Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 6 listopada 2017

[Recenzja anime] - "Noragami Aragoto"

TYTUŁ: Noragami Aragoto
ROK: 2015
STUDIO: Bones
LICZBA ODCINKÓW: 13
GATUNEK: Akcja, Supernatural, Shounen

OPIS SERII:

Relacja Yato i Yukine w końcu się unormowała, a życie boga w dresie oraz jego przyjaciół w końcu wraca do normy. Dusza Hiyori w dalszym ciągu wypada z ciała, jednak stara się nie zwracać uwagi na tę niedogodność. Niestety te sielankowe dni nie trwają w nieskończoność, ponieważ w rezydencji Bishamon dochodzi do niemałych kłopotów, w które zostaje zamieszany także Yato...

FABUŁA:

Z perspektywy czasu stwierdzam, że pierwszy sezon Noragami był zaledwie preludium do wydarzeń w serii. Wcześniejsza odsłona produkcji miała nas zachęcić wątkiem humorystycznym, wartką akcją i przedstawieniem kilku wątków, które zostają jakby urwane w połowie. Inne z kolei wydawało się, że będą miały znaczenie dopiero później. I faktycznie tak było.

W Noragami Aragoto możemy mówić o dwóch arcach: pierwszy dotyczy bogini Bishamon, a drugi boga Ebisu. Już sam fakt, że skupiamy się na konkretnych przypadkach, zamiast chaotycznych wydarzeniach, które czasami nie miały sensu, działa na korzyść tego sezonu. Cała fabuła jest o wiele bardziej poukładana niż miało to miejsce wcześniej. Jest jasny podział na dwa wątki fabularne z odcinkiem buforowym, będącym jednocześnie łącznikiem.

Losy bogów, prezentowane są w tym sezonie, są także o wiele ciekawsze niż luźne przygody Yato. Dzięki temu lepiej poznajemy bohaterów, których relacje w pierwszym sezonie wydawały się nieco chaotyczne i bezpodstawne. Dopiero teraz dowiadujemy się, jakie znaczenie miały wydarzenia z przeszłości dla głównych bohaterów. To sprawia, że nagle te liczne postacie da się lubić.

Wątki, które wcześniej były niewyjaśnione, zaczynają nabierać sensu i chociaż dalej kryje się za nimi pewna tajemnica, to zostaje ona w jakimś stopniu nakreślona. Teraz nie zadajemy sobie pytań: ale dlaczego, po co, na co. Zamiast tego chcemy trzeciego sezonu, bo ten skończył się tak, że nie sposób pogodzić się z przerwaniem akcji.

W poprzednim sezonie narzekałam, że niektóre wątki zostały porzucone w połowie i straciły na sensie. Tutaj nie ma do nich powrotu, ale to może nawet lepiej, niż gdyby miały pojawiać się na zaledwie kilka chwil, aby potem znowu o nich zapomnieć.

Podsumowując ten element recenzji, śmiało stwierdzam, że w tym sezonie fabuła Noragami jest lepsza. Spójniejsza, ciekawsza, bardziej sensowna. Przy tym wcale nie traci na wartkości! Kolejne odcinki pochłania się z ciekawością, a widz nie może się doczekać, co będzie dalej.


BOHATEROWIE:

Już w poprzednim sezonie mogliśmy zobaczyć ciekawe postacie, których mroczna przeszłość przyciągała nas jak ćmy do światła. Jednak wtedy nie otrzymaliśmy jej tak rozbudowanej, jak miało to miejsce w tym sezonie. Tym razem znaczące dla fabuły postacie zostają o wiele lepiej przedstawione.

Przede wszystkim, jak już wcześniej wspomniałam, Noragami Aragoto skupia się bardziej na bogach niż na Hiyori czy Yukine. W związku z tym twórcy mieli o wiele więcej materiału nad którym mogli pracować. Bishamon czy Ebisu są bogami z przeszłością, która z początku jest owiana tajemnicą. Mam wrażenie, że właśnie przez to są postaciami, których w pierwszych chwilach się nie lubi. A jednak z każdym kolejnym odcinkiem lepiej ich poznajemy, odczuwając do tych bohaterów coraz większą sympatię. Dowiadujemy się, jak ich losy są splecione z innymi bogami oraz ich Świętymi Broniami.

Ten sezon jest o wiele bardziej udany jeżeli chodzi o przedstawienie spektrum ciekawych bohaterów, którzy mają nam coś do przekazania swoją historią, osobowością i postępowaniem. Nie martwcie się, że w związku z tym została zaniedbana postać Yato. To jego przeszłość okazuje się mieć tutaj coraz większe znaczenie i wpływa na kolejne wydarzenia w anime.

Postacie, które znamy z Noragami przechodzą przemianę i stają się bardziej przyjazne w odbiorze. Sprawa dotyczy między innymi Yukine, który wiele razy działał na nerwy widzom. Teraz jednak sytuacja się odmienia, a jego osoba okazuje się być o wiele ciekawsza (mimo że dalej nie wiemy za wiele na temat jego przeszłości).

Nawet denerwująca wcześniej Hiyori, której wiele razy twórcy chcieli dać nieco na siłę więcej znaczenia niż miała, zyskuje na jakości w tym sezonie!


GRAFIKA:

W stosunku do pierwszego sezonu nie można dostrzec żadnych zmian w Noragami. Kreska w dalszym ciągu utrzymuje należyty poziom, a widzowie nie mają powodów do przyczepiania się (przynajmniej w większości przypadków).

Postacie, które nie są rysowane na jedną modłę, można łatwo rozróżnić. Zresztą w tym sezonie otrzymujemy ich o wiele więcej niż w poprzednim, co mogło stanowić dodatkowe utrudnienie. Jednak twórcy bez problemu podołali temu wyzwaniu. Każda osoba, niezależnie od tego czy jest człowiekiem, bogiem albo Świętą Bronią, ma charakterystyczny dla siebie styl. Nawet jeżeli są one do siebie zbliżone ze względu na przynależność do jednego boga, to zadbano o urozmaicenia, które przykuwają naszą uwagę.

Co więcej, zadbano o to, aby przy retrospekcjach z przeszłości bohaterów, sposób ubioru postaci, ich wygląd (włącznie ze szczegółami) uległ zmianie. W związku z tym nie sposób o pomyłkę między wydarzeniami sprzed lat, a teraźniejszymi.

Warto też wspomnieć, że w przypadku sytuacji komicznych, humorystycznych wątków, kreska zostaje umyślnie uproszczona, aby dodać komizmu sytuacji. Nie jest to sztuczne, ani nienaturalne. Myślę, że twórcom udało się uzyskać zamierzony efekt, jakim było dodatkowe rozśmieszenie publiczności.

W tym sezonie ayakashi, demony, weszły na nieco inny poziom. I chociaż wydaje mi się, że pojawiają się rzadziej niż w pierwszej odsłonie Noragami, to śmiało można je uznać za dobrze wykonane. Twórcy zadbali o to, aby nie zlewały się w jedną, dziwaczną całość, a zarazem miały pewne wspólne cechy.

Animacja nie straciła na jakości i w dalszym ciągu możemy zobaczyć dobrze zaprezentowane walki, chociaż czasami mogła się rzucić w oczy ich pewna statyczność. Na szczęście jest to na tyle rzadkie, że nie utrudnia widzowi oglądania.


MUZYKA:

Na poziomie muzyki nic się nie zmieniło od pierwszego sezonu. A ponieważ już wcześniej tło muzyczne było dobre, to produkcji wyszło to tylko na korzyść. Za największą zaletę tego aspektu uważam opening, który wciąga słuchacza i dobrze oddaj klimat Noragami. Zresztą openingi w tej produkcji ogólnie są uważane za naprawdę porywające.

Podobnie jak w pierwszym sezonie soundtrack został dobrany tak, aby łączył ze sobą klimat współczesnego Tokio oraz Japonię starych bogów. Twórcom udało się zgrać te dwa aspekty na tyle dobrze, że nie dostajemy dziwnego, muzycznego potwora Frankensteina, a ciekawą muzykę: na poły klasyczną, na poły elektroniczną.

Każda scena, niezależnie od jej nacechowania emocjonalnego, posiada dobrze dobrane tło muzyczne, dzięki czemu wydarzenia w Noragami zostają dobrze podkreślone, a nam, widzom, miło śledzi się losy bohaterów.



PODSUMOWANIE:

Noragami Aragoto ogólnie uważam za bardzo udane od swojego poprzednika. Pierwszy sezon zdawał się być zlepkiem zabawnych wydarzeń, które momentami wprowadzały istotne dla przyszłych arców momenty. Tym razem otrzymujemy wartką, wciągającą fabułę, która co najważniejsze: jest spójniejsza w stosunku do Noragami.

OCENA:

Ocena fabuły: 8
Ocena bohaterów: 9
Ocena grafiki: 8
Ocena muzyki: 9
Ocena ogólna: 9-

2 komentarze:

  1. W pierwszym sezonie było dużo nieścisłości względem mangi - bardziej polecieli z własną fantazją. tutaj się lepiej trzymali fabuły i nieźle na tym wyszli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałam mangi, a więc nie jestem w stanie tego ocenić, jednak po zakończeniu 2 sezonu czekam na 3 albo będę musiała się skusić na mangę :D

      Usuń