Ostatnio, kiedy w pracy nuda dawała się we znaki, jak zwykle idealnym lekarstwem okazały się TE JAPOŃSKIE KOMIKSY. A skoro czasem dostaję weny na czytanie i wertuję nawet do stu pozycji, to wśród nich zawsze trafi się coś ciekawego. Coś przykuwającego uwagę. Dlatego dzisiaj przedstawiam siedem tytułów, do których może będzie chcieli zajrzeć.
Hibiki jest przeciętną nastolatką o nieprzeciętnym apetycie. A jak powszechnie wiadomo - im więcej żarcia w siebie wepchniesz, tym więcej ciałka z tego będzie. Dlatego kiedy ubrania przestają na nią pasować, Hibiki postanawia odwiedzić siłownię. Tam też spotyka Akemi, dziewczynę posiadającą fetysz mięśni. Obie starają się osiągnąć swoje idealne sylwetki.
Tytuł coraz bardziej znany, szczególnie, że już wyszedł pierwszy odcinek w raczkującym nowym sezonie. Moje zainteresowanie tą serią rozpoczęło się właśnie po odkryciu, że będzie anime o dziewczynach na siłowni. Fit temat, jak najbardziej na czasie. Zwłaszcza, że po pierwszych przeczytanych rozdziałach okazało się, że nie chodzi jedynie o pokazanie sekszi ujęć półnagich kobiet, ale też o prawdziwe ćwiczenia i rady dla początkujących. Dla tych, którzy chcieliby ten zbędny tłuszczyk usunąć - i to niechirurgicznie, lecz całkowicie naturalnie! Przez ból, zakwasy i hektolitry wylanego potu! Dumbbell Nan Kilo Moteru? jako obyczajowa komedia sprawdza się świetnie, zwłaszcza, że pojawiają się dziwne postaci. Na pewno będę czytać dalej, lecz na razie skupię się na animowanej wersji.
Rok temu Akari straciła w wypadku matkę, kiedy to rodzicielka ochroniła ją przed nadjeżdżającą półciężarówką (powszechnie znanym antagonistą zsyłającym protagonistów do innych światów). Wciąż czując żal i tęsknotę, myśli o tym, by znów tworzyć szczęśliwą rodzinę. I jak na zawołanie zostaje nagle przeteleportowana do innego świata. Żeby było jeszcze lepiej - do zamku Władcy Demonów w celu urodzenia mu dzieci.
Choć jest to jeden z moich ulubionych gatunków, który zazwyczaj nie wykazuje się ambicjami, to i tak zazwyczaj czerpię z niego przyjemność. Nawet jeśli te ambicje bywają niekiedy na poziomie zerowym. Czytaj: I Became the Mother... nie jest wzniosłym i bystrym dziełem, co można zauważyć po opisie. JEDNAKŻE! Po tych czterech głupkowatych rozdziałach, przy których się uśmiałam i powiedzmy, że rozczuliłam - mam ochotę na więcej. Więcej bohaterki, która próbuje założyć "normalną" rodzinę z Władcą Demonów i która stara się dogadać z demonami i wychować swoje pierwsze dziecko (tak, po czterech rozdziałach mają już dziecko, a sposób w jaki się to odbyło jest rozbrajający). Powiem także, że autorem mangi jest znana z Psów na mangę (komiks wydany w Polsce), Ema Tooyama.
Witamy w artystycznym klubie, gdzie członkami są: Mizuki, dziewczyna z głową na karku, która zawsze znajdzie tę rozsądną stronę; Subaru, otaku, dla którego najważniejsze jest narysowanie na płótnie swojej idealnej 2D waifu i wiecznie drzemiący na kanapie przewodniczący klubu!
Brzmi zwyczajnie i przeciętnie? Ale takie nie jest! Przede wszystkim Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru! jest komedią i to bardzo udaną, bo ma świetne gagi, które ani się nie przedłużają, ani nie powielają. Śmiechnąć można już po pierwszych rozdziałach. Poza tym seria posiada także dwunastu odcinkową ekranizację, lecz jeszcze nie miałam okazji jej poznać. Jednak jeśli szukacie coś lekkiego i odmóżdżającego polecam wspomniany tytuł!
O dziewczynie, która po śmierci trafia do innego świata w postaci magicznego pająka... Magicznego pająka... Pająka...
Tak, kolejny isekai. A skoro mieliśmy szlam, to czemu nie może być pająk? Przepraszam, pajęczyca. Tu już pokazuje się wyjątkowość tej serii, bo w końcu protagonistą w isekaiu jest kobieta! Niebywale rzadkie zjawisko, które powinno się doceniać. Zwłaszcza, że jako pajęczak nie ratuje świata ani nie chroni innych, tylko skupia się na własnym przetrwaniu. Dlatego możemy obserwować jak z małego bezsilnego pajączka powoli ewoluuje w coraz to potężniejszego potwora stanowiącego zagrożenie dla ludzi. Intrygujący pomysł, ciekawa realizacja i z chęcią dowiem się, do czego tak naprawdę to dąży.
Przez tajemniczą chorobę Kuroe spędziła większą część swojego życia izolując się od ludzi. Jednak zmienia się to w liceum po poznaniu sympatycznego i lubianego przez wszystkich chłopaka, który nieświadomie wyzwala w niej... coś niepokojącego.
Manga typu: spodziewasz się sztampowej historii, ale okazuje się, że Japończycy potrafią cię jeszcze zaskoczyć. Gdybym miała sprecyzować, czym jest tajemnicza choroba głównej bohaterki musiałabym dosłownie rzecz, że pod wpływem romantycznych uczuć zamienia się ona w godzillę. Naprawdę. I jest to tak ciekawe, a zarazem urocze, że aż chce się czytać ten specyficzny romans, który niby zahacza o schematy, ale przeinacza je w korzystny sposób. Do tego kreska jest przecudowna!
1. Dumbbell Nan Kilo Moteru?
Hibiki jest przeciętną nastolatką o nieprzeciętnym apetycie. A jak powszechnie wiadomo - im więcej żarcia w siebie wepchniesz, tym więcej ciałka z tego będzie. Dlatego kiedy ubrania przestają na nią pasować, Hibiki postanawia odwiedzić siłownię. Tam też spotyka Akemi, dziewczynę posiadającą fetysz mięśni. Obie starają się osiągnąć swoje idealne sylwetki.
Tytuł coraz bardziej znany, szczególnie, że już wyszedł pierwszy odcinek w raczkującym nowym sezonie. Moje zainteresowanie tą serią rozpoczęło się właśnie po odkryciu, że będzie anime o dziewczynach na siłowni. Fit temat, jak najbardziej na czasie. Zwłaszcza, że po pierwszych przeczytanych rozdziałach okazało się, że nie chodzi jedynie o pokazanie sekszi ujęć półnagich kobiet, ale też o prawdziwe ćwiczenia i rady dla początkujących. Dla tych, którzy chcieliby ten zbędny tłuszczyk usunąć - i to niechirurgicznie, lecz całkowicie naturalnie! Przez ból, zakwasy i hektolitry wylanego potu! Dumbbell Nan Kilo Moteru? jako obyczajowa komedia sprawdza się świetnie, zwłaszcza, że pojawiają się dziwne postaci. Na pewno będę czytać dalej, lecz na razie skupię się na animowanej wersji.
2. I Became the Mother of the Strongest Demon Lord's 10 Children in Another World
Rok temu Akari straciła w wypadku matkę, kiedy to rodzicielka ochroniła ją przed nadjeżdżającą półciężarówką (powszechnie znanym antagonistą zsyłającym protagonistów do innych światów). Wciąż czując żal i tęsknotę, myśli o tym, by znów tworzyć szczęśliwą rodzinę. I jak na zawołanie zostaje nagle przeteleportowana do innego świata. Żeby było jeszcze lepiej - do zamku Władcy Demonów w celu urodzenia mu dzieci.
Choć jest to jeden z moich ulubionych gatunków, który zazwyczaj nie wykazuje się ambicjami, to i tak zazwyczaj czerpię z niego przyjemność. Nawet jeśli te ambicje bywają niekiedy na poziomie zerowym. Czytaj: I Became the Mother... nie jest wzniosłym i bystrym dziełem, co można zauważyć po opisie. JEDNAKŻE! Po tych czterech głupkowatych rozdziałach, przy których się uśmiałam i powiedzmy, że rozczuliłam - mam ochotę na więcej. Więcej bohaterki, która próbuje założyć "normalną" rodzinę z Władcą Demonów i która stara się dogadać z demonami i wychować swoje pierwsze dziecko (tak, po czterech rozdziałach mają już dziecko, a sposób w jaki się to odbyło jest rozbrajający). Powiem także, że autorem mangi jest znana z Psów na mangę (komiks wydany w Polsce), Ema Tooyama.
3. Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru!
Witamy w artystycznym klubie, gdzie członkami są: Mizuki, dziewczyna z głową na karku, która zawsze znajdzie tę rozsądną stronę; Subaru, otaku, dla którego najważniejsze jest narysowanie na płótnie swojej idealnej 2D waifu i wiecznie drzemiący na kanapie przewodniczący klubu!
Brzmi zwyczajnie i przeciętnie? Ale takie nie jest! Przede wszystkim Kono Bijutsubu ni wa Mondai ga Aru! jest komedią i to bardzo udaną, bo ma świetne gagi, które ani się nie przedłużają, ani nie powielają. Śmiechnąć można już po pierwszych rozdziałach. Poza tym seria posiada także dwunastu odcinkową ekranizację, lecz jeszcze nie miałam okazji jej poznać. Jednak jeśli szukacie coś lekkiego i odmóżdżającego polecam wspomniany tytuł!
4. Kumo desu ga, Nani ka?
O dziewczynie, która po śmierci trafia do innego świata w postaci magicznego pająka... Magicznego pająka... Pająka...
Tak, kolejny isekai. A skoro mieliśmy szlam, to czemu nie może być pająk? Przepraszam, pajęczyca. Tu już pokazuje się wyjątkowość tej serii, bo w końcu protagonistą w isekaiu jest kobieta! Niebywale rzadkie zjawisko, które powinno się doceniać. Zwłaszcza, że jako pajęczak nie ratuje świata ani nie chroni innych, tylko skupia się na własnym przetrwaniu. Dlatego możemy obserwować jak z małego bezsilnego pajączka powoli ewoluuje w coraz to potężniejszego potwora stanowiącego zagrożenie dla ludzi. Intrygujący pomysł, ciekawa realizacja i z chęcią dowiem się, do czego tak naprawdę to dąży.
5. Otome Kaijuu Carameliser
Przez tajemniczą chorobę Kuroe spędziła większą część swojego życia izolując się od ludzi. Jednak zmienia się to w liceum po poznaniu sympatycznego i lubianego przez wszystkich chłopaka, który nieświadomie wyzwala w niej... coś niepokojącego.
Manga typu: spodziewasz się sztampowej historii, ale okazuje się, że Japończycy potrafią cię jeszcze zaskoczyć. Gdybym miała sprecyzować, czym jest tajemnicza choroba głównej bohaterki musiałabym dosłownie rzecz, że pod wpływem romantycznych uczuć zamienia się ona w godzillę. Naprawdę. I jest to tak ciekawe, a zarazem urocze, że aż chce się czytać ten specyficzny romans, który niby zahacza o schematy, ale przeinacza je w korzystny sposób. Do tego kreska jest przecudowna!
6. Overlord (Light Novel)
Yggdrasil jest bardzo znaną grą, dlatego nic dziwnego, że posiada wielu maniakalnych graczy, którzy poświęcają jej cały swój wolny czas, wiele pieniędzy, by kupić wszelkiego rodzaju bronie, zdolności itd. oraz nadwyrężają swój stan psychiczny, bo jak raz już wejdziesz w grę to nie będziesz chciał o niej zapomnieć. Jednym z takich maniaków jest mężczyzna o przezwisku Momonga, który wraz ze swoimi towarzyszami założył siedzibę Ains Ooal Gown zrzeszającą jedynie postaci nieludzkie, tudzież czarodziei, wampiry, elfy, hybrydy oraz stworzyli NPC, którzy robili za ich służbę. Sielanka w Yggdrasil trwała w najlepsze!
Niestety bywa też tak, że człowiek zaczyna się nudzić daną rzeczą i często porzucą ją znajdując coś innego, ciekawszego lub ewentualnie - nie ma czasu na granie. Tak właśnie się zdarzyło z towarzyszami Momongi, którzy po kolei zaczęli się wykruszać, aż w końcu został on sam. Sytuacja diametralnie ulega zmianie, gdy jednego dnia bohater nie wylogowuje się z gry i odkrywa, że po pierwsze nie ma możliwości wyświetlenia funkcji w grze i może swobodnie korzystać z wirtualnego ciała, po drugie NPC mogą samodzielnie myśleć, działać, rozmawiać i ogólnie zachowywać się jak żywi, a po trzecie utknął w świecie którego nie zna, bo w żadnym przypadku nie przypomina Yggdrasilu. Od tej chwili Momonga ze swoimi poddanymi NPC musi dowiedzieć się jakie reguły panują w tym świecie, by szerzyć swoje wpływy i... w dalszym ciągu dobrze się bawić.
Zatem... tyle razy już wspominałam o Overlordzie, że zahacza to zapewne o lekką obsesję. Ale jak tu się nie zachwycać?! Anime uwielbiam, a ostatnio natchnęło mnie, że chyba już pora zaopatrzyć się w wersję papierową. Lecz nie mangę, bo nie jest pierwowzorem, tylko light novelki, które na naszym rynku wydaje Kotori. Obecnie wydano dziewięć tomów - ja jestem na czwartym (czyli tak jakby na drugim sezonie anime). Przyznaję, że nie oczekiwałam niczego dobrego, ponieważ dawno temu miałam do czynienia z moją pierwszą light novelką KattLett i było to tak złe i okropne w czytaniu, że byłam przekonana, iż każda LN będzie się tak prezentować. NA SZCZĘŚCIE! Overlord i Kugane Maruyama pokazali mi, że styl LN może być naprawdę przyjemny i wciągający. Czyta się dobrze, jest emocjonująco, do tego dowiaduję się więcej rzeczy niż w anime. Nic tylko się zachwycać! Jeśli wahaliście się przed zakupem Overlord, to teraz możecie z czystym sumieniem po niego sięgnąć. Warto!
7. The Villain's Savior
Czasem jest tak, że czytając naszą ulubioną książkę, nie godzimy się z losem danego bohatera i chcielibyśmy, by jego historia potoczyła się zupełnie inaczej, najlepiej z happy endem. Tak też myśli główna bohaterka The Villain's Savior, która poznawszy okrutną przeszłość antagonisty z jej ulubionej książki, chciałaby móc zmienić jego przeznaczenie. I to pragnienie jest na tyle silne, że pewnego dnia jej życzenie zostaje spełnione, a ona trafia do świata z powieści. Właśnie tutaj będzie się starała uratować tego, któremu przeznaczona jest śmierć.
Tak, jak Japończycy lubują się w isekaiach związanych z grami, tak Koreańczycy ostatnimi czasy zasypują nas isekaiami związanymi z książkami. Wspominałam ostatnio o jednym z moich ulubionych komiksów w Top isekai (mowa o Suddenly Became a Princess One Day), ale prawda jest taka, że natrafiłam przynajmniej na trzy takie motywy, gdzie bohaterka trafia do książkowego świata. Jednym z nich, ostatnio odkrytym, jest właśnie The Villain's Savior, który przede wszystkim zaintrygował mnie kwestią sprawienia, by antagonista zaznał szczęścia i miłości. Tego jeszcze nie było, a zapowiada się interesująco. Szkoda jedynie, że na ten moment wyszło tylko pięć chapterów, gdzie głównie skupiono się, by przedstawić przykrą historię bohatera. Liczę, że za niedługo rozwinie się bardziej.
A Wy, czytaliście ostatnio coś sympatycznego?
Tu też należy wspomnieć, że od dzisiaj (a tak naprawdę od wczoraj) możecie obserwować Animaniaczki również na facebooku! Juhu! Wystarczy klik TUTAJ! albo na samym dole bloga znajdziecie odnośnik.
Nie nadążam, za dużo oglądacie :D
OdpowiedzUsuńSerio? Mnie się właśnie wydawalo, że nie nadążam z oglądaniem >< ale jak tak człowiek siądzie i włączy, to odcinki szybko idą xd
UsuńZ mangami podobnie :D
Przeczytałam te 4 rozdziały "I Became the Mother.. " i zaskakująco mi się w sumie podobało. Jest lekko, zabawnie i przez to że dziecko pojawia się już w pierwszych rozdziałach fabuła nie stoi w miejscu jak w innych tego typu tytułach.
OdpowiedzUsuńZaczęłam też czytać to o pajaku (czemu akurat pająk!?) i już zdążyłam polubić główną bohaterkę. Ma dobre podejście do sytuacji :D
Zapisałam wszystkie tytuły i postaram się zajrzeć do każdego :)
Tylko fajnie by również było, gdyby tak wyszło więcej rozdziałów "I became the mother..." >< Czekam na dalsze dzieci, które planują... wykluć xd
UsuńTaa, bohaterka-pająk jest rozbrajająca i liczę że w końcu wyjdzie z jaskini :3
O nie, to ona nie wychodzi z tej jaskini!? Ile rozdziałów przeczytałaś?
UsuńDokładnie 36, gdzie ma stoczyć walkę z tym megamocnym wilkiem? Smokiem?
UsuńJeśli dobrze zauważyłam rozdział wychodzi raz na miesiąc, więc to czekanie jest okropne :/