Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

[Inne] - Pierwsze wrażenia sezonu wiosennego 2019

Niestety prognozy na ten sezon nie są zbyt obiecujące, zwłaszcza gdy usuniemy z tej sumy długo wyczekiwane kontynuacje (One Punch Man, Bungou Stray Dogs, Tytany...). Niby trochę narzekałam na zimę, że pojawiło się niewiele nowych serii, ale za to były bardzo wciągające oraz warte czasu. Co się zaś tyczy wiosny - nie dość, że podarowała równie niewiele produkcji, to do tego jeszcze wydają się nie aż tak obiecujące. Lecz nie wszystkie. Spokojnie, coś miłego dla oka zawsze się znajdzie. Dlatego zapraszam do pierwszych wrażeń z nie aż tak cudownie zapowiadającej się wiosny!

Bungou Stray Dogs 3

Trzeci sezon bezpańskich detektywów z miłośnikiem samobójstw na czele.

Jestem świeżo po obejrzeniu filmu Dead Apple, który przywołał wiele sentymentalnych wspomnień oraz przypomniał, jak cudowną serią jest Bungou Stray Dogs. Tyle emocji, tyle spektakularnych scen, i oczywiście Dazai <3! Z tym zapałem zabrałam się z przyjemnością za trzeci sezon, który tak, jak drugi na początku cofa się kilka lat wstecz, by pokazać pierwsze spotkanie Dazaia z Chuuyą. I to jest tak świetne, fenomenalne i emocjonujące, że czekam z niecierpliwością na dalsze odcinki.

Carole & Tuesday

Przyszłość. Mars. I dwie dziewczyny, które chcą spełnić swoje marzenia na scenie muzycznej. Carole jest sierotą mieszkającą w Alba City i co rusz zmieniającą dorywcze prace. Zaś Tuesday jako mało zaradcze życiowo dziewczę pochodzące z bogatej rodziny, w końcu odważa się na ucieczkę z domu. Przypadkiem lub nie, dziewczyny przecinają swoje ścieżki i razem starają się osiągnąć wymarzony cel.

Myślę, że w tym przypadku nie ma potrzeby zbyt długo się zastanawiać. Seria trafia w dziesiątkę i wybija się na czołowe miejsce wśród wiosennych nowości. Sympatyczne bohaterki. Cudowna muzyka - w końcu niepokaleczony angielski! Piękna grafika. I ponadto połączenie science fiction z muzyczną obyczajówką. Nic tylko czekać i podziwiać, jak to się wszystko dalej rozkręci.

Fairy Gone

Niegdyś, podczas wojny, wróżki służyły za broń. Jako istoty, które potrafiły połączyć się w jedno z człowiekiem mogły stanowić niemałe trudności oraz niebezpieczeństwo. Jednak po wojnie Wróżkowi Żołnierze przestali być potrzebni, dlatego jedni postanowili pracować dla rządu, drudzy dla mafii, zaś inni znaleźli powołanie w terroryzmie. Dziewięć lat po wojnie Mariya wstępuje do organizacji "Dorothea", która zajmuje się przestępczością związaną z wróżkami.

Cóż, nie powiem, żebym od początku jakoś specjalnie interesowała się tą serią. Nic o niej nie słyszałam, nawet nie znałam opisu, ale postanowiłam tak ni z pupy zobaczyć pierwszy odcinek. (Głębokie westchnięcie). Czy tylko mnie zniechęcił ten pierwszy epizod przed dalszym oglądaniem? Czy jedynie ja zgrzytałam zębami, widząc animacje "wróżek" tych wychodzących z ludzi? Oczywiście, nie myślcie sobie, że przez kiepską animację postanowiłam to porzucić. Przecież w Golden Kamuy jakoś przebolałam CGI niedźwiedzia, ale głównie z tej racji, że fabuła oraz bohaterowie mieli coś ciekawego do zaoferowania. Tutaj, w Fairy Gone, niestety nic mnie nie porwało. Może jedynie imię blondyny, ale to dlatego, że rzadko kiedy pojawia się moje "Veronica".  Niby są klimaty powojenne, elementy fantasy i jakaś silna bohaterka, lecz nic tu nie sprawiło, że dostałam natchnienia na dalsze oglądanie. Ogólnie jestem na nie, chyba że w przyszłości ktoś mnie przekona, że jednak warto.

Fruits Basket

Readaptacja anime z 2001 roku.
Po tym jak matka Tooru zginęła w wypadku, dziewczyna została zmuszona do zamieszkania z dziadkiem, lecz przez pewne niedogodności skończyła... w namiocie. Jednak ta piękna sielanka życia na własną rękę w lesie nie trwa długo, ponieważ szczęśliwym trafem dostaje się pod dach jednego z budynków należących do klanu Souma. Mieszka tam trójka jego przedstawicieli, skrywających wielką tajemnicę, która szybko zostaje przez Tooru odkryta. Mianowicie, kiedy potomkowie klanu Souma zostają przytuleni przez osobnika płci przeciwnej, to mimowolnie przemieniają się w zwierzęta z chińskiego zodiaku. Jak dalej potoczy się ta fantastyczna sielanka?

Przyznaję bez bicia, że nie należę do osób, które oglądały pierwszą wersję tej popularnej serii. Choć kiedyś próbowałam obejrzeć, niestety nie przebrnęłam przez pierwsze odcinki. Jednak to nawet dobrze się składa, kiedy weźmiemy pod uwagę, że w tym roku wyszła readaptacja. Mogę oglądać na świeżo bez wiedzy, co się wydarzy później - nic tylko się cieszyć. Zwłaszcza, że szykuje się dobra komedia romantyczna z wyczuwalną klasyką w tle. Pierwsze trzy epizody odebrałam bardzo pozytywnie, spodobał mi się motyw przemiany w zwierzęta, różnorodność w charakterach bohaterów, tajemniczość oraz to, że główna bohaterka póki co nie irytuje (choć, jak wiadomo, różnie bywa w tych starszych romansach, zwłaszcza kiedy heroina jest naiwna i z lekka głupkowata). Spodziewam się tu klasycznych, schematycznych rozwiązań oraz wątków, ale mam nadzieję, że zostaną przedstawione w jakiś niebanalny sposób. Na tę chwilę jestem w stanie polecić Fruits Basket.

Gunjou no Magmel

Pewnego dnia z wód oceanu wyłonił się nowy kontynent. Świat do odkrycia z niespotykanymi roślinami, minerałami oraz zwierzętami. Kwestią czasu było, kiedy zjawią się tu spragnieni przygód oraz adrenaliny poszukiwacze.

Zapowiadała się luźna przygodówka obiecująca cuda i dziwy, jakich do tej pory nie znaliśmy. I ja na tę przygodę i zwiedzanie nowego kontynentu byłam całkiem pozytywnie nastawiona - na tyle, by wyprzeć z głowy, że to całe powstanie nowych ziem wydaje się z góry nielogiczne, bo w końcu tak wielkie połacie terenu zamieszkałe przez zwierzęta oraz rośliny nie pojawiają się ot tak, jak za pstryknięciem palców (chyba że jest się Thanosem). Lecz ogólnie nie drażniła mnie ta pokrętna logika. Ból się zaczął, kiedy zobaczyłam pierwszy odcinek i to, co miało być według mnie zwykłą przygodówką przerodziło się w dłuuugą pogadankę, bohaterów z supermocami, nużące rozwinięcie akcji oraz tandetę. Nawet ten luzacki i prawdopodobnie najpotężniejszy facet z okładki nie przekonał mnie do dalszego oglądania. Męczyłam się jak w przypadku Fairy Gone, dlatego z góry mówię tej serii: NIE.

Isekai Quartet

Spin off znanych i kochanych iseaki, między innymi: Overlord, KonoSuba, Youjo Senki oraz Re:Zero.

Co się zdarzy, gdy wszyscy główni bohaterowie wylądują w jednym miejscu? Elegancka pogadanka przy herbatce, czy może krwawa rzeź? Cokolwiek by to było sam pomysł na interakcję TYCH postaci wydaje się niesamowicie intrygujący. Oczywiście jaram się, jak mogę i pewnie każdy, kto zna poszczególne serie, także nie broni się przed ekscytacją i co tygodniowym oczekiwaniem na nowe odcinki. Nie będzie to ambitna produkcja, ALE szykuje się niezła zabawa.

Recenzja Overlord - KLIK!
Recenzja Konosuby - KLIK!
Recenzja Re:Zero - KLIK!

Joshikausei

Perypetie z życia pięknej i beztroskiej Momoko, opanowanej i eleganckiej  Shibume oraz niewinnie uroczej Mayumi. A to wszystko bez dialogów!

Jakiś czas temu, kiedy dowiedziałam się, że manga bez dialogów zostanie zekranizowana, to wydawało mi się, że może wyjść z tego coś ciekawego. Manga nie jest wymagająca, ale spodobało mi się, że pomimo braku rozmów, da się odczytać z mimiki oraz ruchów bohaterek, o co chodzi w danych sytuacjach. Z anime jest podobnie, lecz znacznie ubożej. Głównie przez to, że widoczny tutaj niski budżet oraz przeciąganie wydarzeń nie daje tego samego efektu co w pierwowzorze. Nie jest to zachwycająca ekranizacja i oglądam głównie dlatego, by przypomnieć sobie perypetie z pierwszych rozdziałów oraz z tej racji, że odcinki trwają trzy minuty. Podsumowując: tak, dla mangi; nie, dla anime.

Słów kilka o mandze - KLIK!

Kenja no Mago

Pewien przeciętny pracownik biurowy wracając do domu, zostaje zabity w wypadku samochodowym. Jednak tu jego przygody się nie kończą, ponieważ zostaje odrodzony w nowym świecie wypełnionym magią, fantastycznymi stworami oraz demonami. Jako niemowlę zostaje przygarnięty przez pewnego zasłużonego w historii, starszego maga, Merlina, który wychowuje chłopca na najpotężniejszego władcę magii. I tak w wieku piętnastu lat chłopiec zostaje dorosłym, a nowe ścieżki stają przed nim otworem. Tylko pozostaje jeden mały problem - bohater nie ma zielonego pojęcia o społecznym aspekcie tego świata oraz jak wyglądają miasta czy też polityka państw. Wszystko dlatego, że Merlinowi zapomniało się nauczyć chłopca życia w społeczeństwie. Ale to się da jeszcze naprawić! Chociażby poprzez wstąpienie do szkoły magii!

Ach, ten motyw umierania i odradzania w magicznych światach - nigdy nie mam tego dość! Zwłaszcza, kiedy okazuje się, że główny bohater wykracza zdolnościami poza normy ustalone w tym nowym świecie. I choć są tu schematy na schematach budowane, co nawet sam bohater zauważa, oraz seria póki co nie wykazuje się NICZYM NOWYM, to jakoś da się to oglądać. Głównie przez humor, Merlina (ciekawe do czego to nawiązanie...) i niegłupkowatego bohatera. Jako isekai nie zaskakuje żadną nowością czy niespodziewanymi rozwiązaniami. Szykuje się przeciętniak, ale wielbiciele gatunku mogą dać serii szansę.

Kimetsu no Yaiba

Po śmierci ojca Tanjirou jako najstarszy z rodzeństwa postanowił zająć się swoją rodziną i strzec ją przed jakimkolwiek złem. Niestety, kiedy pewnego dnia wraca do domu, odkrywa, że wszyscy jego bliscy zostali zamordowani przez demona. Wszyscy, oprócz ledwo żyjącej siostry, Nezuko, która po niedługim czasie wykazuje cechy żądnej ludzkiej krwi istoty. Chcąc znaleźć dla niej lekarstwo oraz stać się silniejszym, Tanjirou musi stawić czoła wszelkim przeciwnościom losu.

Kiedy zobaczyłam te śniegi, góry i dawne czasy, od razu zawiało mi Golden Kamuy. Ale spokojnie, te dwie serie nic nie łączy, prócz tego, że... obie warto zobaczyć. Tak, próbuję właśnie powiedzieć, że Kimetsu no Yaiba zapowiada się iście interesująco i można rzucić okiem. Mamy stary, całkiem mroczny klimat (głównie na początku, bo później pojawia się dobra dawka humoru), demony, które trochę przypominają wąpierze lub ghule, lecz wykazują się także nowymi umiejętnościami, trochę typowego acz sympatycznego bohatera, który chce stać się silniejszy, uroczą siostrę, przepiękną grafikę, epicką muzykę i dobrze zapowiadającą się historię. Po trzech epizodach jestem zaintrygowana i przede wszystkim zadowolona.

Mayonaka na Occult Koumuin

Miyako Arata właśnie zaczyna swoją nową pracę w nocnym oddziale Departamentu Współpracy Regionalnej Shinjuku. Każdy z dwudziestu trzech tokijskich oddziałów ma za zadanie łagodzenie wydarzeń związanych z paranormalnymi zjawiskami oraz magicznymi istotami. Jak się szybko okazuje, Arata nie bez przyczyny został wybrany na to stanowisko, w końcu jako jedyny potrafi zrozumieć mowę nadnaturalnych stworzeń, a do tego może być jakoś powiązany ze znanym egzorcystą z przeszłości - Abe no Seimei.

Możliwe, że oczekiwałam czegoś więcej. Coś bardziej tajemniczego i mrocznego, a w rezultacie dostałam takie trochę Natsume Yuujinchou, a trochę Fukigen no Mononokean. Czyli innymi słowy kolejna seria o przyjaźniach i pomaganiu nadnaturalnym istotom. Nic nowego i nic zaskakującego. Szykuje się kolejny przeciętniak, gdzie będzie można shipować męskich bohaterów.

Midara no Ao-chan wa Benkyou ga Dekinai

Kiedy Ao była w podstawówce, wytłumaczyła rówieśnikom znaczenie swojego imienia, nadanego przez jej przez ojca, popularnego twórcę erotycznych książek. A - jak jabłko, zaś O - jak orgia. Dopiero później ze świadomością znaczenia tych słów przyszło zażenowanie i chęć zapadnięcia się pod ziemię. Po dziesięciu latach jako pilna uczennica Ao stara się skupiać na nauce zamiast na chłopku, który najwidoczniej darzy ją uczuciem. Tyle w tym nieszczęścia, że jego obecność przywołuje w jej myślach same sprośne rzeczy.

A oto przed nami głupiutka, niewymagająca myślenia komedyjka, gdzie każdy jej odcinek trwa dwanaście minut. Jeśli studio Silver Link. myślało, że zadowoli widzów czymś nowym, tudzież: zboczoną dziewczyną, to chyba się trochę z tym spóźnili, bo takie motywy JUŻ BYŁY. Owszem, serię można odebrać jako zabijacz czasu lub jako coś odmóżdżającego, ale oglądanie tego nie jest aż taką przyjemnością. Prócz chwilowych gagów, które nawet śmieszą, nie znajduję w Midara no Ao-chan nic, co by mnie miało zatrzymać na dłużej.

One Punch Man 2

Drugi sezon o łysym w pelerynie i jego przydupasie roboczłowieku.

Wszyscy czekaliśmy na drugi sezon, a teraz wszyscy narzekają - w głównej mierze na grafikę tworzoną przez studio J.C. Staff. I co? Chcecie powiedzieć, że to studio jest gorsze? Że Madhouse prezentował OPM lepiej? A chyba nie muszę przypominać, że gdy Madhouse odwalał cudowną robotę w pierwszym sezonie, to i tak znalazły się osoby narzekające na kreskę, bo "w mandze jest lepsza dynamika niż w anime". I to prawda, manga przebija wszystkie ekranizacje, ale nie od dziś wiadomo, że papierowa wersja jest prawie w każdym przypadku lepsza. Pierwszy sezon był perłą i choć w drugim jest spadek jakości, to nie powód, by obrzucać OPM 2 łajnem. Grafika i tak nie przebije mangi, więc nie możemy po prostu zachwycać się tym, że kolejne wydarzenia zostały przerzucone na ekran i możemy słuchać naszych wspaniałych seiyuu? Poza tym naprawdę kreska nie jest tutaj aż tak tragiczna. Nie robi popisów, ale jest dobra. Zaś sama historia zapowiada się emocjonująco. Jestem w pełni zadowolona, że doczekałam się kontynuacji!


Moje faworyty:


Bungou Stray Dogs 3

Carole & Tuesday


One Punch Man 2


A co Wy sądzicie o nowym sezonie? Macie swoich faworytów?

22 komentarze:

  1. Zbliza sie majówka, wiec moze w końcu znajde czas na powrot ogladania anime ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to dobry czas, by się zrelaksować przy anime :D

      Usuń
    2. Nawet mam kilka serii do obejrzenia w planach ^^

      Usuń
    3. A jakież to dokładnie? ^^

      Usuń
    4. Cóż chcialabym obejrzec sobie JoJo i Mob Psycho...




      Myslalam, ze ta lista bedzie dluzsza xd

      Usuń
    5. O! Psycho Pass jest fenomenalne, a za Jojo też muszę się zabrać :3

      Usuń
    6. W sumie napisalam Mob Psycho, ale ok xd
      O Psycho pass tez wiele dobrego slyszalam, dluzsza listaa xdd

      Usuń
    7. A! Mój błąd XD Ale Mob Psycho jak najbardziej polecam!

      Usuń
    8. A jakies bys mi jeszcze polecila anime? :3

      Usuń
    9. Zalezy od gatunku, ale jeśli chcesz zobaczyć niebanalna i nieschematyczna komedie romantyczną polecam Kaguya-sama. Love is war.
      Ewentualnie z komedii samych w sobie proponuje Saiki Kusuo ;) Jeśli chcesz mogę też podać z innych gatunków, tylko jakie cię interesują? :3

      Usuń
    10. Hmn.. coz, lubie bardzo serie z akcja, czyms nadnaturalnym (no moce, postacie itepe-itede), bardzo d z i w a c z n e g o
      Romansow nie lubie (nie ciekawia mnie zazwyczaj), ale obejrze te Love is war, wyglada bardzo obiecujaco ^^
      A komedie to akurat lubie, to pewnie obejrze te Saiki Kusuo.. choc na poczatku nie wiedzialam o co tobie chodzilo, ale gdy pomogl mi wujek google i zobaczylam tego goscia w rozowych wloskach, to juz skojarzylam serie no i.. tez obejrze z checia xd
      Dziekuje za (narazie) podane tytuly :3

      Usuń
    11. Zatem akcja i supermoce!
      Oczywiście muszę polecić Shinsekai Yori - mrocznie, ale też z przesłaniem.
      Code Geass - bo to klasyk i Lelouch <3
      Bungou Stray Dogs - właśnie wychodzi trzeci sezon :D
      Darker Than Black - konieczne do obejrzenia!
      Deadman Wonderland - tu bardziej polecam mangę, ale od anime też można zacząć.
      Houseki no Kuni - specyficzny świat
      Level E - bekowe, o kosmitach XD
      Nanatsu no Taizai - jeśli nie masz nic przeciwko gadającym świniom
      Noragami - o biednym bóstwie, również popularne
      Overlord - jeśli lubisz isekaie, czyli o bohaterach którzy przenoszą się do świata gier
      Konosuba - komedia isekai
      Saiki Kusuo - KONIECZNIE!
      Psycho Pass - RÓWNIE KONIECZNIE!
      Wymienię jeszcze, choć na pewno mogłaś widzieć: Boku no Hero Academia, One Punch Man.

      Usuń
    12. Okei, dzieki, dzieki, bardzo szybka odpowiedz! V_V

      Coz... ide ogladać ^^

      Usuń
    13. Podziel się później wrażeniami! ;)

      Usuń
  2. Ostatnio z braku pomysłu na oglądanie czegokolwiek zaczęłam "Króla Szamanów", ale nie mogę się wciągnąć, jak wiele lat temu :c Jakiś gorszy okres chyba panuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtórne oglądania są dobre - sama planuję w przyszłości wrócić do Króla Szamanów, a na razie nadrabiam Naruto :3
      Szkoda, że nie możesz się wciągnąć. Myślę, że potrzebujesz jakiejś głupkowatej komedyjki na odmóżdżenie :D

      Usuń
  3. To zdecydowanie większy przegląd nowości niż mój, ale tak patrzę, że w sumie nic nie straciłam, bo jest, no cóż, słabo ^^
    Ale są Detektywi (nie wierzę, że seria, którą tak lubię ma kolejne sezony, takie cuda mi się prawie nie przytrafiają) i Kimetsu no Yaiba całkiem bardzo mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest słabo i to jest druzgocące o.o Ale tak, pocieszeniem jest Bungou, One Punch Man, Kimetsu oraz Carole&Tuesday :D Może letni sezon będzie bardziej obiecujacy

      Usuń
    2. Mam nadzieję, ale mam wrażenie, że tak już drugi rok jest, że jak w sezonie jest jedno anime do oglądania (nie licząc kolejnych sezonów tych znanych tytułów) to jest cud. Albo jeśli pojawiają się ciekawe tytuły to dość szybko okazuje się, że są one bardzo przeciętne.

      Usuń
    3. W sumie... Poniekąd masz rację. Osoby lubiące jedynie poszczególne gatunki mają trudniej w znalezieniu czegoś dla siebie. I choć co sezon przyjemnie mi się ogląda od 1 do 3 serii (nowych, nie kontynuacji), to i tak uważam, że jest tego mniej niż przykładowo cztery lata do tyłu.

      Usuń
  4. Cztery lata temu wgl było bardzo dobrze, na mniej więcej ten czas przypadała akcja na moim blogu "Rok z anime" i nie powiem, abym miała problem z tytułami do opisywania, a wręcz jeśli się nie mylę, to rok 2015 był jednym z najlepszych, nadrabiałam anime z tego roku jeszcze długo po jego zakończeniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć! Wpadnij do mnie:

    https://kuroshitsujizbior.blogspot.com/

    Anime się skończyło, a nowy rozdział mangi nieprędko? Czujesz niedosyt i nie wiesz, co robić? W takim razie idealnie trafiłeś!/aś! Zagłębij się w świat XIX wiecznej Anglii razem z Mrocznym Kamerdynerem i Psem Królowej! Na blogu znajdziesz opowiadania, od romansu przez erotykę i historyczne po kryminały. Nie zwlekaj, bo ominie cię jedno z najlepszych fanfiction Kuroshitsuji :P Naprawdę warto!

    OdpowiedzUsuń