TYTUŁ: Makura no Danshi
TYTUŁ ANGIELSKI: Pillow Boys
TYTUŁ ANGIELSKI: Pillow Boys
ROK: 2015
STUDIO: feel.
STUDIO: feel.
LICZBA ODCINKÓW: 12
GATUNEK: Shoujo
OPIS SERII:
Zapewne większość z Was przychodzi po szkole, wykładach, czy pracy wykończona, sfrustrowana, czasem podenerwowana i śpiąca. Właśnie! Śpiąca! Oczy Wam się zamykają, mięśnie odmawiają posłuszeństwa, myśli mącą, najlepiej byłoby w takiej sytuacji, gdyby ktoś o Was zadbał. Chłopak/kawaler/narzeczony/mąż/kochanek powinien uprzyjemnić wieczór, ale co zrobić kiedy jest się singlem i nie ma chętnego na spędzenie miłego towarzystwa? Cóż, odpowiedzią jest obejrzenie sobie przed spaniem Poduszkowych Chłopców, którzy postarają się sprawić, że poczujesz się wyjątkowo.
FABUŁA:
Każdy z odcinków trwa mniej więcej cztery minuty i przedstawia wszelaki możliwy typ chłopaka (mężczyzny), który w bezpośredni sposób zwraca się do widza, czarując żeńską część słodkimi słówkami, czy jakimiś innymi banalnymi flirtami. Pierwszy raz spotkałam się z takim zabiegiem, gdzie następuje interakcja pomiędzy bohaterem a widzem, dlatego zbytnio nie wiedziałam jak reagować. Śmiać się? Udawać desperatkę i próbować rozmawiać z poduszkowymi chłopcami? Zachować powagę i potraktować to jako zwykłe anime? Uwierzcie mi, nie da się tutaj być poważnym, kiedy jakiś koleś z ekranu proponuje ci masaż pośladków albo grę w obmacywanie albo siedzi w śpiworze i wygląda jak gąsienica! Powagi nie ma! Przekonałam się o tym, oglądając tą serię z moją przyjaciółką, gdzie każda z nas próbowała rozmawiać z postaciami i wyglądało to dosyć komicznie, bo czasem wychodził z tego logiczny flirt lub ni z dupy rozmowa, gdzie on mówił o kwiatkach a my o koszykówce. Zatem śmiech gwarantowany!
BOHATEROWIE:
Przy każdym odcinku poznajemy jednego chłopaczka i każdy ma inne cechy charakteru i wygląd. To jest dobry zabieg, bo nie mamy klonów, które przyprawiły by nas o znudzenie. Oczywiście, nie każdy przypadnie nam do gustu - dla mnie najgorsze było spotkanie z pięciolatkiem (po co go tam pocisnęli?! dla pedofilek?) oraz z chłopakiem spotkanym w szkole (nie wiem dlaczego, ale irytował mnie). Nie przypadli mi również do gustu ci, którzy występowali w dzień, bo w końcu poduszkowi chłopcy powinni czarować wieczorami i nocami. Przy dziennych nie było tego klimatu!
Ci którzy zainteresowali mnie swoją osobą to na pewno bliźniacy i ich kwiatowe chowanego, sushiman z blizną na brzuchu, biznesmen (rawr!) który był najbardziej atrakcyjny oraz pan pojawiający się w pierwszym i ostatnim odcinku (bodajże nazywa się Merry - to ten w różowo białej bluzce - i zagiął mnie w 12 odcinku pod sam koniec).
GRAFIKA:
Chłopcy jak najbardziej są przepięknie narysowani. Każdy wygląda inaczej, ma swój osobisty urok i cechy charakterystyczne. Tło proste, ubogie i w żaden sposób nie wyróżniające się.
MUZYKA:
Wyjątkowo przy Makura no Danshi nie ma endingu - to zrozumiałe, skoro odcinek trwa cztery minuty. Co się tyczy openingu to jest bardzo chwytliwy i - na szczęście/nieszczęście - zapada w pamięci, przykładowo w tej chwili odtwarzam go nieświadomie w głowie... Nie chodzi o to, że jest beznadziejny, ale wieje trochę tandetą i nie mam zielonego pojęcia, dlaczego go nigdy nie przewijałam. Powiedzmy, że bez niego nie potrafiłam się wczuć w serię.
Dziwne było również to, że nigdy nie było jakiejś muzyczki w tle, kiedy leciał odcinek. Była głucha cisza i rozmawiający chłopak, z jednej strony nadawało to takiej intymności jak przy prawdziwej pogaduszce, ale z drugiej przydałaby się jakaś delikatna melodyjka, żeby nie było tak sucho. Najśmieszniejsze było, gdy był odcinek o skrzypku i chciał nam pokazać swoją genialną grę, to w chwili rozpoczęcia można było usłyszeć... ciszę. CISZĘ! A później ten chłopak pyta się jak nam się podobało. No kurczę, sama nie wiem. Ta cisza powinna być bardziej emocjonująca?
Opening - ''Makura no Danshi'' - Merry
PODSUMOWANIE:
Poduszkowi Chłopcy jako umilacz czasu spisali się całkiem nieźle. Krótki czas trwania odcinków był dobrym zabiegiem, bo nie dałabym rady wytrzymać 25 minutowej gadki. Seria nie jest wybitna i nie ma żadnych ukrytych wartości. Kreska jest ładna i podkreśla urok facetów. Ogólnie nie mam już nic do zarzucenia, bo oglądając na niczym nie straciłam, tylko zyskałam - wiele śmiechu i relaksu.
OCENA:
Ocena fabuły: 2+
Ocena bohaterów: 8
Ocena grafiki: 7
Ocena muzyki: 3
Ocena ogólna: 6-
Ta kreska naprawdę mnie przyciąga, a przynajmniej twarze, bo ta plastik fantastik klata mnie rozwala XDD
OdpowiedzUsuńTwarze ładne - szczególnie oczyska *.* A klata cud miód <3
UsuńA mi właśnie kreska nie za bardzo przypadła do gustu, wydawała mi się jakaś taka sztuczna. Ostatecznie obejrzałam tylko dwa odcinki. Denerwowała mnie infantylność tej serii, do tego w pierwszym odcinku był moment, kiedy bohater coś mówił, a usta wcale mu się nie poruszały. A na początku byłam taka ciekawa tego anime... :/
OdpowiedzUsuńJa obejrzałam do końca tylko dlatego, że odcinki takie krótkie XD Myślę, że na niczym nie tracisz jak nie obejrzysz tego anime ;)
UsuńZ jakiegoś powodu oficjalne wydanie na crunchy nie miało dźwięków, czasem się zdarza, że oficjalny licencjobiorca dostaje wybrakowany produkt - na przykład z cenzurą. Na szczęście żyjemy w czasach, gdy takie rzeczy nie stanowią problemu i pościągałam wersje z dźwiękami :)
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że nadal jestem zbyt zażenowana, żeby to obejrzeć, mimo że Training with Hinako obejrzałam i że jednego z panów gra mój ulubiony seiyuu.
Ale myślę, że jeśli po prostu któregoś dnia zacznę, to łyknę, tylko że ten dzień jeszcze nie nadszedł :)
No hej, to jest fajne, po prostu nie grupa docelowa XD
OdpowiedzUsuń