemno. Tak samo było z jej najnowszym dziełem Omoi, Omoware, Furi, Furare, na który czekałam i czekałam, aż w końcu ruszyłam i czekam dalej aż na Internecie pojawi się reszta rozdziałów. Tylko mam takie małe "ale", no może nie aż tak małe i może nie jedno. Kiedy zaczęłam czytać niniejszą historię, owszem miałam myśli, że jakie to wszystko ładnie rysowane, bohaterki są kawaii i wszystko zapowiada się cudownie... acz oklepanie i przewidująco. Tak, oto spotkał mnie zawód i rozczarowanie przy czytaniu dzieła Io Sakisaki. Nie dość, że historia nie porywa i nie porusza serca (jak w przypadku Ao Haru Ride), to do tego bohaterowie wyglądają jak kopiuj-wklej z poprzednich mang. Nie ma tu żadnej oryginalności i zaskoczeń, zwyczajnie prosta i typowa shoujo. Można poczytać dla zabicia czasu.

6. Ryoumin 0-nin Start no Henkyou Ryoushusama

Po wojnie, która obległa jego królestwo i po zasłużeniu się w walkach, Dias zyskał miano bohatera i tym samym otrzymał własny spłachetek ziemi. Jednak jak się okazuje podarowane ziemie są jedynie stepowymi trawami. Żadnych drzew, jeziora, tylko wszędzie rosnące trawy... Lecz co niesłychane, właśnie tutaj spotyka Arunę, kobietę z rogiem na czole, która pomaga mu w założeniu wioski na tych niezbyt korzystnych ziemiach.

Zapowiada się całkiem sympatyczna obyczajówka o budowaniu wioski i poznawaniu coraz to ciekawszych postaci. Takie spokojne historie mają własny urok, zwłaszcza, kiedy głównym bohaterem jest megamocny bohater, który zarazem jest lekkoduchem o złotym sercu. Nie brakuje zabawnych sytuacji, dziarska akcja zapewne również się pojawi (w końcu zadzieranie z wrednymi księżniczkami nie zawsze uchodzi na sucho) i ogółem takie swojskie klimaty jak najbardziej zapewniają ciepełko na sercu. Czekam na dalsze rozdziały!

7. Tenju no Kuni

Osiemnastowieczny Tybet. Kang Shiva, trzynastoletni doktor mieszka w wiosce w górach, gdzie prowadzi spokojne życie, a większość swojego czasu spędza na hobbistycznym zbieraniu ziół. Pewnego dnia, kiedy wraca do domu, zastaje w nim gości z innej wioski - jak się okazuje, przywieźli mu pannę młodą, z którą spędzi od teraz resztę swego życia.

Czuć ten klimat Opowieści Panny Młodej? Zdecydowanie. I choć Tenju no Kuni nie jest tak wyborne jak Opowieści... to swój urok posiada. Historia skupia się na zwykłych problemach życia codziennego w XVIII wiecznym Tybecie, gdzie główną siłą napędową są postaci - najczęściej te poboczne, które nawiązują jakąś relację z głównym bohaterem. Oczywiście nie brakuje także uroczej więzi między panną młodą a doktorem - przyglądanie się tej parce jest cudowne. Podziw wzbudza również kreska i jej szczegółowość oraz prezentowane tradycje i styl życia ówczesnych ludzi. Jestem zdecydowanie na tak!

A Wy, co ostatnio czytaliście ciekawego?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz