Ariana dla WS | Blogger | X X

poniedziałek, 26 marca 2018

[Recenzja anime] - "Houseki no Kuni"

TYTUŁ: Houseki no Kuni
TYTUŁ ANGIELSKI: Land of the Lustrous
ROK: 2017
STUDIO: Orange
LICZBA ODCINKÓW: 12
GATUNEK: Akcja, Fantasy, Seinen

OPIS SERII:

Daleka przyszłość... Na planecie żyją nieśmiertelne istoty, które zewnętrznie wyglądają jak ludzkie dziewczyny, lecz wewnątrz zbudowane są z różnej twardości minerałów. Ich zadaniem jest obrona przed Lunarianami, mieszkańcami Księżyca, których celem jest porwanie minerałowych dziewczyn i wykorzystanie w sobie tylko znany sposób.

Mająca jedynie 300 lat Fos jest bardzo energiczną 'dziewczyną', której wszędzie jest pełno i mimowolnie lubi pakować się w kłopoty. Jako że jej twardość jest najmniejsza, często się rozkrusza i nie jest zdolna do walki. Dlatego dostaje zadanie by prowadzić encyklopedię. Jednak jak się później okazuje nawet proste i nudne zadanie przytłacza żywiołową Fos, która przez swoje ADHD zostaje uwikłana w coraz to niebezpieczniejsze przygody.

FABUŁA:

Do Houseki no Kuni miałam aż dwa podejścia, bo jak się okazało seria należy do tych, co wciągają i zachwycają z czasem. Czyli jakoś po dwóch-trzech odcinkach zaczyna się fala ochów i achów. Na początku nie byłam przekonana ani do rażącej oczu grafiki wykonanej w CGI (a jak wiadomo, nie cierpię CGI), ani do głównej bohaterki, ani do samej fabuły, która jawiła się jako okruchy życia z elementami bitewnymi. Jednak tak jak mówię: po drugim podejściu i obejrzeniu dalej niż tylko dwa epizody, z miłym zaskoczeniem odkryłam, że minerałowe dziewczyny mają coś więcej do zaoferowania. Coś bardziej niesamowitego i mrocznego, choć na pierwszy rzut oka tego nie widać.

Moim ulubionym elementem tego anime jest budowa świata. Mamy jakąś planetę. Z ładnymi krajobrazami, znanymi/nieznanymi roślinami i istotami wykonanymi z minerałów: diamentów, rubinu, jadeitu i innych. Człowiek sobie najpierw myśli: w porządku, obca planeta z inteligentnymi formami życia. Jednak po niezbyt długiej chwili dowiadujemy się, kto jest wrogiem minerałowych dziewcząt: Lunarianie, istoty pochodzące z Księżyca. W tym momencie trybiki zaczynają zaskakiwać i pędzić z zawrotną szybkością. Gdy pojawia się także Kongou-sensei, twórca bohaterek, wówczas widz uświadamia sobie, co to za konkretna planeta. Ziemia. Bez ludzi i zwierząt.

W mojej głowie rodziło się mnóstwo pytań mianowicie: co się zdarzyło, że ludzie 'wyginęli'? Jak dawno temu to się wydarzyło? Kim są Lunarianie? Kim jest Kongou-sensei, skoro wygląda jak człowiek i jest jedynym osobnikiem męskim? Z każdym odcinkiem pytania się nawarstwiały, a nam uchylono niewielki rąbek przypuszczeń, legend i niejasnych odpowiedzi. W zasadzie przez te dwanaście epizodów nie dowiadujemy się żadnych konkretów, prócz skąpych informacji o minerałowych dziewczynach. Wątek batalistyczny i pojawianie się wrogich Lunarianów również pozostaje zagadką. Nie wiadomo, o co im dokładnie chodzi - prócz chęci rozwalenia na kawałki bohaterek i zabranie ich na Księżyc. Prawdopodobnie przez to nagromadzenie tajemnic i niejasności Houseki no Kuni tak bardzo oczarowuje i wciąga.

Główna fabuła skupia się na perypetiach najmłodszej minerałowej, Fos. Fos jest bezużyteczna, ponieważ jest zbyt krucha i delikatna (niewiele trzeba, żeby ją rozkruszyć), dlatego zamiast walczyć, dostaje zadanie tworzenia encyklopedii. Niestety miast posłusznie wykonywać swój obowiązek pakuje się w same kłopoty. Najczęściej zagrażając sobie i innym. Z jednej strony miło się przypatrywało najsłabszej z bohaterek, która pokazywała jak funkcjonuje ich świat i na czym polegają zadania pozostałych, lecz z drugiej nie ukrywam, że jej podejście do wszystkiego wywoływało we mnie przede wszystkim irytację i gniew (ale o tym poniżej). Prócz tego twórcy anime zrobili ładną klamrę - rozpoczęli wątkiem z Cinnabar i teoretycznie nim skończyli. Teoretycznie, ponieważ jak dla mnie problem Cinnabar nie został rozwiązany, a pomysł Fos, który ma tamtą angażować, tak naprawdę pomógł Cinnie nijak. Zakończenie pozostawiło mnie z mnóstwem pytań oraz ciekawością jak potoczą się dalej losy Fos i Cinny.

BOHATEROWIE:

Fos jako główna bohaterka sprawdza się znakomicie - wyróżnia się od pozostałych swoim ekspresywnym zachowaniem i panoszeniem się dokoła. Bardzo wesoła, energiczna, stroniąca od kłopotów (choć cały czas się w nie pakuje), przekonuje do siebie każdego i potrafi rozśmieszyć swoimi celnymi uwagami, lecz z drugiej strony naiwna, często popadająca w pesymizm, dziecinna i zbyt wielki z niej lekkoduch. Jako główną heroinę da się ją zaakceptować - osobiście nie widzę nikogo innego w tej roli.

Jednakże problem z Fos polega na tym, że albo się ją kocha, albo znosi z trudem, albo nie cierpi. Ja ją znosiłam z trudem, zbyt często zdarzało się, że bluzgałam na nią w myślach za jej nieprzemyślane zachowanie. Przez większość czasu, jeśli coś idzie nie tak jak powinno, to wiadomym jest, że wina leży po stronie Fos. To właśnie ona powoduje wiele problemów, to przez jej głupotę i naiwność niektóre pojedynki kończą się źle i w rezultacie niniejsza seria powinna nosić podtytuł: "Fos - postać, której ciągle trzeba pomagać, trzeba ją ratować i ogólnie mieć ją na oku, bo inaczej będzie kiepsko".

Taki był mój stosunek do niej przez większość odcinków. Trochę się zmieniło pod koniec, kiedy po jakimś czasie możemy dostrzec wielką przemianę Fos. Uznaję ten element za świetnie zrealizowany, ponieważ gdy widzimy jak bardzo bohaterka się zmieniła, zaczynamy czuć... smutek. Tak, wielki smutek i tęsknotę za dawną głupkowatą Fos. Więcej nie zdradzam, przekonajcie się sami, o co dokładnie chodzi.

Co się tyczy pozostałych minerałowych dziewczyn... To wszystkie uwielbiam. Przesympatyczne, różniące się charakterem, zdolnościami i obowiązkami, które muszą wypełniać. Nie wiem, jak to się stało, ale mimo że jest tylko dwanaście epizodów, jesteśmy w stanie wiele dowiedzieć się o poszczególnych postaciach. Cinnabar - ze swoim wycofaniem ze świata, Dia - optymistka, skrywająca słabości, Bort - zimna, acz troskliwa, Antarc - cudownie wyjątkowa i nieukrywająca swoich uczuć do senseia, czy też Rutile - doktor sadystka. Różnorodne i wspaniałe. Kongou-sensei także jest sympatyczny i jestem ciekawa, jak wiele tajemnic jeszcze skrywa.

GRAFIKA:

Tak jak z zasady nie przepadam za CGI, tak teraz jestem w stanie przyznać, że ta technika sprawdza się tutaj idealnie. Bohaterki prezentują się fantastycznie, ruch jest płynny i nie wygląda sztucznie, a elementy minerałów, z których składają się dziewczyny, przepięknie się mienią, połyskują i zachwycają swoim dopracowaniem.

Studio Orange nie jest zbyt znane - prędzej ze współtworzenia serii takich jak Black Bullet czy Dimension W - ale to, co zrobili samodzielnie z Houseki no Kuni jest godne podziwu. Niby takie małe, ale udowodniło, że CGI w przyszłości może się naprawdę pięknie prezentować. Cudowne tła, świetnie pokazane emocje bohaterek oraz dynamiczne i zjawiskowe sceny walk - to wszystko sprawia, że niniejsza seria zalicza się do jednych z najładniejszych.

MUZYKA:

Ścieżka dźwiękowa jest bardzo klimatyczna - mieszanka smutnych i mrocznych melodii, wywołujących dreszcze. Najbardziej charakterystycznym OST-em, który będę kojarzyła z tą serią jest Sunspot pojawiający się zawsze z przybyciem Lunarian. Zarówno niesamowity okazał się opening wykonany przez YURiKĘ, znaną z op Little Witch Academia, oraz mroczny ending zaśpiewany przez Yuiko Oharę, która także debiutowała w serii o małych czarownicach.

OP - "Kyoumen no Nami" by YURiKA
ED - "Kirameku Hamabe" by Yuiko Ohara


PODSUMOWANIE:

Jak można zauważyć - ciężko pisać recenzję o Houseki no Kuni, kiedy ma się świadomość, że wiele można zaspoilerować. Tym bardziej, że fabuła skupia się przede wszystkim na poszczególnych przygodach Fos i żeby nie psuć zabawy, lepiej o nich nie wspominać. Ogólnie seria zyskała moje uznanie dzięki pomysłowi na świat, tajemnicom, które napędzają tę historię, sympatycznym bohaterkom i przepięknej grafice. Houseki no Kuni jest fenomenem, który należy obejrzeć ze względu na oryginalność i zjawiskowość. Fantastyczne anime, które, mam nadzieję, doczeka się kontynuacji.

OCENA:

Fabuła: 8+
Bohaterowie: 7
Grafika: 9
Muzyka: 7
Ocena ogólna: 8+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz