TYTUŁ: Kimi no Na wa
ROK: 2016
CZAS TRWANIA: 1 h 46 min
STUDIO: CoMix Wave Films
GATUNEK: Supernaturalne, Dramat, Romans
OPIS SERII:
Mitsuha Miyamizu to nastolatka, która pragnie, aby pewnego dnia uciec z niewielkiej wsi do tętniącego życiem Tokio. To tam żyje Taki Tachibana, uczeń i kelner, marzący o karierze w architekturze. Pewnego dnia ich losy splatają się w najdziwniejszy możliwy sposób: Mitsuha budzi się w głośnym Tokio, aby wieść życie Takiego, który odkrywa, że znajduje się w ciele nastolatki...
FABUŁA:
Gdy włączyłam ten film, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Nie czytałam wcześniej opisu, po prostu kiedyś zaciekawiły mnie grafiki. Aż w końcu nadarzyła się okazja do obejrzenia. Poza tym, że będzie tam wątek romantyczny, nie miałam zielonego pojęcia, czego się spodziewać. A okazało się, że produkcja ta okazała się... no właśnie.
Motyw zamiany ciał jest znany już z innych anime i wcale nie zaskakuje. A jednak Kimi no Na wa zdobyło ogromną popularność. Dlaczego? Ten film zaskakuje. Jak już powiedziałam: główny temat jest nam znany od dawna. A jednak tutaj został odświeżony, przedstawiony inaczej niż zwykle, ciekawiej, bez ciągłego wpychania fanservice'u i "śmiesznych" sytuacji. Jasne, twórcy przedstawili zabawną stronę zamiany Takiego i Mitsuhy, jednak udało im się to zrobić ze smakiem (i chwała im za to).
Mogłoby się wydawać, że właśnie to jest najistotniejsze w tej historii. Jak wielkie było moje zaskoczenie, gdy wyszło na jaw, że to inny wątek wysuwa się na pierwszy plan. Nie będę się nad nim rozwodzić, ponieważ wymagałoby to spoilerów, a przecież nie o to chodzi. Wiedzcie jednak, że uważam iż został dobrze przedstawiony. Całe szczęście, zabrakło w nim luk i potknięć, o które było bardzo łatwo. To sprawia, że Kimi no Na wa jeszcze bardziej zyskuje na wyjątkowości.
Cała historia jest świeża i interesująca. Oglądając, nie zauważa się upływającego czasu. Fabuła jest na tyle wciągająca, że po zaledwie chwili jest się przy zakończeniu. Uważam to za ogromną zaletę tej produkcji.
Co uważam tutaj za bardzo ciekawe, to fakt, że opening praktycznie streszcza cały film. A i tak twórcom udało się wiele razy zaskoczyć widzów, niezłymi plot twistami. To tylko podkreśla, jak udaną produkcją jest Kimi no Na wa.
Były pewne drobnostki, które mnie denerwowały. Pewne elementy fabularne, które uznałam za... no, dziwne. Większość z nich potem została wyjaśniona, a moje argumenty w większości zbite, jednak dalej nie czułam się w pełni usatysfakcjonowana, ponieważ próbując wykonać pewne czynności, bohaterowie wcześniej zauważyliby, że coś jest nie tak. A jeszcze dziwniejsze jest to, że nie próbowali. Zmierzam do tego, że bohaterowie zamiast zostawiać sobie notatki, mogli do siebie po prostu zadzwonić. Tak, wiem, nie mogli ze względu na różnicę w czasie. Jednak mogli spróbować zadzwonić, mailować i przekonać się, że co jest nie tak! Prawdopodobnie wszyscy zwrócą uwagę na to, że za bardzo się czepiam. Pewnie macie rację, ale jakoś mi to zazgrzytało. Jednak nie uważam tego za tak ogromny minus, abym musiała odejmować Kimi no Na wa punkty.
Podsumowując, fabularnie jest to naprawdę dobrze wykonana produkcja. Historia nas wciąga, porywa, zaskakuje i sprawia, że przeżywamy radości i smutki głównych bohaterów. Drobne niedociągnięcia niekoniecznie rzucają się w oczy i nie umniejszają przyjemności z oglądania. Ogółem dawno nie widziałam anime, które aż tak by mnie zachwyciło fabułą.
BOHATEROWIE:
Przeglądając opinie dotyczącego tego filmu zauważam, że wielu widzów uważa bohaterów za najsłabszą stronę produkcji. Zarzuca się przedstawienie ich w powierzchowny sposób, bez zagłębiania się w posiadany bagaż doświadczeń i ich przeszłość.
Bardzo chciałabym się nie zgodzić, ale nie ma, co się oszukiwać. Faktycznie, nie wykorzystano pełnego potencjału postaci i nie przedstawiono zbyt dobrze ich historii. Można by się zastanawiać nad tym, co się wydarzyło z matką Takiego i zadawać tym podobne pytania. Jednak z drugiej strony: film trwa niecałe dwie godziny. Ciężko wymagać od niego (przy tak rozbudowanym wątku fabularnym), aby tworzyć z tego biografię głównych bohaterów.
Na tyle, na ile dane nam jest ich poznać: postacie da się lubić. Poznajemy ich najważniejsze cechy charakteru poprzez ich działania, rozmowy z innymi i to, jak zachowują się będąc w ciele tego drugiego. Może i czuję drobny niedosyt związany z tym, że nie do końca możemy poznać wszystkie motywy, które nimi kierowały, ale nie powiedziałabym, że Mitsuha i Taki to źle wykreowane postacie. Zdecydowanie można spotkać o wiele bardziej płaskich bohaterów.
Poboczne postacie stanowią zaledwie tło, ale w ciekawy sposób stają się sposobem pokazania tego, jakimi typami są Taki i Mitsuha. Bardzo często chciałabym lepiej poznać postacie drugoplanowe, ale w przypadku tego filmu nie czułam tej potrzeby, mimo że nie zagłębiamy się w ich historie (i nie wynikało to ze znudzenia).
Chcąc poznać lepiej postacie potrzebowalibyśmy około dwunastoodcinkowego anime. Jednak w takim przypadku najpewniej widzowie narzekaliby na rozwleczoną fabułę. Można to podsumować krótkim: i tak źle, i tak niedobrze. W związku z tym, osobiście uważam, że nie warto się aż tak zadręczać nie do końca rozbudowanymi postaciami. Eksploatacja ich historii mogła zostać pogłębiona, jednak ten drobny brak nie jest szczególnie odczuwalny.
GRAFIKA:
To anime przez wiele osób uważane jest za piękne pod względem wykonania. I ciężko temu zaprzeczyć. Graficznie film jest rajem dla oka. Oglądając produkcję zachwycałam się ilością szczegółów w wykonaniu teł. Podobało mi się to, jak zadbano o to, aby okolice, po których poruszają się bohaterowie były barwne i szczegółowe. Dobrano odpowiednie kolory, dobrze zagrano światłem. Doprawdy, nic tylko tylko zachwycać, jak niesamowicie wygląda ta produkcja.
Nieco gorzej prezentuje się kwestia bohaterów. Ich wygląd blednie w zestawieniu z tłami. Nie oznacza to jednak, że postacie są narysowane brzydko, niestarannie albo są źle zanimowane. Po prostu w zestawieniu z tym, co twórcy wykonali w sprawie teł, wygląd postaci kuleje. Są oni narysowani dość prosto, ale na tyle charakterystycznie, że widz nie ma wrażenia, jakby widział te wszystkie osoby już w innej produkcji (i całe szczęście, bo ostatnimi czasy ciągle natykam się na jakieś dziwne kopiuj-wklej).
Kwestii animacji również nie mam nic do zarzucenia. Jest ona naprawdę ładna, płynna i zadowalająca. Nie widać tutaj scen, w których postacie stoją w bezruchu, a jedyne, co porusza się to ich usta przez następną minutę. Ogółem: graficy odwalili tutaj kawał dobrej roboty.
MUZYKA:
W przypadku tego filmu najbardziej charakterystyczne są pojawiające się tam piosenki. Raz na jakiś czas fabuła (sensu stricto) jest przerywana utworami autorstwa RADWIMPS, które są naprawdę udane (jest ich bodajże cztery). Piosenka otwierająca film jest moją ulubioną i zdecydowanie zapada w pamięć. Właściwie wszystkie te utwory są ciekawe, ich teksty pasują do produkcji, a wykonanie jest po prostu ładne.
Jak za to ma się sprawa utworów instrumentalnych? Rozpoczynając oglądanie tego filmu obiecałam sobie, że koniecznie będę zwracać uwagę na muzykę. I niestety, mimo szczerych chęci nie udało mi się prawie w ogóle dostrzec innych utworów niż tych od RADWIMPS, które przerywały dialogi. Dopiero później, gdy zaczęłam przesłuchiwać piosenki na YouTubie uświadomiłam sobie, że: "hej, muzyka nie dość, że była, to jeszcze jest bardzo ładna". Szkoda tylko, że jakoś umykała w trakcie oglądania.
PODSUMOWANIE:
Podsumowując, nie dziwię się tylu pozytywnym opiniom dotyczącymi tego filmu. Nie bez powodu ta produkcja w rankingu MyAnimeList znajduje się na trzecim miejscu. Śmiało można uznać ten film za bardzo dobry, a na niewielkie potknięcia z łatwością przymyka się oko. To dlatego gorąco polecam wam obejrzenie Kimi no Na wa, jeżeli jeszcze nie mieliście ku temu okazji. Jestem przekonana, że nie stracicie tych dwóch godzin poświęconych na oglądanie.
OCENA:
Ocena fabuły: 10
Ocena bohaterów: 8
Ocena grafiki: 9
Ocena muzyki: 8
Ocena ogólna: 9
PS: Czy ktoś z was wybiera się do Chorzowa na Asucon? Dajcie znać, czy kogoś z was tam spotkamy! ☺
Wszyscy zachwalają, ale boję się zachwalanych filmów.
OdpowiedzUsuńSkoro piszesz, że ogląda się szybko, to może się zabiorę, bo mam zazwyczaj właśnie duży problem z wysiedzeniem na animcach.
Szkoda, że bohaterowie są niezbyt interesujący, chyba już wolę, żeby fabuła była mniej porywająca, ale postacie super :<
Również nie ufam zachwalanym produkcjom. Zazwyczaj wtedy na siłę doszukuję się czegoś do wytknięcia - okropna przypadłość.
UsuńMimo wszystko mam nadzieję, że Tobie uda się obejrzeć to ze spokojem ducha :)
O matko, myślałam że tylko ja tak dam i omijam szerokim łukiem to, na co wszyscy fazują XD
UsuńSam film oglądało mi się przyjemnie. Graficznie tytuł bardzo mi się podobał, ale jak wiadomo, strona wizualna to nie wszystko. Brakowało mi czegoś w tej historii, czegoś takiego co bardziej mnie ruszy. Trochę szkoda :<
Btw, dopiero dzisiaj zorientowałam się, że gdy najedzie się myszką na kropki z prawej strony notki, to pojawi się ilość komentarzy, subarashiiii mysza XD
Usuń@Ichi
UsuńO, no widzisz! Powinnyśmy założyć jakiś klub :P
Może właśnie w Twoim przypadku zaszkodzili bohaterowie? :/
@Mysza
Brawo! Aczkolwiek faktycznie - raczej to się w oczy nie rzuca.
Ja miałam ekstra efekt, bo kiedy sytuacja w filmie robiła się dramatyczna nad moją wieś przyszła ogromna burza, trzaskało gradem i piorunami, jeszcze lepiej wczułam się w to, co dzieje się w filmie. Taki efekt 5d wręcz...
OdpowiedzUsuńWowow, to faktycznie: efekty specjalne!
UsuńWiele słyszałam o tej serii, ale nie miałam okazji jeszcze jej zobaczyć jakoś mnie do niej nie ciągnęło. Teraz po przeczytaniu waszej recenzji wiem czego mam się od tej serii spodziewać i może kiedyś do niej zerknę.
OdpowiedzUsuńGorąco Pozdrawiam Fejwsi. :)
Może teraz się skusisz? :D
UsuńMy na pewno polecamy!